Zgryźliwość kojarzy mi się z radością, która źle skończyła.
PANEM ET CIRCENSES!
Chleba i igrzysk! – tak wołał plebs rzymski. I dostawał. Za darmo. Minęło 2000 lat, a sytuacja
niewiele się zmieniła. Chleb mamy – można poczytać sobie w dziale Zdrowie. Mamy również
i igrzyska. Igrzyska w postaci szeroko pojętego sektora rozrywkowego.
A oto dyscypliny olimpijskie, ale już niezupełnie za darmo:
- media
- gry wideo
- narkotyki/używki
- konsumpcja
Wszystko to służy dwojgu celom: robić pieniądze i kontrolować. Robienie pieniędzy chyba
nie wymaga jakiegokolwiek komentarza, natomiast kontrola obejmuje dwa aspekty:
- manipulację (kreowanie poglądów, sterowanie)
- usypianie
Manipulacja
Kreowanie naszych poglądów, stylu i sposobu bycia to tak powszechne zjawisko, że nawet go
nie dostrzegamy. Reklama wylewa się z mediów, wszędzie stoją bilboardy – łatwiej tak
naprawdę wskazać miejsca, w których ich nie ma. Ubieramy się modnie i stylowo niczym
manekiny z wystaw sklepowych. W Wielkiej Brytanii, każda kobieta chce ubierać się jak
Victoria Beckham, która stanowi wzorzec mody z pewnością brytyjskiej, jeśli nie
ogólnoeuropejskiej.
Udowodniono, że marki produktów rezydują w naszych umysłach i stanowią podświadomy
bodziec w procesie decyzyjnym. Dlatego reklama w jednej z wiodących stacji telewizyjnych
potrafi kosztować w zwykły dzień w porze wieczornej nawet 30-40 tys zł za 30-sekundowy
spot. I działa.
Również prasa nabrała nieco innego kształtu. Gazety w większości stanowią nośnik dla
reklam. Nastała epoka magazynów plotkarskich, gdzie znajduje się więcej tekstów
reklamowych i sponsorowanych niż właściwej treści. Artykuły redagowane są tak perfidnie i
tendencyjnie, by zakrzywić wydarzenie na korzyść poczytalności gazety. Im więcej skandali,
im więcej krzyków, im bardziej kontrastowa czcionka – tym lepiej. W czasach telewizji, radia
i Internetu gazety straciły znacznie na popularności, jednak znalazło się koło ratunkowe –
szacuje się, że gdyby nie płyty CD i DVD dołączane do gazet, książki, torebki, portfeliki i
inne bibeloty sprzedawalność gazet spadła by o ponad 50 %. Inna nowinka ostatnich lat to
tzw. darmowe gazetki miejskie (np. „Metro”). Wystarczy się przyjrzeć, że treść właściwa
stanowi jedynie dodatek do reklam. Ale rozdają to za darmo, ludzie czytają, pieniądz się
kręci.
Podobnie kreuje się nasze poglądy polityczne. Łatwo można samemu przeprowadzić
eksperyment i w jeden dzień obejrzeć sobie programy informacyjne na kilku kanałach
telewizyjnych. Szybko można zauważyć, że wiadomości, mimo, że traktują o tym samym, są
podawane w nieco inny sposób, by wywrzeć określony wpływ i ugruntować w nas
zamierzoną postawę wobec danego wydarzenia. Po jednym programie informacyjnym jakaś
wiadomość oburza, ale przedstawiona w nieco innym świetle na kanale obok okazuje się w
zasadzie niczym, co mogłoby zdenerwować. Zjawisko to jest dość powszechne podczas
kampanii wyborczych, gdzie wszystkie techniki manipulacyjne widać jak na dłoni.
W Polsce nie ma niezależnych mediów – przykre, ale prawdziwe – namiastkę niezależności i
wolności daje nam jedynie to medium, z którego teraz korzystasz - Internet.
Niestety tak jest z całym światem – nie ma wolności. Wszystko wykrzywione jest przez
pryzmat pieniądza i władzy.
