Zgryźliwość kojarzy mi się z radością, która źle skończyła.
Talmud o gojach a kwestia żydowska w Polsce
Ks. prof. Stanisław Trzeciak
Prezentowana książka jest reprintem z jej wydania przedwojennego. Ks. prof. dr
Stanisław Trzeciak urodził się 25 października 1873 r. w Rudnie Wielkiej koło
Rzeszowa. Ukończył gimnazjum w Rzeszowie, studia teologiczne na uniwersytecie we
Fryburgu Szwajcarskim, w Wiedniu, w Rzymie, w Krakowie (doktorat) i w
Jerozolimie. W latach 1903-1905 prowadził w Egipcie i Palestynie prace badawcze nad
tamtejszą przyrodą i chorobami, zwłaszcza trądem. W latach 1906-1907 sekretarz
konsystorza biskupiego w Przemyślu. Od 1907 do 1918 r. profesor Akademii
Duchownej w Petersburgu. W czasie 1-ej wojny światowej współzałożyciel Polskiego
Towarzystwa Pomocy Ofiarom Wojny. W czerwcu 1918 r. powrócił do kraju. Brał
udział w obronie Lwowa. W 1921 r. zainicjował akcję mającą na celu pomoc dzieciom
powracającym z Rosji. W latach 1923-1928 proboszcz w parafii w Dębowcu (diecezja
przemyska). Od 1928 r. rektor kościoła św. Jacka w Warszawie, następnie proboszcz
parafii św. Antoniego. Zginął od niemieckiej kuli w czasie powstania warszawskiego 9
sierpnia 1944 r. Ks. prof. dr Stanisław Trzeciak był współredaktorem "Przeglądu
Kościelnego", współpracownikiem "Monumenta Judaica", autorem kilkudziesięciu prac
naukowych poświęconych kwestii żydowskiej. Podczas debat sejmowych w 1936 r.
występował w komisjach jako rzeczoznawca rytuału rzezi "Schechita". Powszechnie
uchodził za najlepszego wśród polskich duchownych katolickich znawcę Talmudu.
Jego dorobek naukowy został w szerokim zakresie wykorzystany przez prof. Feliksa
Konecznego w pracy nad "Cywilizacją żydowską".
Fragmenty książki
Znaczenie Talmudu
Normą postępowania żydów i niejako zwierciadłem ich duszy jest Talmud. Nazwa ta
oznacza naukę. "Talmud jest dla żydów religijną potrzebą życia. Już starzy nauczyciele
stawiali jego słowa ponad słowa nauki Tory; ponieważ w nauce pisanej są liczne
sprzeczności, które można rozwiązać tylko przy pomocy Talmudu - nauka pisana jest
zbyteczniejsza niż Talmud, ponieważ on ją zawiera, a nie odwrotnie"... Toteż Talmud
tworzy istotę żydostwa, a "żydostwo bez Talmudu jest niemożliwym". Tak oświadczają
rabini na oficjalnej dyspucie z duchownymi katolickimi 1240 r. 25 czerwca, broniąc
Talmudu od stawianych mu zarzutów. Nic się tu pod tym względem nie zmieniło, bo
także według dzisiejszych żydów Talmud "uczy najwyższych zasad etycznych". To
samo tylko w innych słowach przedstawia Wajnberg. "Żydzi, jak mówi, są ludem
księgi dlatego, że w ich życiu księga gra rolę inną niż w życiu innych ludów. A księga
ta jest inną niż inne księgi, prawie jedyna, mianowicie prawie od dwóch tysięcy lat
księga pospolicie zwana Talmudem - prawie jedyna, gdyż Biblia w życiu żydów stoi na
drugim miejscu. Z tą księgą żydzi związali swe życie tak, że poza troskami
powszednimi i życiem rodzinno-obrzędowym, wypełnia treść duszy i serca mężczyzn i
w pewnym stopniu ideały i marzenia kobiet. Jest to zjawisko prawie jedyne w swoim
rodzaju". "Od powstania Talmudu Biblia przestała być księgą serca żydów, a Talmud
stał się najważniejszym źródłem życia umysłowego żydów, poza życiem obrzędowym
prawie jedyną krynicą ich wzruszeń społecznych." "Współcześnie z powstaniem
Talmudu i w znacznej mierze pod jego wpływem znikł dawny typ i powstał znany
światu nowożytnemu swoisty typ żyda-talmudysty. "Studiowanie Talmudu nie tylko
było najpiękniejszym zajęciem żyda i jednym z najwyższych celów jego życia, ale
dawało mu i po części teraz daje niewysłowione szczęście, które trudno odczuć i opisać
temu, który go sam nie zaznał." Toteż widzimy to dzisiaj, co również stwierdzają żydzi,
a co Chrystus Pan wyrzucał uczonym w Piśmie i faryzeuszom, że opuścili Prawo
Mojżeszowe, a wytworzyli sobie własne tradycje i podania starszych i według nich, a
nie według Prawa Bożego postępują. Potwierdzało również Talmud w następujących
słowach: "Baczniejszą uwagę zwracaj na słowa uczonych w Piśmie niż na słowa
Zakonu (Tory). W Torze są przykazania i zakazy, kto zaś przestępuje słowa uczonych
w Piśmie zasługuje na śmierć." Jako wzór do naśladowania podawano słowa rabi
Akiby, który powiedział: "wolę raczej umrzeć niż przestąpić słowa moich
towarzyszy..." Rabini uczyli: "jeśli się kto zajmuje Pismem św., to jest to coś, ale nic
szczególnego, jeśli Miszną, to jest to coś i otrzymuje za to także wynagrodzenie, jeśli
zaś Talmudem, to nie ma niczego ważniejszego ponadto." Tę samą myśl powtarzają
obecni uczeni żydowscy, jak Wajnberg i Graetz. Wąjnberg mówi: "Z powstaniem
Talmudu, zwłaszcza po jego piśmiennym utrwaleniu zainteresowanie Pismem św. coraz
bardziej zaczęło ustępować na drugi plan... zaczęto uważać czytanie Biblii za rzecz
mniej ciekawą, mniej budującą, mniej Bogu miłą, niż zgłębianie Talmudu. A w czasach
nowożytnych, zwłaszcza w ciągu ostatnich dwóch stuleci... niechęć do Biblii wzrosła.
