Zgryźliwość kojarzy mi się z radością, która źle skończyła.

Adam Mickiewicz, Wybór poezji t. I, Kraków 1974.

 

1.      Wiersze filomackie

Zima miejska – zimą nie ma nic do roboty na wsi, podmiot lityczny wychwala więc miasto o tej porze roku, gdzie latarnie oświetlają ulice, a w długie wieczory można pić ze znajomymi i grac w faraona – grę karcianą. Pierwodruk w Tygodniku Wileńskim 1818.

 

Już się z pogodnych niebios… [inc.] – podmiot liryczny zachęca żeglarzy do odważnego pływania po niebezpiecznych morzach. Za wzór stawia im Jazona. Później zachęca do walki, dalej przypominając starożytnych bohaterów, Herkulesa, Achillesa, Orfeusza. W końcu radzi się zjednoczyć i walczyć, tak, abyśmy w przyszłości dla kogoś innego byli wzorem.

 

Walka miodowa – szykuje się bitwa, która swoim zasięgiem ma objąć Olimp i Parnas. Podmiot liryczny, którym jest sam Mickiewicz, radzi przed walką się najeść. Okazuje się, że chodzi o walkę na wiersze pomiędzy Tomaszem Zanem, a Czeczotem (z okazji imienin tego pierwszego). Sekundantami byli Mickiewicz, Malewski (student prawa) i Erazm Poluszyński (student medycyny). Takie walki przy miodzie były tradycją na spotkaniach filomatów. Wygłaszano wtedy satyryczne utwory, które nazywano jambami.

 

Jamby na imieninach Jana Czeczota – Na imieninach Jana Mickiewicz opowiada jak to Apollo i muzy miały mu pomóc napisać wiersz na cześć solenizanta. Wzniósł się na Parnas. Wprowadza dialog między muzami. Kaliope – naprawdę muza poezji epickiej, ale Mickiewicz się pomylił i myślał, że jest od poezji miłosnej – pędzi na pomoc, bo lubi Jana. Na to Erato – od poezji miłosnej, ale wg Mickiewicza od epickiej – krzyczy, że Janowi należy się poważny, bohaterski wiersz, a nie jakieś miłosne dyrdymały i ona pomoże Adamowi go napisać. Odzywa się Klio – muza historii – która mówi, że to ona nauczyła Jana sztuki wymowy, dzięki czemu został adwokatem i to ona pomoże w układaniu wiersza. Wtrąca się Urania – muza astronomii – ta utrzymuje, że Jan jest astronomem i interesuje się gwiazdami, jej wywód przerywa Kupido, który uderza ją skrzydłem w twarz. Kupidyn twierdzi, że na nic by się zdały wszystkie muzy, gdyby on nie dał Janowi miłości – natchnienia. Muzy zaczęły się kłócić, a Mickiewicz został bez wsparcia – co wyraża cytatem z Myszeidy Krasickiego – i wraca na ziemię. Dodaje, że mimo to chciałby uczcić jakoś Jana i wspomina ich szkolne lata – już wtedy się przyjaźnili – psoty m.in. te, które robili dominikanom, którzy prowadzili szkołę nowogródzką. I gada, i gada… w końcu stwierdza, że gada za dużo i lepiej, żeby się napił, niż tak dalej gadał. Przepowiada sławę Janowi i kończy.

 

Jamby powszechne – Mickiewicz pisze o swojej przygodzie z jambami, jak to czasem trudno mi pisać, bo muzy nie sprzyjają, a on się męczy dobierając odpowiednie końcówki. Do tego jeszcze Pietraszkiewicz każe mu spisywać wszystkie jamby, bo chce, aby jego archiwum było kompletne. Zaznacza, że jest skromny, więc uważa, że jego jamby są gorsze niż Zana czy Czeczota. Ale lubi to robić. W tym i wcześniejszych jambach Mickiewicz określa filomatów mianem wiwlasy.