Usypianie ludzi
Oczywiście wszyscy jesteśmy ludźmi i każdemu należy się chwila relaksu, ale i tu potrzeba
zachować umiar. Dziś ludzie żyją w letargu seriali, programów rozrywkowych i reality show
jak gdyby zapominając o własnym życiu, własnych sprawach i problemach. Czy lepiej
zobaczyć, jakie problemy dotykają Magdę M albo Klanową rodzinkę i jak oni sobie z tym
radzą? Może ciekawi nas, kto tym razem będzie miał dziecko w kazirodczym związku w
Modzie na Sukces? Patrząc przez stereotyp Polaka można by wytłumaczyć fenomen seriali
tym, że lubimy tragedie i złe wieści bardziej, niż te dobre. Nie wiem jak to wytłumaczyć –
buduje nas fakt, że nieszczęście nie nas dotknęło, a kogoś innego? Uff… dobrze, że mamy
normalne rodziny i u nas czegoś takiego nie ma.. Nie ma nieszczęść, wypadków,
samobójców..
Co za bagno. Łatwo w nie wdepnąć, gorzej wyjść.
Jadąc autobusem miejskiej komunikacji byłem świadkiem pewnej rozmowy grupki
gimnazjalistów. Usłyszałem fragment: ”Grałem wczoraj do 4 w nocy. Musiałem trzeci raz
zabić królową wampirów by w końcu zdobyć zbroje bogów. Poza tym nabiłem prawie 3
levele doświadczenia!”
Zatrważające ile ludzi przepuszcza przez palce życie grając w gry komputerowe. W Chinach
urosło to do rozmiarów problemu społecznego. Ludzie grają po kilkanaście godzin dziennie w
gry online. W Polsce problem ten można by określić marginalnym, ale ma tendencję rosnącą.
Jego rozmiar z pewnością nie dorównuje Chinom, w których każde małe miasteczko – wręcz
wioska, gdzie ledwo można znaleźć sklep spożywczy posiada kafejkę internetową i rzesze
uzależnionej klienteli.
Czy oni nie widzą, że życie to najpiękniejsza grą, w której tyle można zobaczyć, zrobić i
odczuć? Gdzie te „levele” to doświadczenie i mądrość życiowa, jaką sami zdobywamy? Gra
to wirtualne i złudne zjawisko. W życiu wszystko nam zostaje. Mamy przecież skarbiec,
którego nikt nam nie może obrabować ani zabrać – mózg. Mamy w nim takie kosztowności,
których nie wymierzy się żadnymi pieniędzmi – nasz intelekt, wiedzę i doświadczenie.
Dlaczego tutaj nie nabijać „levelów”?
Kolejna dyscyplina to narkotyki (czy tam używki) – oprócz legalności nie widzę różnicy.
Jedno i drugie działa podobnie – ogłupia nie dając żadnych korzyści, prócz przyzwyczajenia.
Zastanów się - co to za cudowny biznes? Totalnie uzależnia swoich klientów i nie trzeba go
reklamować? Np. alkohol w wielu społecznościach(m.in. u nas) ma znaczenie wręcz rytualne
– towarzyszy każdemu większemu wydarzeniu i uroczystości. Wyobrażasz sobie wyjście ze
znajomymi wieczorem, gdzie nie przeleje się ani kropla piwa? A urodziny, imieniny, rocznicę
czy wesele, gdzie nie ma ani butelki wódki? Nie ma mowy.
W Wielkiej Brytanii jakiś czas temu wyszła ustawa o zakazie palenia w miejscach
publicznych. W Polsce można zauważyć podobne dążenia. Pojawiły się napisy na
papierosach, nie można dziś palić w miejscach publicznych i prawdopodobnie niedługo nie
będzie można palić w pubach i restauracjach. Jeśli rząd naprawdę pragnie dbać o ludzi i
oczywistym jest, że to strasznie szkodliwe – dlaczego nie wrzuci się tytoniu na listę
narkotyków i zabroni się jego produkcji? Zdrowsze, lepsze społeczeństwo. Prosta odpowiedź
- $. Koncerny nie pozwolą by przeszła taka ustawa, a gdyby odciąć wpływy z akcyz to
dopiero mielibyśmy dziurę budżetową.
9,27 mld zł w 2004 r.,
9,81 mld zł w 2005 r.,
11,24 mld zł w 2006r.
To jedynie przychody z akcyz na wyroby tytoniowe w Polsce. Przychody z obligacji
oszczędnościowych są 4krotnie mniejsze. Nazywaj to jak chcesz – dla mnie to przychody z
narodowej narkomanii.
Ostatnio w naszym kraju pojawiło się nowe zjawisko – dopalacze. To alternatywę dla
środków odurzających, które podlegają sankcjom karnym.Nie zawiera substancji zakazanych,
lecz ich legalne odpowiedniki dostarczające podobnych wrażeń. W Smile-shopie każdy
pełnoletni osobnik może zakupić sobie różne ciekawe specyfiki oczywiście dla celów
kolekcjonerskich.