Częstym zjawiskiem jest w ostatnich stuleciach karcenie młodego pokolenia przez
starszą generację za czytanie Biblii" . Tak mówi uczony żydowski. Karcenie zaś za
czytanie Biblii pochodzi stąd, że zbyt często zdarzały się wypadki, iż młodzi ludzie,
rozczytując się w Prorokach Izraela, dochodzili do przekonania, że "ten, który miał
przyjść, już przyszedł" i uwierzyli w Niego.
Ściślej i dokładniej jeszcze mówi o
odstąpieniu żydów od Prawa Objawionego, a zatem od Prawa Mojżeszowego, historyk
żydowski Graetz, którym żydzi tak zawsze się chlubią. Czytamy u niego: "Talmud stał
się wyłącznym autorytetem w łonie żydostwa i wyparł niemal Biblię ze świadomości
narodu."
Wobec tego mamy najzupełniejsze prawo twierdzić, że żydzi porzucili
religię Mojżeszową, a wyznają religię talmudyczną.
Musimy ich zatem według
Talmudu oceniać. Musimy zasady talmudyczne poznać, zwłaszcza te, które są normą i
podstawą etyki talmudycznej, podanej do wypełniania w stosunku do wszystkich
gojów, do wszystkich nieżydów, a zatem i w stosunku do nas samych, bo jak słusznie
zaznacza Wajnberg: "Talmud jest właściwie kodeksem kanonicznym, karnym i
cywilnym, zbiorem ustaw dotyczących życia obrzędowego, społecznego, rodzinnego i
osobistego."
A zatem nie Biblia, ale Talmud jest właściwie normą życia i podstawą
etyki żydowskiej, bo żydzi wyznają religię talmudyczną, a nie Mojżeszową.
Toteż
jak mówi o tym kodeksie talmudycznym Mateusz Mieses, że "jest to kodeks
specyficznie religijny", "dla żydów jako całości historycznej, żaden przepis religijny
nie może zostać zmieniony", a "pogląd na wieczność rytuału żydowskiego, na
niezmienność przepisów judaizmu, cytuje też Talmud (Szabbat 1.16 a)". Kiedy
poddawałem żydom furtkę do odwrotu w ich własnym interesie, że nie wszystkie
przepisy żydowskie mają obecnie swoje znaczenie, że nawet przepisy podane przez
Mojżesza, z biegiem czasu straciły swoje znaczenie, jak np. przepis, by żydzi na
pustyni nosili kołki za pasem, został rzecz prosta ze zmianą stosunków zaniechany, to
oburzyli się na to bardzo żydzi, bo jak p. Mieses zapewnia, przepis ten "wcale nie
stracił dotychczas swojej mocy w obrębie rytualizmu żydowskiego. Jest tylko chwilowe
zawieszenie, ze względu na brak okazji. Niech tylko żydzi odbudują swoje własne
państwo u stóp Libanu... i będą mieli jakiś konflikt zbrojny z sąsiadami i armia
żydowska znajdzie się w obozie wojennym - gwóźdź higieniczny alias kołek, znów
wejdzie w życie." A zatem oczekiwać tylko potrzeba, kiedy artyleria żydowska
uzbrojona w "kołki za pasem" wyruszy w pole przeciwko Arabom z p. Miesesem jako
odnowicielem i twórcą wojska żydowskiego na czele. Wobec jednak tak jasno
postawionej kwestii, przykładem p. Mateusza Miesesa stwierdzonej, o nienaruszalności
przepisów żydowskich, pochodzących nawet z czasów pierwotnych, kiedy żydzi żyli na
pustyni i wobec zapewnień p. Miesesa, że "żaden przepis religijny nie może zostać
zmieniony", musimy przyjąć jako zasadę, że wszystkie przepisy podane w Talmudzie
mają do dziś dnia moc obowiązującą dla każdego żyda. Talmud więc jest nie tylko
normą postępowania, ale zarazem i zwierciadłem duszy żydowskiej. Musimy zatem
zapoznać się bliżej z Talmudem, z jego przepisami, szczególniej zaś z tymi, które
odnoszą się do współżycia żydów z obcymi narodami, aby w ten sposób poznać bliżej
żyda i poznać jego duszę w oświetleniu Talmudu. W tym celu przechodzić będziemy
różne dziedziny życia społecznego i tutaj szukać będziemy odpowiednich praw i
przepisów talmudycznych w stosunku do gojów, to znaczy do wszystkich nieżydów.
