Zgryźliwość kojarzy mi się z radością, która źle skończyła.
Ottorino Respighi ( - ), i włoski.
Uczył kompozycji aż do roku w Conservatorio di Santa Cecilia, gdzie w latach - pełnił również funkcję dyrektora. W roku współpracował z Lucianim nad podręcznikiem o tytule Orfeusz.
]
·
o Fontane di Roma (Fontanny rzymskie)
o Pini di Roma (Pinie rzymskie)
o Feste romane (Święta rzymskie)
· Vetrate di chiesa (Witraże)
· Suita Gli uccelli (Ptaki)
· Suita Rossiniana
· Trittico Botticelliano
· Maria egiziaca, opera
· La fiamma, opera
· Concerto gregoriano, koncert na skrzypce i orkiestrę
Filmowe "Pinie rzymskie" nie mają nic wspólnego ani z Rzymem, ani z piniami. Twórcy "Fantazji 2000" wykorzystali trójwymiarową animację komputerową, by opowiedzieć historię stada wielorybów, które cudem uchodzi z życiem, gdy w ich naturalnym środowisku eksploduje supernowa.
Reżyser Hendel Butoy mówi: Utwór zaczyna się czymś w rodzaju eksplozji, natychmiast więc przyszedł mi do głowy motyw panicznej ucieczki. Naszkicowałem obiekt spadający z nieba, a jeden z animatorów przygotował serię szkiców opartych na kształtach, które dzieci zwykły dostrzegać w chmurach. Jeden z obłoków przypominał wieloryba, on też stał się dla nas punktem wyjścia do całej sekwencji.
Scenograf Dean Gordon mówi: Sekwencja utrzymana jest w bardzo żywych, nasyconych barwach. Nie zależało nam na pełnym realizmie, nawet w ujęciach, których akcja rozgrywa się głęboko pod wodą, eksperymentowaliśmy więc ze światłem. Źródłem inspiracji była dla nas muzyka. Początkowo obraz utrzymany jest w jasnej, radosnej tonacji, potem zaczynają dominować barwy ciemne i nieokreślone, a w finale powracamy do punktu wyjścia.
Jeśli być szczery, to ta animacja, jak i sam pomysł na nią, wydają mi się najsłabszą sekwencją w całej "Fantazji", biorąc pod uwagę również część pierwszą. Muzyka Respighiego jest przykładem typowej muzyki programowej, czyli takiej, która ma na celu stworzeniu w słuchaczu wizji określonej najczęściej tytułem utworu lub jego tematyką. Pozwolę sobie tutaj przytoczyć fragment recenzji Witolda Jabłońskiego z portalu onet.pl:
" (...) Urocze wieloryby, zbrzydziwszy sobie arktyczne wody, fruną prosto do nieba w objęcia dobrego Jahwe (co to wszystko ma wspólnego z "Piniami rzymskimi" Ottorina Respighiego, pozostaje zagadką) (...)".
Pierwotnie, utwór miał zilustrować piękno Italii, jej pełne melancholii i pietyzmu krajobrazy, pamiątkowe ruiny, przytulne uliczki i skromne zabudowania.
W sekwencji uderza nas od razu zbyt szerokie, można powiedzieć, zastosowanie techniki komputerowej. Nie wspominając już o tym, że w wielorybich kształtach pełno jest kantów i niedociągnięć, skomputeryzowane jest tu wszystko, począwszy od fatalnie zilustrowanej zorzy polarnej. A wydawałoby się na początku, że "wodna" sekwencja była dobrym pomysłem...