 

Kartofla – pierwsza cześć niedokończonego poematu - poeta pisze wiersze o roślinach, ale z pieca woła go kartofel i prosi, aby wziął lutnię i coś mu zaśpiewał. Ten spełnia prośbę i opowiada o dziejach ludzkości, o Chrystusie i Kolumbie. Następnie wychwala piękno przyrody. Przypomina, że Bóg stworzył ją jako pierwszą. Mówi, że wiosną wychodzi z domu i cieszy się zielonymi łąkami, gaikami i strumyczkami. Ale nie lubi jesieni, wtedy jest zimno, wtedy wraca do domu. Nagle przerywa mu ziemniak z komina, który zaczyna rosnąć i rosnąć, aż w końcu przemawia ludzkim głosem. Mówi, że jest mu przykro, że poeta je go pod różnymi postaciami i nie jest mu za to wdzięczny, nie chwali go. Skargi przerywa powrót ziemniaka do normalnych kształtów. Poeta chce spełnić prośbę kartofla, dlatego prosi go o wstawiennictwo u Muz. Opowiada o wyprawie Kolumba do Ameryki. Kiedy ten płynie, święci i anioły kłócą się o to, czy jest sens odkrywania nowych lądów. Wśród nich św. Piotr, Stanisław Kostka, archanioł Rafał i Michał. W końcu Dominik wyciąga ziemniaka, pokazuje wszystkim i mówi, że jest pyszny. Porównuje go do filozofii, jak ta króluje nad naukami, tak ziemniak nad innymi warzywami. Tylko filozofia i ziemniaki mogą doprowadzić do zbratania się ludzi, bo są powszechne na całym świecie. Zapada decyzja o odkryciu Nowego Świata.

Do utworu dołączony jest [FRAGMENT]. Tu autor wychwala Litwę, która godna jest rymów Trembeckiego, przypomina historię tej krainy, a najlepsze w niej jest to, że uprawia się tam ziemniaki. Utwór nieskończony.

 

Hej, radością oczy błysną [inc.] – piosenka o filomatach, zaleca działanie w zespole, przypomina ich wartości: ojczyzna, nauka, cnota oraz postawy: męstwo, praca, zgoda.

 

Oda do młodości - ;) dodam tylko z przypisów, że napisana w 1820, kiedy Mickiewicz był już nauczycielem w Kownie i wysłał ją filomatom do Wilna. Po pierwszej lekturze Zan powiedział „Nie zrozumiałem”. Mieli oni problem z interpretacją. Jedynie Malewski zrozumiał od razu.

 

Pieśń filaretów – zalecenia: carpe diem, używanie polskiej mowy, picie polskich trunków, bawić się jak Grek, bić jak Rzymianin. Krótkie charakterystyki zawodów, jakimi trudnili się filareci: prawnik, filolog, chemik, matematyk, fizyk.

 

Toasty – napisane dla Promienistych, więc pochwała słońca, bo bez niego byłby chaos, bo byłoby ciemno. Lecz nie samo światło, ale i ciepło trzeba chwalić. Chwalić trzeba też magnes, który zbliża ciała. W końcu „wiwat elektryczność!”, która powstaje dzięki magnesowi.

 

Do malarza – wychwala malarza, gdyż dał mu szczęście. Chciałby umieć malować. Bo gdy adwokaci muszą słuchać kłótni, lekarze leczyć umierających, a on nauczać głupców, malarz ma dookoła siebie piękno. Sugeruje, że piękne modelki płacą mu wiankami. W ostatniej strofie wyjaśnia, że malarz namalował mu portret Maryi (Maryli Wereszczakówny) za którą tęsknił. Prawdopodobnie Mickiewicz do końca życia nie rozstał się z obrazkiem, co zresztą obiecywał w wierszu.

 

Do Joachima Lelewela – napisany z okazji „rozpoczęcia kursu historyji powszechnej w Uniwersytecie Wileńskim dnia 9 stycznia 1822 roku” + motto Horacego. Lelewel był zastępcą profesora historii powszechnej na Uniwersytecie Wileńskim, ulubieńcem słuchaczy. W styczniu 1822 roku został profesorem zwyczajnym, na jego wykład inauguracyjny przyszło tak wiele słuchaczy, że trzeba go było przełożyć do czasu znalezienia większej sali. Z okazji tego awansu Mickiewicz napisał ów utwór.