Goj, akum
Nazwa goj oznacza właściwie poganina, a później każdego nieżyda. W liczbie mnogiej
"gojim" oznacza obcych jako pogan, a później wszystkich nieżydów. Oznacza się
również tą nazwą i chrześcijan, tak w piśmiennictwie, jak i w życiu codziennym. Toteż
zwykłymi tylko wykrętami są zapewnienia żydów, że "goj" nie oznacza chrześcijan,
tylko pogańskich pierwotnych mieszkańców Kanaan, tak oświadczyli żydzi na
publicznej dyspucie 1240 roku, "a ci muszą przecież być powagą dla swoich norm
prawnych". W ten sposób za żydami średniowiecznymi próbuje wmówić w aryjskie
społeczeństwo dr Risch, że nazwa goj nie odnosi się do chrześcijan tylko do pogan;
powołuje się przy tym na rabina Jechiela, który we wspomnianej dyspucie "z
przekonywującą wymownością udowodnił, że pod nazwą goj nie można rozumieć
chrześcijan i że codzienny stosunek z nimi tak wyraźnie dowodzi, że żydzi w podobny
sposób o nich nie myślą. Za pogan uważa się tylko upadłych w najgłębszą
nieobyczajność Kanaanitów i Egipcjan, lecz nawet przeciwko tym narodom
dozwolonym jest zabójstwo tylko w czasie wojny i tylko po zawezwaniu do poddania
się." Bezpodstawność tych wywodów, a zarazem i "prawdomówność" żydowska
okazuje się w świetle słów Majmonidesa, jednego z największych znawców i
kodyfikatorów prawa żydowskiego, który w r. 1180 wydał swe dzieło "Miszne Tora"
(Powtórzenie Prawa), a w komentarzu Aboda Zara, Miszna 3 mówi: "Wiedz, że tych
Nazarejczyków, którzy za Jezusem błądzą, jakkolwiek ich dogmata są różne,
wszystkich razem należy uważać jako sług bożków i wszystkie ich święta są zakazane i
musi się z nimi obchodzić jako ze sługami bożków. Ponieważ pierwszy dzień tygodnia
należy do świąt pogan, jest zakazanym w tymże dniu handlować z takim, kto wierzy w
Jezusa. We wszystkim tak się z nimi postępuje w pierwszy dzień tygodnia, jak się
postępuje z poganami w ich dniu świątecznym". Dalej, jak przytacza Gustaw Marks,
według Miszne Tora, Hilchot Ab. Zara 9: "Edomici są sługami bożków, a ich pierwszy
dzień jest świętem", Hilchot Maachalot 11: "Nazarejczycy są sługami bożków''. Nie
potrzeba jednak uciekać się aż do Majmonidesa, aby udowodnić, że pod nazwą "goj"
żydzi rozumieją wszystkich nieżydów, a zatem i chrześcijan, bo przecież codzienne
doświadczenie to stwierdza. Słyszy się wśród żydów na każdym kroku, a czyta się w
pismach żargonowych o gojach jako o Polakach, a nie Chananejczykach, np. Jidisze
Togblat 1937 r. Nr 292, str. 7 jest mowa o rabinie Egerze, który pod groźbą klątwy,
nakazując bojkot drukarń chrześcijańskich, głosi: "żeby się zabezpieczyć przed
gojowskimi drukarniami, którzy mogą się nie liczyć z zakazami i "chajremem"
rzucamy klątwę i zakaz nie tylko na drukarzy, lecz także i na tych, co będą kupował i i
czytali książkę drukowaną wbrew nakazom rabinicznym". Ramo, krakowski rabin
zakaz ten stosował także do księgi Majmonidesa, drukowanej u goja. Podobnie również
ma się sprawa o innej nazwie, używanej dla wszystkich nieżydów, tj. o "akum". Jest to
skrót powstały z początkowych liter wyrazów: "obhde kokhabhim u mazzalot" -
czciciele gwiazd i planet, i oznacza właściwie pogan. Żydzi jednak tym wyrazem
nazywają także i chrześcijan. W tygodniku żydowskim "Baderech", wychodzącym w
Warszawie w 38 numerze 1936 r. w odcinku "Dlaczego Beszt trąbił?" jest mowa o
księdzu pochodzenia-żydowskiego, który mówi: "We wszystkich swych mowach, które
wygłosiłem w różnych kościołach, szerzyłem kłótnie i spory między Izraelem, a
Akum". Odnosi się to do czasów powstania chasydyzmu w Polsce, a przecież wtedy
pogan w Polsce nie było. Zresztą najlepiej to określa Szulchan aruch, który mówi:
"Akum są ci, którzy używają krzyża" . Na dowód, że i obecnie używają żydzi słowa
"akum" na oznaczenie chrześcijan, można wśród innych przytoczyć żargonowe pismo
żydowskie "Hajnt" donoszące, że w jednej ze szkół warszawskich dzieci zmuszają
swych rodziców, żeby je
oddali do szkoły żydowskiej, pisze: "obowiązkiem jest
każdego dopominać tym dzieciątkom, będącym w jasyrze wśród akumów - w tej
słusznej i świętej walce. Jest to jeden z największych nakazów Bożych - nakaz
wykupienia niewolników." Oprócz tych nazw, które oznaczają właściwie pogan, które
jednak żydzi zastosowują również i do chrześcijan, nazywając wszystkich nieżydów
poganami mają jeszcze żydzi i inne zakonspirowane nazwy, o których będzie mowa
później. (...)
