Zgryźliwość kojarzy mi się z radością, która źle skończyła.

T. Biesaga,
Bonum est faciendum czy persona est affirmanda,
„Rocznik Wydziału Filozoficznego
Ignatianum

10(2002-2003) , Kraków 2004, s. 130-137
TADEUSZ BIESAGA SDB
BONUM EST FACIENDUM CZY PERSONA EST AFFIRMANDA?
1. Dotychczasowa dyskusja
W dyskusji o normę moralności (przeprowadzonej w środowisku KUL-u)
T. Styczeń prefe-
rował zastąpienie klasycznej zasady:
Bonum est faciendum
normą personalistyczną:
Persona est af-
firmanda propter se ipsam
Jego zdaniem pierwsza z wymienionych zasad obciążona jest argumen-
tacją eudajmonistyczną. To, co należy czynić
(faciendum)
określane jest przez naturalne dążenia
człowieka
(appetitus naturalis)
. Wyznaczone w ten sposób dobro jako rzeczywistość appetywna
(bonum est quod omnia appetunt)
, nie jest jednak dobrem moralnym
(bonum morale)
W jego
realizacji nie występuje bezinteresowność, która jest istotną, nieodzowną cechą powinności moral-
nej. Metafizyk, który
bonum transcendentale
określa słowem
„appetibile”
, nie dostrzega jednego z
najbardziej specyficznych bytów jakim jest
bonum morale
Stąd dla uniknięcia zarzutu eudaj-
monistycznego określania dobra moralnego, należy w normie moralności słowo
„faciendum”
z2-
enić na
„affirmandum”.
Wtedy w definicji dobra moralnego możemy uniknąć eudajmonistycznej
terminologii
appetibile
, na rzecz personalistycznej –
affirmabile
Pierwsza pozwala bowiem okre-
1
Jest to zmodyfikowany tekst z:: T. Biesaga,
Spór o normę moralności,
Kraków 1998, s. 254-264
2
Dyskusja ta została zasadniczo zamieszczona w dwóch numerach „Roczników Filozoficznych KUL”: 31(1983) z. 2, s. 47-
104 oraz 32(1984) z. 2, s. 149-194. Ważna w tym względzie jest również dyskusja nad etyką T. Stycznia przeprowadzona w RF
29(1981) z. 2 s. 89-138 po wydaniu przez niego
Etyki niezależnej,
Lublin 1980
3
T. Styczeń,
O przedmiocie etyki i etyce,
RF 32(1984), z. 2, s. 174.
4
Tamże, s. 172.
5
Tamże.
6
Tamże, s. 170.
Appetibile
określa F. Bednarski jako „to, co jest godne pożądania”. „Nie stanowi ono definicji dobra, wyraża
tylko jego skutek i dlatego ani Pan Bóg jako Najwyższe dobro, ani zjednoczenie z Nim nie może być w tomizmie uznane za środek
do osiągnięcia szczęśliwości lud doskonałości życia ludzkiego”. F. W. Bednarski,
Recenzja: Etyka niezależna?
RF 29(1981) z. 2, s.
137. F. Bednarski i M. A. Krąpiec zauważają, że T. Styczeń słowo „
affirmabile
” używa w innym znaczeniu niż dzieje się to w
filozofii św. Tomasza. „W tradycji filozofii klasycznej „afirmacja” oznacza zawsze akt intelektu; aktem woli jest „miłość” jako „z2-
nięcie do dobra. Tu nadużyto słowa „afirmacja”. (...) „W porządku intelektu afirmacja jawiąca się w sądach egzystencjalnych jest
uznaniem „że tak”; że realnie istnieje to, co w sądzie jest stwierdzone jako istnienie. W porządku działania, , „afirmacja” jest aktem
miłości,
(adhaesio voluntatis)
„przylgnięcia”, „dorównania się”, „uzgodnienia w działaniu” z dobrem jawiącym się”. M. A. Krąpiec,
O rozumienie bytu moralnego
, RF 31(1983) z. 2, s. 93, 94. „Wiadomo – pisze F. W. Bednarski – że łaciński wyraz
affirmatio
znaczy
to samo, co polskie słowo „twierdzenie” wyrażone słowami ustnie lub na piśmie, a w znaczeniu przenośnym może oznaczać także
stwierdzenie czegoś czynem. Autor [T. Styczeń] ma na myśli to ostatnie znaczenie, ale wówczas należałoby wyjaśnić, w jaki sposób
można coś stwierdzać postępowaniem lub czynem”. F. W. Bednarski,
Osobie jako osobie należna jest od osoby jako osoby afir-
      ślić jedynie powinność eudemoniczną czyli – zdaniem T. Stycznia – interesowną, w której drugiego
człowieka a nawet Boga traktujemy instrumentalne. W terminologii tej nie można ująć kategorycz-
nego i bezinteresownego charakteru powinności moralnej. Eudajmonologia nie jest teorię etyczną,
ale teorią osiągania szczęścia.