Cały czas wychwala się Lelewela, że prawdziwy Polak, że prawdomówny i mądry. Potem następuje skrót historii powszechnej: wojny perskie, założenie Rzymu, jego potęga, upadek, feudalizm, uczty i turnieje dworskie, miłość rycerska, panowanie Kościoła, tworzenie się monarchii, odkrycia geograficzne, monarchie absolutne, Wielka Rewolucja Francuska. Na koniec stwierdza, że on nie umie opowiadać historii, Lelewel to robi lepiej, więc niech to robi dalej.

 

 

2.      Ballady i romanse

Pierwiosnek

Na świecie pojawia się pierwiosnek. Zjawia się jednak zbyt wcześnie – zauważa to osoba, która w utworze występuje jako Ja. Radzi ona roślinie, by schowała się powrotem do ziemi, zanim zgubi ją pierwszy przymrozek. Kwiatek jednak wie, że każde stworzenie na świecie przemija, że dni nasze są jak dni motyla (co za mądra roślina!). Woli przeżyć jeden miesiąc na ziemi, niż całe życie się pod nią chować. Kwiatek radzi swemu rozmówcy, by ten go zerwał i uplótł z niego wianek dla bliskiej osoby. Ja zastanawia się nad fenomenem pierwiosnka – nie jest to przecież wyjątkowy kwiat, jest wiele okazalszych (tulipan, lilia, róża). Zastanawia się też, czy na pewno wianek z pierwiosnkiem spodoba się bliskim osobom. Kwiatek odpowiada, że przyjaciele na pewno powitają pierwiosnek z radością (jako „wiosny młodej aniołka”); z ukochaną natomiast sprawa jest trudniejsza – może przyjąć prezent (i uczucie jednocześnie), ale może także odrzucić – wówczas pozostanie „łza tylko”.

 

 

Romantyczność

Cytat – Hamlet Szekspir

-          dzień, miasteczko

-          dziewczyna (Karusia), która rozmawia ze swoim zmarłym ukochanym; nie reaguje na otaczających ją ludzi; płacze, śmieje się

-          ukochany dziewczyny – Jaś – nie żyje od dwóch lat

-          dziewczyna nie chce żyć na takim świecie – pragnie połączyć się z Jasiem, prosi go, by wziął ją ze sobą

-          nikt nie rozumie Karusi, nikt jej nie wierzy – ludzie uważają ją za chorą umysłowo

-          wokół Karusi gromadzi się lud, który zaczyna odmawiać pacierze; wierzą że dziewczyna widzi ukochanego

-          NARRATOR również wierzy Karusi – tak jak lud „płacze i mówi pacierze”

-          pojawia się Starzec – „ufajcie memu oku i szkiełku” – nie widzi nic, orzeka więc, że duchy nie istnieją, że dziewczyna plecie głupstwa, a lud swoim zachowaniem jeszcze silniej „rozumowi bluźni”

-          NARRATOR: „dziewczyna czuje (…), gawiedź wierzy głęboko”, jego osobiście przekonuje bardziej czucie i wiara niż rozum i nauka; to, w co wierzy Starzec jest martwe i obce ludowi; wzrok racjonalisty nie dostrzeże cudu, nie uwierzy w to, czego nie można naukowo wyjaśnić; NARRATOR mówi (radzi?): „Miej serce i patrzaj w serce!”