Goje są nieczystymi i zanieczyszczają żyda i jego rzeczy
Nie tylko domy gojów, ale i wszyscy goje są nieczystymi i zanieczyszczają żyda, tak
oni sami jak i ich rzeczy. Ponadto zanieczyszczają wszystko z czym się stykają, nie
tylko przez zetknięcie się, ale nawet przez promień słońca. Co do pojęć o czystości i
nieczystości rytualnej, to charakterystycznym i miarodajnym jest określenie: "Jeśli w
zlewki (według objaśnienia: w nocniki i pomyjniki) kładą żydzi i goje, to jeśli
większość od nieczystego, (to wszystko) nieczyste; jeśli zaś większość od czystego -
czyste, a jeśli po połowie, nieczyste" . Pojęcia żydowskie o czystości rytualnej nie mają
nic wspólnego z naszym pojęciem o czystości. Komentarz zbyteczny! Przepis ten sam
mówi za siebie. (...) Zakazanym jest piwo od goja, tak samo i mleko, jeśli goj udoił, a
nie doglądał go przy tym Izraelita. Zakazanym jest również chleb i oliwa. A to dlatego,
ponieważ wszelkie zetknięcie z gojem zanieczyszcza żyda i jego rzeczy. Nieczystymi
są nawet dzieci i to od urodzenia, a szczególniej niewiasty. "Ich córki uchodzą od
kolebki jako nieczyste (menstruatae). Ich córki są zabronione według nauki Tory." "Ty
nie będziesz się z nimi łączyć w małżeństwie. Według nauki Tory jest to tylko
zabronione z siedmiu narodami, ale nie z innymi narodami; potem przyszli i ustanowili,
że także z innymi narodami." Podobnie również "samarytańskie niewiasty są uważane
jako nieczyste (menstruatae) od urodzenia." (...)
Goje to bydło
Celem większego jeszcze pogłębienia przepaści między żydami, a gojami starano się
obrzydzić gojów w oczach żydowskich i przedstawić ich na równi ze zwierzętami.
Naturalnie starano się po swojemu udowodnić to z Pisma św., cytując kilka słów z
niego i dodając dalej własne swoje myśli. "R. Simon b. Jochaj powiedział: groby gojów
nie zanieczyszczają, ponieważ znaczy: wy zaś moje owce, owce mojego pastwiska
ludźmi jesteście. Wy (Izraelici) nazywacie się ludźmi, ale nie nazywają się goje ludźmi.
A ponieważ Num -19. 14 wyraźnie mówi o zanieczyszczeniu przez umarłego
człowieka, to wynika z tego, że groby gojów nieżydów - nieludzi, nie zanieczyszczają .
Myśl tę przedstawiono poglądowo na innym miejscu, wprowadzając dwie wielkie
powagi w tok dyskusji. "Pewnego razu spotkał Rabi b. Abuha Eljasza, stojącego na
nieźydowskim cmentarzu i rzekł do niego: Mistrz jest przecież kapłanem, dlaczego
więc stoi na cmentarzu? Ten odpowiedział: Mistrz nie studiował przepisów czystości,
bo uczono: groby gojów nie zanieczyszczają, bo znaczy: (Ez. 34-3 l) wy zaś, wy moje
owce, owce mojego pastwiska, jesteście ludźmi. Wy nazywacie się ludźmi, goje zaś nie
nazywają się ludźmi, ale bydłem." Dlatego to przebywanie na cmentarzu
nieżydowskim, albo zetknięcie się z trupami gojów jako równoznaczne z
przebywaniem na miejscu zakopanych bydląt nie zanieczyszcza żyda, bo jego
zanieczyszcza tylko trup żyda na 7 dni. Kto by się na polu dotknął trupa zabitego
człowieka, albo zmarłego sam od siebie , albo kości jego, albo grobu, nieczystym
będzie 7 dni ...czegokolwiek dotknąłby się nieczysty, uczyni nieczystym." Stąd to żydzi
nie chcą dostarczać trupów do prosektoriów nawet dla celów naukowych. Nie chcą, by
się ich młodzież uczyła na trupach żydowskich, bo te trupy człowieka zanieczyszczają
rytualnie, trup zaś goja jako równorzędny z ubitym zwierzęciem, jest dozwolony, bo
rytualnie nie zanieczyszcza. Tym się tłumaczy opór żydów w dostarczaniu trupów do
prosektoriów. Wprawdzie żydzi starają się wmówić w naiwnych chrześcijan, że to tylko
w dawnych pismach tak wyrażano się o gojach jako o poganach, ale na to na to
odpowiada żargonowy "Unzer Expres", że dzisiaj również tak samo pogardliwie
przedstawiają gojów, bo nawet swe dzieci pouczają, że goj nie ma duszy. W noweli
pomieszczonej w przytoczonej żargonówce pt. "Purim u cadyka", przedstawiającej
zdarzenie w miasteczku polskim, Parysowie w powiecie Garwolińskim, mały chłopiec
żydowski Wewek zapytuje babkę:
- "Babciu, czy goj ma także duszę?
- Tylko żyd ma duszę...
- A gdy goj przyjmuje wiarę żydowską?