Przez odwołanie się do zasady „osobie jako osobie należna jest od osoby jako osoby
afirmacja”, możemy wskazywać na to, co jest swoiste dla moralności. Moralność okazuje się relacją
interpersonalną, w której godność drugiej osoby staje się podstawą jej afirmacji, czyli kategorycznej,
bezinteresownej powinności moralnej.
2. Norma personalistyczna w pismach K. Wojtyły
W swoim studium etycznym
Człowiek w polu odpowiedzialności
, Wojtyła ujawnia różnice,
jakie są implikowane przez posługiwanie się w etyce normą personalistyczną, a posługiwaniem się
prawem natury. „Prawo natury jako norma czy też zbiór norm moralności wskazuje przede
wszystkim na to, że człowiek – sprawca czynów i autor wartości moralnych – tkwi w świecie, w s2-
i bytów i natur, jako jeden z nich. (...) Norma personalistyczna stara się uwydatnić szczególną
pozycję człowieka jako osoby, jego stąd wynikającą odrębność i transcendencję”
Ujęcia te jego
zdaniem są wprawdzie komplementarne, niemniej należy się posługiwać normą personalistyczną,
gdyż w tej pierwszej perspektywie, którą można nazwać ujęciem kosmologicznym, nie jest widocz-
na specyfika osoby ludzkiej. Człowiek ujęty jest tu jako byt wśród innych bytów. Odsłanianie relacji
między różnymi naturami bytów jest ważne, niemniej w postępowaniu moralnym chodzi nam nie
tyle o realizację świata, ale o realizację siebie: człowieczeństwa i osoby
Człowiek realizuje się
głównie w relacjach między-osobowych. Norma moralności winna przede wszystkim odwołać się
do osoby, do jej wyjątkowej wartości, do jej godności i prowadzić do odsłonięcia i rozwoju tego co
macja,
RF 29(1981), z. 2, s. 112.
7
Wojtyła,
Człowiek w polu odpowiedzialności,
Rzym-Lublin 1991, s. 85.
8
Tamże, s. 86.
2
  najbardziej ludzkie. Porządek natury staje się normatywny przez odczytanie go przez człowieka i
„przez podniesienie na poziom osoby”
W ten sposób dopiero nie jest on już koniecznością rzeczy,
lecz spełnia się dzięki wolności angażującej się w realizację osoby.
W tym kontekście etyka Arystotelesa i św. Tomasza, w której najogólniejszym zaleceniem
działania była zasada:
bonum faciendum, malum vitandum
dotyczy raczej działania w ogóle. To
primum principium practicum
odnosi się – zdaniem Wojtyły – nie tylko do etyki, ale także do
techniki, do wytwarzania różnych dzieł. W tym ujęciu etyka mogła być nauką praktycznego
działania, w której nie występuje wyraźnie element aksjologiczny i normatywny w sensie moral-
nym. W etyce chodzi bowiem nie tylko o stawanie się bytu jako bytu, lecz o stawanie się dobrym
jako osoba. Głębiej i wszechstronniej odkryty przez filozofię nowożytną i współczesną, fakt moral-
ny, wymiar aksjologiczny osoby, pozwala skupić się nie tyle na formułowaniu zasad praktycznych
działania, co na odkryciu zasad normatywnych postępowania osoby.
To właśnie w tym miejscu toczy się spór czy „interpretację moralności ma się dokonywać
przez byt czy przez wartość”
To m.in. u M. Schelera wartość dana w swoistym odczuciu
(Werfüh-
len)
jest niesprowadzalna do bytu. Wojtyła opowiada się raczej za stanowiskiem tradycyjnym, w
którym „przyjmuje się swoistą sprowadzalność dobra (wartości) do bytu, a w ślad za tym jakieś z2-
adanie się i wzajemną współzależność porządku aksjologicznego i ontycznego”
„Byt i wartość są
w jakiś sposób z sobą zespolone i wzajemnie od siebie uzależnione”
Aksjologię: moralność,
godność osoby, można odkrywać na podłożu ontycznym, jest ona „zakorzeniona w strukturach on-
tycznych” nie można jednak jej wydedukować, gdyż w ten sposób traci się jej specyficzne cechy
Należy więc najpierw odkryć specyficzność moralności, a dopiero w dalszej kolejności dokonywać
9
Tamże, s. 87.
10
Tamże, s. 33.
11
Tamże, s. 84.
12
Tamże, s. 83.
13
Tamże, s. 81, 83.
3
     redukcji metafizycznej, zakorzenić, sprowadzić tę rzeczywistość na płaszczyznę człowieka jako
bytu.
3. Zarztuty wobec normy personalistycznej
Zdaniem F. W. Bednarskiego zasada
Persona est affirmanda
ma zbyt wąski zakres, dlatego z2-
ży przyjąć w etyce szerszą zasadę
Bonum est faciendum
. W przeciwnym wypadku popełnia się błąd
logiczny
pars pro toto
,
czyli jakiś wycinek moralności uznaje się za całą moralność człowieka. Nor-
ma personalistyczna ogranicza bowiem moralność jedynie do świata osób. Byty pozaosobowe,
zwierzęta, rośliny, środowisko przyrodnicze – nie są objęte tą normą.