 

 

Świteź

Dedykacja – do Michała Wereszczaki (brat Maryli, ukochanej Mickiewicza)

-          opis jeziora Świteź (okrągłe, porośnięte po brzegach puszczą, gładkie, widać w nim gwiazdy i księżyc – jakby drugie niebo)

-          dziwne wieczorne wydarzenia – „szatańskie harce” – odgłosy najpierw gwaru miejskiego, potem walki, na końcu modlitwy

-          Pan na Płużynach (właściciel jeziora) postanawia zbadać tajemnice jeziora – wielkie przygotowania (czółna, statki, sieć rybacka, poświęcenie całego przedsięwzięcia Bogu)

-          wyłowiono z jeziora kobietę – najpierw mówi że za ciekawość i zuchwałość powinna ich spotkać kara, jednak Pan na Płużynach jest potomkiem pierwszych mieszkańców tych ziem; ponadto prace swoje zaczęli ci ludzie z Bogiem; dlatego dziewczyna opowie historię jeziora

-          kiedyś w miejscu jeziora stało miasto znane z odważnych wojowników i pięknych kobiet; kiedy Mendoga zaatakował car, władca prosił o pomoc władcę miasta Świteź Tuhana (ojca narratorki)

-          Tuhan wyruszył z pomocą, jednak bał się zostawić niestrzeżonego miasta; córka uspokoiła go mówiąc, że śnił jej się anioł, który na czas nieobecności mężczyzn będzie chronił miasto; wojownicy wyruszyli więc na wojnę

-          na gród napadają Rusini; przerażeni mieszkańcy niszczą swój dobytek (by nie przypadł on najeźdźcy), zamierzają popełnić samobójstwa

-          córka Tuhana prosi Boga w imieniu wszystkich mieszkańców o śmierć; wszyscy zostali zamienieni w kwiaty; nie można było ich zrywać – za to spotykała albo choroba, albo śmierć.

-          kobieta znika w wodach jeziora

 

 

Świtezianka

-          pozostajemy nad jeziorem Świteź

-          para zakochanych (spotykają się zawsze pod modrzewiem): chłopiec – strzelec w borze; dziewczyna – nic o niej nie wiadomo

-          niecierpliwość chłopca – propozycja wspólnego zamieszkania

-          dziewczyna obawia się niestałości ukochanego

-          chłopiec składa jej przysięgę; dziewczyna radzi dochować przysięgi i odchodzi; na próżno chłopiec próbuje ją dogonić

-          wraca brzegiem jeziora – dostrzega pośród wzburzonych fal jeziora śliczną dziewczynę

-          piękność z jeziora wabi go słodkimi słówkami, zapewnieniami wspólnego życia, szeroko pojętym „urokiem osobistym”

-          chłopiec daje się skusić – łamie przysięgę (!)

-          wówczas okazuje się, że piękność z jeziora to jego ukochana; za niedotrzymanie przysięgi chłopca spotyka kara – ginie w wodach jeziora (dziewczyna też ginie)

-          dusza dziewczyny pląsa po tafli jeziora, chłopca – jęczy pod modrzewiem; dalej nie wiadomo kim tak naprawdę była dziewczyna

 

 

Rybka

-          ballada ze śpiewu gminnego

-          dziewczyna, Krysia, przybiega nad rzekę; żali się Świteziankom, że pan, który obiecywał jej małżeństwo, wykorzystał jej naiwność i zaślubia księżną; jedynym rozwiązaniem dla dziewczyny jest samobójstwo, nie chce jednak tego uczynić ze względu na swoje dziecko; w końcu jednak rzuca się do wody

-          słychać odgłosy weselnej zabawy; z lasu dochodzi płacz dziecka; stary sługa biegnie z dzieckiem nad brzeg rzeki i woła Krysię

-          Krysia zamieniła się w rybę – opisuje swoje życie pod wodą; pojawia się na lądzie pod postacią syreny – pół kobiety, pół ryby; każdego dnia sługa przynosi jej dziecko, a ona je karmi i tuli;

-          pewnego razu sługa po raz kolejny podąża wraz z dzieckiem na spotkanie z Krysią; zauważa jednak, że pan i pani idą na przechadzkę; chowa się więc w krzakach i czeka na ich powrót; oni jednak długo nie wracają; sługa wychodzi z ukrycia

-          przychodzi na stałe miejsce spotkań z Krysią; nie ma ani pani ani pana – wokół porozrzucane są ich ubrania; sługa zauważa głaz, który kształtem przypomina dwa ludzkie ciała; nie ma również rzeczki, z której każdego dnia wynurzała się Krysia; sługa woła ją, jednak na próżno; zrozumiał, że to wszystko to kara za złe postępowanie pana; z dzikim uśmiechem na ustach wraca do domu, odmawiając pacierze