- Wtedy wstępuje weń dusza"
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl hannaeva.xlx.pl
Ks. prof. Stanisław Trzeciak
Prezentowana książka jest reprintem z jej wydania przedwojennego. Ks. prof. dr
Stanisław Trzeciak urodził się 25 października 1873 r. w Rudnie Wielkiej koło
Rzeszowa. Ukończył gimnazjum w Rzeszowie, studia teologiczne na uniwersytecie we
Fryburgu Szwajcarskim, w Wiedniu, w Rzymie, w Krakowie (doktorat) i w
Jerozolimie. W latach 1903-1905 prowadził w Egipcie i Palestynie prace badawcze nad
tamtejszą przyrodą i chorobami, zwłaszcza trądem. W latach 1906-1907 sekretarz
konsystorza biskupiego w Przemyślu. Od 1907 do 1918 r. profesor Akademii
Duchownej w Petersburgu. W czasie 1-ej wojny światowej współzałożyciel Polskiego
Towarzystwa Pomocy Ofiarom Wojny. W czerwcu 1918 r. powrócił do kraju. Brał
udział w obronie Lwowa. W 1921 r. zainicjował akcję mającą na celu pomoc dzieciom
powracającym z Rosji. W latach 1923-1928 proboszcz w parafii w Dębowcu (diecezja
przemyska). Od 1928 r. rektor kościoła św. Jacka w Warszawie, następnie proboszcz
parafii św. Antoniego. Zginął od niemieckiej kuli w czasie powstania warszawskiego 9
sierpnia 1944 r. Ks. prof. dr Stanisław Trzeciak był współredaktorem "Przeglądu
Kościelnego", współpracownikiem "Monumenta Judaica", autorem kilkudziesięciu prac
naukowych poświęconych kwestii żydowskiej. Podczas debat sejmowych w 1936 r.
występował w komisjach jako rzeczoznawca rytuału rzezi "Schechita". Powszechnie
uchodził za najlepszego wśród polskich duchownych katolickich znawcę Talmudu.
Jego dorobek naukowy został w szerokim zakresie wykorzystany przez prof. Feliksa
Konecznego w pracy nad "Cywilizacją żydowską".
Fragmenty książki
Znaczenie Talmudu
Normą postępowania żydów i niejako zwierciadłem ich duszy jest Talmud. Nazwa ta
oznacza naukę. "Talmud jest dla żydów religijną potrzebą życia. Już starzy nauczyciele
stawiali jego słowa ponad słowa nauki Tory; ponieważ w nauce pisanej są liczne
sprzeczności, które można rozwiązać tylko przy pomocy Talmudu - nauka pisana jest
zbyteczniejsza niż Talmud, ponieważ on ją zawiera, a nie odwrotnie"... Toteż Talmud
tworzy istotę żydostwa, a "żydostwo bez Talmudu jest niemożliwym". Tak oświadczają
rabini na oficjalnej dyspucie z duchownymi katolickimi 1240 r. 25 czerwca, broniąc
Talmudu od stawianych mu zarzutów. Nic się tu pod tym względem nie zmieniło, bo
także według dzisiejszych żydów Talmud "uczy najwyższych zasad etycznych". To
samo tylko w innych słowach przedstawia Wajnberg. "Żydzi, jak mówi, są ludem
księgi dlatego, że w ich życiu księga gra rolę inną niż w życiu innych ludów. A księga
ta jest inną niż inne księgi, prawie jedyna, mianowicie prawie od dwóch tysięcy lat
księga pospolicie zwana Talmudem - prawie jedyna, gdyż Biblia w życiu żydów stoi na
drugim miejscu. Z tą księgą żydzi związali swe życie tak, że poza troskami
powszednimi i życiem rodzinno-obrzędowym, wypełnia treść duszy i serca mężczyzn i
w pewnym stopniu ideały i marzenia kobiet. Jest to zjawisko prawie jedyne w swoim
rodzaju". "Od powstania Talmudu Biblia przestała być księgą serca żydów, a Talmud
stał się najważniejszym źródłem życia umysłowego żydów, poza życiem obrzędowym
prawie jedyną krynicą ich wzruszeń społecznych." "Współcześnie z powstaniem
Talmudu i w znacznej mierze pod jego wpływem znikł dawny typ i powstał znany
światu nowożytnemu swoisty typ żyda-talmudysty. "Studiowanie Talmudu nie tylko
było najpiękniejszym zajęciem żyda i jednym z najwyższych celów jego życia, ale
dawało mu i po części teraz daje niewysłowione szczęście, które trudno odczuć i opisać
temu, który go sam nie zaznał." Toteż widzimy to dzisiaj, co również stwierdzają żydzi,
a co Chrystus Pan wyrzucał uczonym w Piśmie i faryzeuszom, że opuścili Prawo
Mojżeszowe, a wytworzyli sobie własne tradycje i podania starszych i według nich, a
nie według Prawa Bożego postępują. Potwierdzało również Talmud w następujących
słowach: "Baczniejszą uwagę zwracaj na słowa uczonych w Piśmie niż na słowa
Zakonu (Tory). W Torze są przykazania i zakazy, kto zaś przestępuje słowa uczonych
w Piśmie zasługuje na śmierć." Jako wzór do naśladowania podawano słowa rabi
Akiby, który powiedział: "wolę raczej umrzeć niż przestąpić słowa moich
towarzyszy..." Rabini uczyli: "jeśli się kto zajmuje Pismem św., to jest to coś, ale nic
szczególnego, jeśli Miszną, to jest to coś i otrzymuje za to także wynagrodzenie, jeśli
zaś Talmudem, to nie ma niczego ważniejszego ponadto." Tę samą myśl powtarzają
obecni uczeni żydowscy, jak Wajnberg i Graetz. Wąjnberg mówi: "Z powstaniem
Talmudu, zwłaszcza po jego piśmiennym utrwaleniu zainteresowanie Pismem św. coraz
bardziej zaczęło ustępować na drugi plan... zaczęto uważać czytanie Biblii za rzecz
mniej ciekawą, mniej budującą, mniej Bogu miłą, niż zgłębianie Talmudu. A w czasach
nowożytnych, zwłaszcza w ciągu ostatnich dwóch stuleci... niechęć do Biblii wzrosła.
