Zgryźliwość kojarzy mi się z radością, która źle skończyła.
8.
30 marca
Cd. Hessen.
Ten transcendentny świat wartości, który Hessen zachwala za Rickertem nie ma mocy konieczności. Więc te idee-wartości nie mogą stanowić filozoficznego uzasadnienia powinności dążenia do nich (czyli powinność, która leży u podstaw wychowania). I tak się nie dzieje. Skoro filozofia jest myśleniem, to nie może poza nie wykraczać. Jeżeli się z góry przyjmuje świat nieruchomych idei-warto?ci, to myślenie ustępuje miejsca wierze (wierze w istnienie obiektywnego świata wartości). Jest to dogmatyczne założenie czegoś z góry. Czyli unieruchamiamy myślenie, a myśl jest ruchem, dzianiem się, dialogiem.
Hessen, czytając „Podstawy pedagogiki" wydaje się zakładać te wartości, a nie wywodzić je z doświadczenia ludzkiego. Ale to pojęcie idei-wartości przedstawia się inaczej, gdy wyjdziemy od hessenowskiego pojęcia struktury. Hessen pisze, że jednym z podstawowych pojęć pedagogiki jest zasada struktury. Powiada, że struktura, czyli całość nie daje się sprowadzić do sumy swoich części. Całość przejawiać się może jedynie w tym, co konkretne (całość - coś, co jest ogólne). Hessen pisze: „całość jest jakgdyby rozlana w częściach. Nie może być od nich wyodrębniona. Całość nie istnieje samodzielnie i oddzielnie od części, jako substancja". To, co Hessen pisze o zasadzie struktury można odnieść też do idei, zwłaszcza idei dobra. Idea ta była wyróżniającą się u platona. Można powiedzieć, że dobro jest pewną ogólną całością, ale nie istnieje odrębnie od swoich części. Dobro przejawia się w swoich częściach, a ogólność przejawia się w swoich konkretyzacjach. Czyli ta *gólność, jaką jest dobro przejawia się w indywidualnym życiu każdego z nas (jeśli tylko to życie jest ukierunkowane na dobro). A więc istotna jest tu relacja między tym, co ogólne i tym, co konkretne. Ale nie jest tak, że dobro jako ogólność ma jakąś konkretną treść. Nie jest tak, że mamy jakieś dane z góry reguły i każdy z nas ma je stosować w swoim życiu. Bo tak by było, gdybyśmy powiedzieli, że to dobro w swojej ogólności charakteryzuje się pewną treścią (dane z góry reguły, którymi trzeba się kierować). Nie chodzi tu o techniczne stosowanie teorii w praktyce. Bo gdyby powiedzieć, że dobro w swojej ogólnej postaci, jako ogólność ma pewne konkretne treści, to trzeba by powied"ieć, że wychowanie jest tylko technicznym zastosowaniem tej treści do własnego życia. Nie jest tak dlatego, że dobro jest zarazem ogólnością, czyli jednością i wielością. Ta wielość, czyli różnorodność uczestniczy w jedności. Tu mamy do czynienia z platońską relacją dialektyczną.
Można powiedzieć, że życie każdego z nas, jeśli jest dobre, uczestniczy w dobru, w jego ogólności. Żebyśmy mogli uczestniczyć w dobru, trzeba zadać pytanie, czym jest dobro. Żeby móc zadać pytanie o dobro, musimy mieć jakieś przedrozumienie tego dobra. Bo nie możnapytać o coś, o czym się nic nie wie. Takie sensowne pytanie zakłada już jakąś wiedzę, mianowicie taką, że się nie wie.
Skąd się bierze przedrozumienie dobra? Źródłem tego przedrozumienia jest doświadczenie dobrego życia, czyli takiego, w którym człowiek dochodzi do istoty, jaką jest człowieczeństwo. Więc żeby móc mieć wiedzę, czym jest dobro, trzeba jej szukać w ludzkim doświadczeniu.
Teraz trzeba zadać pytanie o ludzkie życie. Ma ono 2 wymiary. Wymiar pierwszy to obszar potrzeb. Drugi wymiar to myślenie, rozum, duch. Istota sprawy leży w ich połączeniu. Samo połączenie tworzy nową jakość; taką, która jest właściwa, a więc dobra. Chodzi tu o właściwą miarę (między sferą potrzeb a sferą rozmu, ducha). Hessen ujmuje to w prostych słowach, kiedy pisze o pracy i zabawie. Mówi: „praca i zabawa...". To 2 bieguny aktywności dorastającego ucznia. One mogą bardziej jeszcze niż czysto intelektualne nauczanie wydobyć wspólne moralne dobro.". Ważne jest też dla niego to połączenie tych dwóch wymiarów.