 

 

Powrót taty

-          kupiec-ojciec – długo już nie wraca z podróży; zmartwiona żona prosi dzieci, by pobiegły do leśnej kapliczki i odmówiły za ojca pacierz – droga do domu jest bowiem pełna niebezpieczeństw (rozlew wód, niebezpieczne zwierzęta w lasach, zbójcy)

-          gdy dzieci się modlą, pojawia się ojciec – radość spotkania; wspólnie idą w stronę miasta

-          pojawiają się zbójcy, rabują majątek kupca, chcą zabić jego i jego dzieci

-          do głosu dochodzi starszy zbójca – nie pozwala zabić ojca i dzieci; słyszał modlitwy dzieci i poruszyło go to – przypomniał sobie o swojej żonie i małym synku; każe puścić ich wolno i prosi dzieci o modlitwę w swojej intencji

 

Kurhanek Maryli

-          romans – myśl ze śpiewu litewskiego

-          osoby: Cudzy człowiek, Dziewczyna, Jaś, Matka, Przyjaciółka

-          Cudzy człowiek zachwyca się pięknym kurhankiem – jego roślinnością, widzi wydeptane od niego ścieżki; pyta Dziewczyny, czyj to jest kurhanem

-          Dziewczyna odpowiada, że jest to grób Maryli, a ścieżki wydeptali: jej ukochany pasterz Jaś, Matka oraz Przyjaciółka; właśnie nadchodzą na kurhanek, więc dziewczyna radzi Cudzemu człowiekowi schować się i posłuchać „ich niedoli”

-          Jaś: Maryla była całym jego życiem; czekał chwil, kiedy będzie ją mógł znów zobaczyć, teraz chce zasnąć na jej grobie; dawniej był gospodarny, obrotny, teraz stracił sens życia; ludzie namawiają go do znalezienia żony – on nie chce; planuje zaciągnąć się do wojska i zginąć

-          Matka: nie wstała na czas do pracy w polu – Maryla jej nie obudzi już nigdy; płakała całą noc i mąż z litości nie budził jej; pustka w domu: nie ma Maryli przy stole, nie woła na obiad; nikt już nie odwiedza ich domu, wszyscy ich opuścili, panuje smutek

-          Przyjaciółka: komu się będzie zwierzała i czyich zwierzeń będzie wysłuchiwała; nie ma z kim dzielić radości i smutków

-          Cudzy Człowiek – zapłakał, westchnął i poszedł dalej

 

 

Do przyjaciół

-          posyłając im balladę „To lubię”; Kowno, 27.12

-          północ, klasztor, Mickiewicz przy  świecy

-          straszna pora; kiedyś Mickiewicz w tych godzinach przeżywał słodkie chwile lecz nie chce już o tym mówić

-          próbuje coś czytać – bez skutku; znów zaczyna wspominać; zaczyna pisać dla swoich towarzyszy; nie wie czy skończy

-          MARYLA J - nieczuła, na kocham nie odpowiadała nawet lubię – skarga Mickiewicza; kiedy byli w Rucie (folwark niedaleko Nowogródka), Mickiewicz opowiadał jej na dobranoc (straszył ją) taką balladą:

 

 

To lubię

-          w okolicach starej cerkwi i malinowego chruśniaku straszyło – najczęściej około północy; zawsze w tamtych miejscach przytrafiało się jakieś nieszczęście, które uniemożliwiało dalszą jazdę (złamany dyszel, kulawy koń)

-          narrator jednak, nie zwracając większej uwagi na przestrogi wyruszył tamtą drogą; konie nie chciały jechać, potem jednak ruszyły z kopyta i zniszczyły dyszel; podróżny powiedział: „To lubię” – wówczas ukazała się upiorzyca; okazało się że swoim „To lubię” podróżny wybawił ją od męki czyśćcowej; ku przestrodze zmora opowiedziała swoją historię