Częstym zjawiskiem jest w ostatnich stuleciach karcenie młodego pokolenia przez
starszą generację za czytanie Biblii" . Tak mówi uczony żydowski. Karcenie zaś za
czytanie Biblii pochodzi stąd, że zbyt często zdarzały się wypadki, iż młodzi ludzie,
rozczytując się w Prorokach Izraela, dochodzili do przekonania, że "ten, który miał
przyjść, już przyszedł" i uwierzyli w Niego.
Ściślej i dokładniej jeszcze mówi o
odstąpieniu żydów od Prawa Objawionego, a zatem od Prawa Mojżeszowego, historyk
żydowski Graetz, którym żydzi tak zawsze się chlubią. Czytamy u niego: "Talmud stał
się wyłącznym autorytetem w łonie żydostwa i wyparł niemal Biblię ze świadomości
narodu."
Wobec tego mamy najzupełniejsze prawo twierdzić, że żydzi porzucili
religię Mojżeszową, a wyznają religię talmudyczną.
Musimy ich zatem według
Talmudu oceniać. Musimy zasady talmudyczne poznać, zwłaszcza te, które są normą i
podstawą etyki talmudycznej, podanej do wypełniania w stosunku do wszystkich
gojów, do wszystkich nieżydów, a zatem i w stosunku do nas samych, bo jak słusznie
zaznacza Wajnberg: "Talmud jest właściwie kodeksem kanonicznym, karnym i
cywilnym, zbiorem ustaw dotyczących życia obrzędowego, społecznego, rodzinnego i
osobistego."
A zatem nie Biblia, ale Talmud jest właściwie normą życia i podstawą
etyki żydowskiej, bo żydzi wyznają religię talmudyczną, a nie Mojżeszową.
Toteż
jak mówi o tym kodeksie talmudycznym Mateusz Mieses, że "jest to kodeks
specyficznie religijny", "dla żydów jako całości historycznej, żaden przepis religijny
nie może zostać zmieniony", a "pogląd na wieczność rytuału żydowskiego, na
niezmienność przepisów judaizmu, cytuje też Talmud (Szabbat 1.16 a)". Kiedy
poddawałem żydom furtkę do odwrotu w ich własnym interesie, że nie wszystkie
przepisy żydowskie mają obecnie swoje znaczenie, że nawet przepisy podane przez
Mojżesza, z biegiem czasu straciły swoje znaczenie, jak np. przepis, by żydzi na
pustyni nosili kołki za pasem, został rzecz prosta ze zmianą stosunków zaniechany, to
oburzyli się na to bardzo żydzi, bo jak p. Mieses zapewnia, przepis ten "wcale nie
stracił dotychczas swojej mocy w obrębie rytualizmu żydowskiego. Jest tylko chwilowe
zawieszenie, ze względu na brak okazji. Niech tylko żydzi odbudują swoje własne
państwo u stóp Libanu... i będą mieli jakiś konflikt zbrojny z sąsiadami i armia
żydowska znajdzie się w obozie wojennym - gwóźdź higieniczny alias kołek, znów
wejdzie w życie." A zatem oczekiwać tylko potrzeba, kiedy artyleria żydowska
uzbrojona w "kołki za pasem" wyruszy w pole przeciwko Arabom z p. Miesesem jako
odnowicielem i twórcą wojska żydowskiego na czele. Wobec jednak tak jasno
postawionej kwestii, przykładem p. Mateusza Miesesa stwierdzonej, o nienaruszalności
przepisów żydowskich, pochodzących nawet z czasów pierwotnych, kiedy żydzi żyli na
pustyni i wobec zapewnień p. Miesesa, że "żaden przepis religijny nie może zostać
zmieniony", musimy przyjąć jako zasadę, że wszystkie przepisy podane w Talmudzie
mają do dziś dnia moc obowiązującą dla każdego żyda. Talmud więc jest nie tylko
normą postępowania, ale zarazem i zwierciadłem duszy żydowskiej. Musimy zatem
zapoznać się bliżej z Talmudem, z jego przepisami, szczególniej zaś z tymi, które
odnoszą się do współżycia żydów z obcymi narodami, aby w ten sposób poznać bliżej
żyda i poznać jego duszę w oświetleniu Talmudu. W tym celu przechodzić będziemy
różne dziedziny życia społecznego i tutaj szukać będziemy odpowiednich praw i
przepisów talmudycznych w stosunku do gojów, to znaczy do wszystkich nieżydów.