Dochodzimy tu do kwestii wyboru. Jeżeli kierujemy się wyłącznie popędami, to nie ma wyboru. Wybór leży po stronie rozumu. Zakłada pewne samorozumienie. Możemy siebie pojmować tak, że zarówno sfera naszych potrzeb, jak i sfera ducha są godne pożądania. Wybór przejawia się w konkretnych działaniach. Jeżeli wybieramy dobre życie, to te działania stanowią pewną jedność, która jest określona przez właściwą miarę i proporcjonalność.
Widać tu jak ta idea dobra łączy się z ideą piękna i prawdy. Ponieważ miara i proporcjonalność są istotą piękna, to można powiedzieć, że dobre życie przejawia się w pięknie swych czynów. Zarazem w tych czynach ujawnia się prawda dobrego życia. Mamy tu jedność i przenikanie się tych trzech platońskich idei. Można powiedzieć, że ludzkie życie jest dziejącą się jednością. Ta jedność przejawia się w całej rozmaitości konkretnych działań człowieka.
A więc ludzkie życie jest jednością, czyli każdy z nas ma jakąś tożsamość, ale zarazem jest różnorodnością, wielością. Hessen mówi tu o linii życia. Jestto stała linia postępowania, której pozostajemy wierni w ciągu całego swojego życia. Jest to wierność samemu sobie, wierność temu, co uznajemy za dobre. Nie oznacza to żadnego dogmatyzmu myślenia. Bo niekiedy jest tak, jak pisze też Hessen, że żeby pozostać wiernym samemu sobie, trzeba np. zmienić poglądy, sposób myślenia (ze względu na wierność samemu sobie).
Kiedy działamy, to za każdym razem musimy się zastanowić, jak postąpić słusznie. Tu też nie ma dogmatyzmu. Nie jest tak, że kierujemy się jakimiś abstrakcyjnymi zasadami przyjętymi z góry, tylko za każdym razem musimy się zastanowić, jak w tej sytuacji postąpić. Nie pouczy nas o tym żadna teoria. Tej wiedzy może nam dostarczyć jedynie phronesis - rozsądek. Chodzi o to, by wytrwać przy tym, co jawi się jako słuszne. To dotyczy zarówno myślenia jak i działania. To wytrwanie wymaga nie ulegania autorytetom (mowa o ludziach dorosłych) ani też powszechnym konwencjom zachowań, czyli temu, co w danym środowisku uważa się za dobre, słuszne. Cała sztuka polega na tym, żeby mimo nacisku, presji otoczenia wytrwać i iść własną drogą. Ta własna droga jest linią życia i tworzy naszą tożsamość, czyli osobowość.
To niewzrószone trwanie frzy tym, co dobre nie oznacza dogmatyzmu myślenia, czy działania. Życie ciągle stawia nas w konieczności rozróżniania między tym, co dobre a tym co złe. To samo działanie w jednej sytuacji może być słuszne, a w drugiej mie. Zatem myślenie nieodłączne od działania powoduje, że ciągle przedkładamy coś nad coś, czyli różnicujemy, odróżniamy jedną rzecz od drugiej.
Tej wiedzy o tym, co dobre każdy musi szukać sam w sobie. Pytanie o to kierujemy do siebie. To oznacza, że wydobywamy tę wiedzę, którą gdzieś mamy. Ona wychodzi na jaw w dialogu albo wewnętrznym albo z innymi ludźmi. Dopiero tu wychodzimy poza zwykłe konwencje. (Nie ma to nic wspólnego z kompetencją komunikacyjną Habermasa.)
Hessen pisząc o roli nauczyciela odwołuje się do tego przedrozumienia dobra, odwołując się do Sokratesa. Chodzi o to, by młody człowiek formułował własny sąd, a nie odwoływał się do opinii narzucanej przez środowisko. Chodzi o to, by uczeń potrafił bronić tego sądu, źeby umiał go uzasadnić. Hessen mówi, że uczeń przybywa do szkoły z uformowanym już w rodzinie światopoglądem. Uważa ten obraz świata za oczywisty. Zadaniem nauczyciela jest otworzyć ten światopogląd, pokazać, że to nie jest takie oczywiste. Zarazem nie może uchylać się od własnego zdania. Ale nie może go narzucać. Zatem chodzi o pewien dialog, który można prowadzić.