Podobny zarzut formułuje M. A. Krąpiec. Jego zdaniem T. Styczeń moralność ograniczył
do
relacji sprawiedliwości. Powinność, o której on mówi to należność oddania tego, co się drugiej
osobie należy. Jest to więź prawna, jaka powstaje między osobami czy między władcą a poddanym,
wierzycielem i dłużnikiem. Reguluje ona zachowanie się ludzi w danej społeczności Sprawiedliwo-
ść wzięta jako norma moralności zacieśniłaby moralność wykluczając z niej inne cnoty moralne jak:
roztropność, męstwo umiarkowanie itd. Poza tym zbyt mocny akcent na to, że moralność rodzi się
dopiero gdy stajemy wobec drugiej osoby, prowadzi do wniosku, że znajdując się sam na samotnej
wyspie jestem poza moralnością.
Lepiej jest uznać – zdaniem F. W. Bednarskiego – że norma personalistyczna jest tylko
wnioskiem, jakąś egzemplifikacją treściową naczelnej normy etycznej, którą posługiwała się
dotychczas etyka tomistyczna
4. Próby uzgodnienia ze sobą obu zasad etycznych
A. Szostek przyznaje, że „norma personalistyczna wyraża to, na co syndereza naprowadza.
Można rzec, iż zasada synderezy „domaga się” utreściowienia, które odnaleźć można w normie per-
14
Bednarski,
Osobie jako osobie należna jest od osoby jako osoby afirmacja,
jw., s. 116; zob. Styczeń,
O przedmiocie etyki i
etyce,
RF 32(1984), z. 2, s. 184.
4
 sonalistycznej, z drugiej zaś strony dzięki synderezie człowiek zdolny jest tę normę poznać jako
pobudzającą go moralnie do określonego działania”
Jego zdaniem utreściowienie to jest koniecz-
ne gdyż zasada synderezy „brzmi dość formalnie: nie wskazuje treściowo, co jest dobre, a co
złe....”
Dlatego zasadę personalistyczną traktuje Styczeń – zdaniem Szostka – nie tyle jako
uszczegółowienie, ale jako „docelową eksplikację” tradycyjnej zasady
bonum est faciendum
Być może powiodłoby się wzajemne uzgodnienie ze sobą tych zasad, gdyby udało się
złagodzić przesłanki eudajmonistyczne w etyce tomistycznej, czyli określić dobro moralne w ter-
minologii bardziej afirmatywnej. Idąc w tym kierunku F. W. Bednarski precyzuje, że „
appetibile
(to,
co godne pożądania) nie stanowi definicji dobra, wyraża tylko jego skutek i dlatego ani Pan Bóg
jako Najwyższe Dobro, ani zjednoczenie z Nim nie może być w tomizmie uznane za środek do
osiągnięcia szczęśliwości lub doskonałości życia ludzkiego”
Również M. A. Krąpiec mówi o afir-
macji jako pierwszym akcie woli, akcie miłości, który jest przylgnięciem do jawiącego nam się
dobra
Niemniej za normę godziwego postępowania człowieka uznaje on „realną naturę (strukturę)
bytu, a więc człowieka i innych tworów przyrody, o ile jest odczytana przez rozum”
T. Styczeń czy A. Szostek uznają w dużej mierze zasadność zarzutu popełnienia błędu
pars pro
toto
. Być może dla jego uniknięcia należałoby posłużyć się zasadą
Bona sunt affirmanda
. Takie
jednak rozszerzenie normy moralności może prowadzić do zatarcia wyjątkowej wartości osoby
ludzkiej. Z tych to powodów należy tolerować błąd
pars pro toto
, gdyż to, co się przez to proponuje
jest jednak
pars melior
, tą częścią moralności, która odsłania ją w jej specyficznych, istotnych
cechach. Zasada bowiem personalistyczna w stosunku do tej która wzywa do afirmacji wszelkiego
dobra, skupia nas na osobach, podkreśla ich wyższość w stosunku do innych bytów, pozwala mówić
o powinności kategorycznej, bezwarunkowej występującej tylko w świecie osób. „Jeśli personalizm
15
Szostek,
Moralność a osoba,
w: Tenże,
Wokół godności prawdy i miłości,
Lublin 1995, s. 40.
16
Tamże.
17
Szostek A.,
Wokół afirmacji osoby. Próby uściśleń inspirowane dyskusją nad koncepcją etyki ks. T. Stycznia
, RF 32(1984)
z. 2, s. 158.
18
Bednarski,
Recenzja...,
jw., s. 137.
19
Krąpiec,
O rozumienie bytu moralnego,
jw., s. 93.
20
Tamże, s. 92.
5
      
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hannaeva.xlx.pl