Zgryźliwość kojarzy mi się z radością, która źle skończyła.

16. Międzywojenna twórczość poetycka Leopolda Staffa.

 

Na międzywojenną twórczość Staffa składają się zbiory:

1918 – „Tęcza łez i krwi” - wrażenia z okresu wojny, refleksje, niekiedy w formie odezwy poetyckiej lub gromkiej ody. Wizję wojny poeta stara się zastąpić uczciwym rzemiosłem, stąd nagła inwazja pseudoklasycyzmu, której Staff do tej pory zdołał uniknąć.
1919 – „Ścieżki polne” – sąd o wojnie, poeta rezygnuje z przenośni symbolicznej, z alegoryzowania, wysuwa za to na pierwszy plan opis zjawisk: prozaizacja tematów, obserwacja, notowanie szczegółu – nieomal naturalistyczny opis, wiejski krajobraz.
1921 – „Szumiąca muszla”/”Sowim okiem/piórem” (W przewodniku encyklopedycznym Literatura Polska pojawia się pierwsza nazwa, zaś we wstępie do Wyboru Poezji z BN występuje druga, raz jest to Sowim okiem, a raz Sowim piórem – przytaczam na wszelki wypadek wszystkie nazwy, lepiej wiedzieć.)
1922 – „Żywiąc się w locie”- długie poematy, rozwlekłość, najsłabszy i najbardziej zagadkowy tom, poezje pozorne, nieprzekonywujące. Poetyka wzniosła, tak samo w kolejnym zbiorze.
1927 – „Ucho igielne” - regeneracja Staffa. Nie było to arcydzieło, można jednak natknąć się na utwory prześwietlone prawdą wewnętrzną, słowami zrodzonymi z rzeczywistych wizji. Jest to cykl wierszy religijnych o długiej i poważnej tradycji. Jednak religijność poety daleka jest od wszelkiego dogmatyzmu – miał on raczej pragnienie wiary niż określoną wiarę. Tom nagrodzony Państwową Nagrodą Literacką.

Coraz większa zwięzłość środków wyrazu, poeta zwraca się ku tematyce życia codziennego, miasta, zrywa z patetyczną metaforyką na rzecz codziennego konkretu. Pojawia się specyficzny rodzaj żartobliwego humoru, poeta akcentuje swoją postawę sceptyka. Wpływ Skamandrytów. Ludzie - wykolejeni lub dziwacy, miasto - kraina egzotyczna, sztuczna natura w stosunku do „prawdziwej”, dysponującej żywiołami przyrody. Pojawia się w tej liryce żart i dowcip.




1932 – „Wysokie drzewa”
1936 – „Barwa miodu”

 

 

 

 

 


 

W miarę lat radykalnie zmienia się stosunek Staffa do siebie i świata. Ironia, pojawiająca się już w dawniejszej jego poezji, teraz nieodłącznie jej towarzyszy, rzeczy widzimy często

z dwojakiej perspektywy (symbol - odbicie w wodzie, nieraz powtarzające się w wierszach Staffa). Wiara poety w wartość poezji, niezachwiana w młodzieńczym i dojrzałym okresie twórczości przechodzi przez niejedną próbę. Prawda, jeśli już istnieje, jest absolutną obojętnością, a więc jest nieprzydatna, słuszność sprawy jest bronią zbyt słabą, młodość szczęśliwa istnieje tylko we wspomnieniu, a jedyną rzeczywistością jest „to, co po wszystkim pozostaje”. Wizję wojny poeta stara się zastąpić uczciwym rzemiosłem, stąd nagła inwazja pseudoklasycyzmu, której Staff do tej pory zdołał uniknąć. Jednak pomimo takiej wiedzy o życiu poeta nie przestaje mu ufać, a jego wiara nie załamuje się nawet podczas wojny, dopiero starość spowoduje pęknięcie w harmonii Staffa. Ta harmonia rodzi się z ironii poety, która nigdy nie jest zjadliwa, nawet jego gniew jest dobrotliwy. Zdawał on sobie sprawę, że jego tak zwana olimpijska równowaga nie jest do utrzymania wśród wstrząsów nowej epoki. Wyrażało się to w poszukiwaniach nowych form wyrazu, w przerzucaniu się od wyrafinowanej barokowej formy do świadomie naiwnej prostoty. Wtedy też wkracza do jego poezji temat miasta (Wysokie drzewa i Barwa miodu). Prawdy Staffa nigdy nie są wstrząsające, gdyż poeta „zasypuje nawet otchłań kwiatami”, poza tym nie odbiegają one na ogół od powszechnego doświadczenia, może właśnie dzięki temu poezja ta stałą się popularna mimo treści intelektualnych. W twórczości Staffa możemy odnaleźć utwory, które mogą się łatwo podobać (ulotnych wierszyków pełnych wdzięku, nie wymagające trudu od czytelnika). Na przykładzie Staffa sprawdza się stara prawda, że sens poezji lirycznej polega na błyskawicznym formułowaniu stanów psychicznych – będzie to szczególnego rodzaju intymność myśli, uczuć, wyobraźni, możliwa do osiągnięcia dzięki nieuchwytnemu

i nieprzetłumaczalnemu układowi słów, który jest nieszczelny, przepuszcza znaczenia, które nie wynikają z logicznego sensu zdania. Leśmian był poetą zarówno „bujnisk upalnych”, jak

i makabry. Obce było mu metafizyczne odczuwanie egzystencji, był „obywatelem dnia powszedniego”. Oswajał wrogie człowiekowi żywioły i dobrodusznym śmiechem usiłował rozbroić grozę i obcość innych wymiarów.

 

[Zagadnienie stanowi wyciąg z opracowania wstępu do Wyboru Poezji L. Staffa. Wstęp jest autorstwa Mieczysława Jastruna. Więcej informacji i wybór tekstów z wymienionych na początku zagadnienia zbiorów Staffa znajdziecie w opracowanej przeze mnie lekturze. J.K]

 

1

 

...
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hannaeva.xlx.pl