Jeśli Hessen pyta, na co jest ukierunkowane wychowanie, to mówi, że na dobre życie w jego całości. Dlatego nazywa to wychowaniem moralnym, ale w szerokim sensie tego słowa. (Tak jak się mówi, że nauki o człowieku to nauki moralne, bo nauki humanistyczne to nauki moralne.) Zatem dobro jest pewną jednością, całością, która jednoczy to, co różne (popędy i ducha). Ale dobro nie ma swojego określonego przedmiotu, czyli nie jest treściowo określone.
Tak jest u Hessena. Wychowanie moralne nie jest odrębną postacią wychowania. Wychowanie moralne nie stoi obok wychowania naukowego, czy artystycznego. Jest ono wewnętrzną formą wychowania w ogóle. Zatem to wychowanie moralne przenika także wychowanie naukowe czy artystyczne. Czyli dobro - wychowanie moralne łączy te wszystkie postaci wychowania w taki sposób, który podnosi każdego człowieka na wyższy poziom jego istnienia. To dobro ma moc jednoczącą.
Zatem poszczególne teorie wychowania mają za zadanie uformować osobowość człowieka. Hessen uważa, że rodzimy się z temperamentem, a osobowość się zdobywa. Trzeba więc przekuć temperament na osobowość. Dopiero wtedy jesteśmy indywidualnością. Zatem wychowanie naukowe nie jest celem samym w sobie. Ono ma prowadzić przez naukę do zwrócenia się ku dobru w jego wolności. A to oznacza kształtowanie osobowości. Hessen pisze, że w wychowaniu naukowym chodzi o wychowanie człowieka w jego całości, a nie tylko jego zdolności umysłowych. Chodzi więc o ukształtowanie własnej drogi życiowej, której pozostaje wierny. Raczej więc trzeba mówić o wychowaniu przez naukę niż wychowaniu naukowym. Ono uczy dyscypliny myślenia, wytrwania w myśleniu. A myślenie jest różnicowaniem. Owo wychowanie naukowe przygotowuje człowieka do odróżniania dobra od zła.
Podsumowanie. Dobro nie tyle jest, ile dzieje się. Dzianie się ma 2 momenty. 1. Dobro jest ogólnością. 2. Ale ta ogólność jest doświadczana w swych zróżnicowanych konkretyzacjach. Czyli, mimo że mówimy o ogólności dobra, to tej ogólności samej w sobie nie doświadczamy; doświadczamy tylko konkretność ludzkich czynów. Dlatego myślenie o idei dobra musi wychodzić od tego konkretnego doświadczenia, jakim jest ludzkie życie, a nie od zakładania apriori jakichś wartości. Ale po analizie okazuje się, że samo życie jest ową jednością i różnorodnością. A więc nasza tożsamość - to owo ogólne jedno przejawia się w konkretności czynów. Te 2 momenty razem - ogólność i konkretność - ukazują dobro w jego dialektyce. To jest dialektyka platońska. Czyli te 2 momenty ukazują, że dobro scala obydwa swoje momenty, czyli jednoczy to, co jest jedno z tym, co jest różne. Inaczej mówiąc, jednoczy to, co ogólne z tym, co zróżnicowane, czyli konkretne. Tak rozumiane dobro przestaje być powinnością moralną wywiedzioną z tej założonej apriori idei dobra. Jest przeciwnie: dobro zostaje wyprowadzone z samego dobrego życia, a o dobrym życiu poucza nas myślenie (myślenie rozumiane tu jako phronesis). To właśnie phronesis jednoczy te 2 wymiary ludzkiego życia (stronę popędową i rozumną).
Chodzi tu o takie rozumienie pdagogiki, które jest nie tyle nauką o wyc:owaniu, ile myśleniem o wychowaniu. Myślenie to filozofia i dialog. Myślenie jest czym innym niż rozumowanie. Rozumowanie jest właściwe nauce. W nauce rozumuje się według schematów. Wracając do Hessena, można bronić jego idei, ale w taki sposób, że pokazuje się, że ta idea dobra jest pewnym ruchem; jej zadaniem jest łączenie tego, co jedne i tego, co różne. Jeśli wywiedziemy to z życia ludzkiego (a u Hessena jest to możliwe), to unikamy dogmatyzmu zakładania wartości. Bo przyjmowanie z góry wartości tkwiących ponad czasem to dogmatyzm, a nie myślenie.
...