Goj, akum
Nazwa goj oznacza właściwie poganina, a później każdego nieżyda. W liczbie mnogiej
"gojim" oznacza obcych jako pogan, a później wszystkich nieżydów. Oznacza się
również tą nazwą i chrześcijan, tak w piśmiennictwie, jak i w życiu codziennym. Toteż
zwykłymi tylko wykrętami są zapewnienia żydów, że "goj" nie oznacza chrześcijan,
tylko pogańskich pierwotnych mieszkańców Kanaan, tak oświadczyli żydzi na
publicznej dyspucie 1240 roku, "a ci muszą przecież być powagą dla swoich norm
prawnych". W ten sposób za żydami średniowiecznymi próbuje wmówić w aryjskie
społeczeństwo dr Risch, że nazwa goj nie odnosi się do chrześcijan tylko do pogan;
powołuje się przy tym na rabina Jechiela, który we wspomnianej dyspucie "z
przekonywującą wymownością udowodnił, że pod nazwą goj nie można rozumieć
chrześcijan i że codzienny stosunek z nimi tak wyraźnie dowodzi, że żydzi w podobny
sposób o nich nie myślą. Za pogan uważa się tylko upadłych w najgłębszą
nieobyczajność Kanaanitów i Egipcjan, lecz nawet przeciwko tym narodom
dozwolonym jest zabójstwo tylko w czasie wojny i tylko po zawezwaniu do poddania
się." Bezpodstawność tych wywodów, a zarazem i "prawdomówność" żydowska
okazuje się w świetle słów Majmonidesa, jednego z największych znawców i
kodyfikatorów prawa żydowskiego, który w r. 1180 wydał swe dzieło "Miszne Tora"
(Powtórzenie Prawa), a w komentarzu Aboda Zara, Miszna 3 mówi: "Wiedz, że tych
Nazarejczyków, którzy za Jezusem błądzą, jakkolwiek ich dogmata są różne,
wszystkich razem należy uważać jako sług bożków i wszystkie ich święta są zakazane i
musi się z nimi obchodzić jako ze sługami bożków. Ponieważ pierwszy dzień tygodnia
należy do świąt pogan, jest zakazanym w tymże dniu handlować z takim, kto wierzy w
Jezusa. We wszystkim tak się z nimi postępuje w pierwszy dzień tygodnia, jak się
postępuje z poganami w ich dniu świątecznym". Dalej, jak przytacza Gustaw Marks,
według Miszne Tora, Hilchot Ab. Zara 9: "Edomici są sługami bożków, a ich pierwszy
dzień jest świętem", Hilchot Maachalot 11: "Nazarejczycy są sługami bożków''. Nie
potrzeba jednak uciekać się aż do Majmonidesa, aby udowodnić, że pod nazwą "goj"
żydzi rozumieją wszystkich nieżydów, a zatem i chrześcijan, bo przecież codzienne
doświadczenie to stwierdza. Słyszy się wśród żydów na każdym kroku, a czyta się w
pismach żargonowych o gojach jako o Polakach, a nie Chananejczykach, np. Jidisze
Togblat 1937 r. Nr 292, str. 7 jest mowa o rabinie Egerze, który pod groźbą klątwy,
nakazując bojkot drukarń chrześcijańskich, głosi: "żeby się zabezpieczyć przed
gojowskimi drukarniami, którzy mogą się nie liczyć z zakazami i "chajremem"
rzucamy klątwę i zakaz nie tylko na drukarzy, lecz także i na tych, co będą kupował i i
czytali książkę drukowaną wbrew nakazom rabinicznym". Ramo, krakowski rabin
zakaz ten stosował także do księgi Majmonidesa, drukowanej u goja. Podobnie również
ma się sprawa o innej nazwie, używanej dla wszystkich nieżydów, tj. o "akum". Jest to
skrót powstały z początkowych liter wyrazów: "obhde kokhabhim u mazzalot" -
czciciele gwiazd i planet, i oznacza właściwie pogan. Żydzi jednak tym wyrazem
nazywają także i chrześcijan. W tygodniku żydowskim "Baderech", wychodzącym w
Warszawie w 38 numerze 1936 r. w odcinku "Dlaczego Beszt trąbił?" jest mowa o
księdzu pochodzenia-żydowskiego, który mówi: "We wszystkich swych mowach, które
wygłosiłem w różnych kościołach, szerzyłem kłótnie i spory między Izraelem, a
Akum". Odnosi się to do czasów powstania chasydyzmu w Polsce, a przecież wtedy
pogan w Polsce nie było. Zresztą najlepiej to określa Szulchan aruch, który mówi:
"Akum są ci, którzy używają krzyża" . Na dowód, że i obecnie używają żydzi słowa
"akum" na oznaczenie chrześcijan, można wśród innych przytoczyć żargonowe pismo
żydowskie "Hajnt" donoszące, że w jednej ze szkół warszawskich dzieci zmuszają
swych rodziców, żeby je
oddali do szkoły żydowskiej, pisze: "obowiązkiem jest
każdego dopominać tym dzieciątkom, będącym w jasyrze wśród akumów - w tej
słusznej i świętej walce. Jest to jeden z największych nakazów Bożych - nakaz
wykupienia niewolników." Oprócz tych nazw, które oznaczają właściwie pogan, które
jednak żydzi zastosowują również i do chrześcijan, nazywając wszystkich nieżydów
poganami mają jeszcze żydzi i inne zakonspirowane nazwy, o których będzie mowa
później. (...)