-          nazywała się Maryla, pochodziła z bogatego domu, była piękna; miała wielu zalotników lecz wszystkich odrzucała; jednym z nich był Józio – młody, nieśmiały; z niego jednak też zakpiła – w wyniku tego chłopiec umarł z miłości; Marylę zaczęły jednak dręczyć wyrzuty sumienia – było już jednak za późno

-          kiedy pewnego razu o północy „bawiła z rodzicami” przybył Józio jako ognisty potępieniec i porwał ją do czyśćca; tam Maryla usłyszała że za swoją nieczułość poniesie karę – będzie musiała cierpieć w czyśćcu i straszyć dopóki, dopóty nie usłyszy z ust mężczyzny przynajmniej słowa „Lubię”;

-          jako podziękowanie Maryla odsłania przed podróżnym przyszłość – mówi mu że również pozna Marylę; niestety nie udaje jej się skończyć „proroctwa” – pieje kur i zjawa znika; wóz narratora stoi na łące zupełnie nie uszkodzony; podróżny modli się za dusze czyśćcowe

 

 

Rękawiczka

-          powiastka z Schillera

-          walka zwierząt obserwowana przez króla i jego dwór; walczą: lew tygrys i dwa lamparty; zacięty, krwawy i niebezpieczny bój zwierząt

-          nagle między bestie spada rękawiczka; należy ona do Marty; kobieta z uśmiechem mówi swemu rycerzowi, Emrodowi, aby rękawiczkę przyniósł jej ten, który tak gorąco obiecywał jej miłość

-          Emrod wkracza między zwierzęta i oddaje rękawiczkę Marcie; mówi jej, że nie potrzebuje jej podziękowań i odchodzi (nie wraca już więcej)

 

 

Pani Twardowska

-          wielka impreza w karczmie – „tańce, hulanka, swawola”

-          największy z biesiadników – Twardowski (zaczepia ludzi płata im figle pije wódkę)

-          kiedy pił z kielicha wódkę na dnie zobaczył diabła; czart (istny Niemiec, nos jak haczyk, kurza noga, krogulcze paznokcie) wyskakuje z kielicha na podłogę i zaczyna rosnąć aż do kształtów naturalnych (na dwa łokcie)

-          diabeł przedstawia się jako Mefistofeles; przypomina Twardowskiemu o pakcie, jaki z nim zawarł na Łysej Górze; zgodnie z zapisem po dwóch latach Twardowski miał pojechać do Rzymu i diabły miały go porwać do piekła; tymczasem minęło siedem lat, a szlachcic ani myśli o wypełnieniu obietnicy; czart z satysfakcją zauważa jednak że karczma w której znajdują się bohaterowie nazywa się Rzym i że przyszła już pora na Twardowskiego

-          szlachcic zaczyna powoli zbliżać się ku wyjściu jednak diabeł powołuje się na słowo szlacheckie (verbum nobilum); w obliczu takiego argumentu nie można już uciec; Twardowski wymyśla jednak pewien koncept

-          przypomina diabłu że w umowie stał zapis o trzech pracach, które może on zlecić diabłu; pierwsza z nich: Twardowski chce się przejechać na koniu który jest w godle karczmy; dodatkowo czart ma mu skręcić bicz z piasku i zbudować wyjątkowy gmach (wysoki, z ziarenek orzecha, strzecha z bród żydowskich, podbita nasieniem maku, a w każde nasionko mają być wbite trzy gwoździe); diabeł wykonał zadanie bez problemu i błyskawicznie

-          druga praca: Twardowski rozkazał, by czart wykąpał się w misie z wodą święconą; diabła wiele kosztowało by wykonać to zadanie jednak pomimo strachu? wstrętu? obrzydzenia? spełnił prośbę Twardowskiego; diabeł cieszy się że szlachcic jest już pod panowaniem piekielnych mocy

-          ostatnia praca: Twardowski na rok zamieni się z czartem miejscem zamieszkania: on pójdzie do Belzebuba, a diabeł ma na rok stać się mężem Pani Twardowskiej (ma ją kochać, szanować i być jej posłusznym; inaczej cała umowa na nic)

...

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hannaeva.xlx.pl