Goje są nieczystymi i zanieczyszczają żyda i jego rzeczy
Nie tylko domy gojów, ale i wszyscy goje są nieczystymi i zanieczyszczają żyda, tak
oni sami jak i ich rzeczy. Ponadto zanieczyszczają wszystko z czym się stykają, nie
tylko przez zetknięcie się, ale nawet przez promień słońca. Co do pojęć o czystości i
nieczystości rytualnej, to charakterystycznym i miarodajnym jest określenie: "Jeśli w
zlewki (według objaśnienia: w nocniki i pomyjniki) kładą żydzi i goje, to jeśli
większość od nieczystego, (to wszystko) nieczyste; jeśli zaś większość od czystego -
czyste, a jeśli po połowie, nieczyste" . Pojęcia żydowskie o czystości rytualnej nie mają
nic wspólnego z naszym pojęciem o czystości. Komentarz zbyteczny! Przepis ten sam
mówi za siebie. (...) Zakazanym jest piwo od goja, tak samo i mleko, jeśli goj udoił, a
nie doglądał go przy tym Izraelita. Zakazanym jest również chleb i oliwa. A to dlatego,
ponieważ wszelkie zetknięcie z gojem zanieczyszcza żyda i jego rzeczy. Nieczystymi
są nawet dzieci i to od urodzenia, a szczególniej niewiasty. "Ich córki uchodzą od
kolebki jako nieczyste (menstruatae). Ich córki są zabronione według nauki Tory." "Ty
nie będziesz się z nimi łączyć w małżeństwie. Według nauki Tory jest to tylko
zabronione z siedmiu narodami, ale nie z innymi narodami; potem przyszli i ustanowili,
że także z innymi narodami." Podobnie również "samarytańskie niewiasty są uważane
jako nieczyste (menstruatae) od urodzenia." (...)
Goje to bydło
Celem większego jeszcze pogłębienia przepaści między żydami, a gojami starano się
obrzydzić gojów w oczach żydowskich i przedstawić ich na równi ze zwierzętami.
Naturalnie starano się po swojemu udowodnić to z Pisma św., cytując kilka słów z
niego i dodając dalej własne swoje myśli. "R. Simon b. Jochaj powiedział: groby gojów
nie zanieczyszczają, ponieważ znaczy: wy zaś moje owce, owce mojego pastwiska
ludźmi jesteście. Wy (Izraelici) nazywacie się ludźmi, ale nie nazywają się goje ludźmi.
A ponieważ Num -19. 14 wyraźnie mówi o zanieczyszczeniu przez umarłego
człowieka, to wynika z tego, że groby gojów nieżydów - nieludzi, nie zanieczyszczają .
Myśl tę przedstawiono poglądowo na innym miejscu, wprowadzając dwie wielkie
powagi w tok dyskusji. "Pewnego razu spotkał Rabi b. Abuha Eljasza, stojącego na
nieźydowskim cmentarzu i rzekł do niego: Mistrz jest przecież kapłanem, dlaczego
więc stoi na cmentarzu? Ten odpowiedział: Mistrz nie studiował przepisów czystości,
bo uczono: groby gojów nie zanieczyszczają, bo znaczy: (Ez. 34-3 l) wy zaś, wy moje
owce, owce mojego pastwiska, jesteście ludźmi. Wy nazywacie się ludźmi, goje zaś nie
nazywają się ludźmi, ale bydłem." Dlatego to przebywanie na cmentarzu
nieżydowskim, albo zetknięcie się z trupami gojów jako równoznaczne z
przebywaniem na miejscu zakopanych bydląt nie zanieczyszcza żyda, bo jego
zanieczyszcza tylko trup żyda na 7 dni. Kto by się na polu dotknął trupa zabitego
człowieka, albo zmarłego sam od siebie , albo kości jego, albo grobu, nieczystym
będzie 7 dni ...czegokolwiek dotknąłby się nieczysty, uczyni nieczystym." Stąd to żydzi
nie chcą dostarczać trupów do prosektoriów nawet dla celów naukowych. Nie chcą, by
się ich młodzież uczyła na trupach żydowskich, bo te trupy człowieka zanieczyszczają
rytualnie, trup zaś goja jako równorzędny z ubitym zwierzęciem, jest dozwolony, bo
rytualnie nie zanieczyszcza. Tym się tłumaczy opór żydów w dostarczaniu trupów do
prosektoriów. Wprawdzie żydzi starają się wmówić w naiwnych chrześcijan, że to tylko
w dawnych pismach tak wyrażano się o gojach jako o poganach, ale na to na to
odpowiada żargonowy "Unzer Expres", że dzisiaj również tak samo pogardliwie
przedstawiają gojów, bo nawet swe dzieci pouczają, że goj nie ma duszy. W noweli
pomieszczonej w przytoczonej żargonówce pt. "Purim u cadyka", przedstawiającej
zdarzenie w miasteczku polskim, Parysowie w powiecie Garwolińskim, mały chłopiec
żydowski Wewek zapytuje babkę:
- "Babciu, czy goj ma także duszę?
- Tylko żyd ma duszę...
- A gdy goj przyjmuje wiarę żydowską?
- Wtedy wstępuje weń dusza"