Sztuka rządzenia
Wyobraź sobie, że jesteś królem i masz miliony poddanych. Jak myślisz, jakim narodem
łatwiej jest rządzić? Takim, które pogrążone w śnie używek i nałogów, rozrywki i zabawy,
nie zadaje absolutnie żadnych pytań? Które nie działa kreatywnie, jest totalnie pasywne bez
ducha i siły walki? Czy gronem indywidualistów, inteligentnych jednostek, ludzi z wizjami i
pomysłami, aktywnymi i błyskotliwymi? Wydaje mi się, ze odpowiedź jest oczywista. Nie ma
sensu patrzeć na ten problem wyłącznie z perspektywy Polski, ale należy spojrzeć na to z
perspektywy świata. Ludzie w zdecydowanej większości są właśnie taką uśpioną masą.
Jak myślisz? Dlaczego 90 % bogactwa na tej planecie posiada 10% ludzi? Bo to właśnie jest
ta grupka, która wystaje ponad to wszystko. Tacy ludzie sukcesu nie grają w gry wideo, nie
spędzają godzin na libacjach alkoholowych, nie mają czasu na seriale i telenowele – żyją
swoim życiem – i żyją nim aktywnie i konstruktywnie. Tacy ludzie posiadają zupełnie inne
wartości i inne czynniki, które warunkują ich dobre samopoczucie. Mają „inne narkotyki” –
satysfakcje, spełnienie, szacunek innych. Wiedzą, że doskonale radzą sobie w życiu, że
potrafią zapewnić sobie poziom życia, na jaki zasługują i potrafią zapewnić to swoim bliskim.
Nie narzekają tylko działają. Nie boją się marzyć i nie boją się dążyć do swoich marzeń.
Niestety ludzie w dużej mierze „wegetują”, bo tak jest prościej. Wysiłek, mimo, że nagradza
nas pięknym odczuciem, jakim bez wątpienia jest satysfakcja, owocuje doświadczeniem i
stanowi wykładnik naszego rozwoju, jest ciężki do podjęcia. Z natury jesteśmy leniwi. A to
lenistwo podkarmia w nas telewizja, gry wideo i reszta naszych „dyscyplin”. Degenerujemy
się. Tak to niestety wygląda. Szczególnie widać to w społeczeństwach żyjących w dostatku,
jak np. zachodnia Europa czy USA. Pomijam problem otyłości – ale sposób życia w tych
krajach. Tam „odbębnia się” 5dniowy tydzień pracy, by w końcu mieć weekend. Przebywając
w Wielkiej Brytanii widziałem w piątkowe wieczory grupki pijanych dzieciaków(dosłownie),
które odreagowały stresy szkolne. W piątkowe i sobotnie wieczory całe ulice przesiąknięte są
oparami alkoholowymi. I tak mija tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem… i lecą lata..
płyną masy..
Zastanów się nad stylem swojego życia. Przemyśl, czy nie przelatuje Ci przez palce. Skojarz,
czy w Twoim życiu gdzieś kiedyś zrobiłeś coś fantastycznego i satysfakcjonującego – z
pewnością tak. Pomyśl, czy nie było to efektem kreatywnie spędzonego czasu? Jakiegoś
wysiłku? Zapewne masz już w głowie odpowiedź.
Motywuj się! „Nie spij”! Wypracuj w sobie odruch do działania! Zobaczysz, jak wielki
potencjał posiadasz i ile możesz zrobić. Każdy trud przyniesie satysfakcje, każda nauka
zaprocentuje. Wydaje się, że sukces życiowy, bogactwo to rzeczy wręcz abstrakcyjne, poza
zasięgiem – wcale nie. Istnieje na to prosty przepis – chęci, zawzięcie, kreatywność i praca,
praca, praca. Tendencyjnie umieszczam ten wpis pod koniec starego roku, bo to doskonała
okazja, by wypracować jakieś noworoczne postanowienia. Wszakże najlepszy moment, by
zacząć realizować postanowienia, to „od zaraz”, ale łatwiej jest połączyć to z momentem, w
którym coś się kończy, a coś się zaczyna.
Link:
http://otworz-oczy.org/?p=143
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl hannaeva.xlx.pl
Chleba i igrzysk! – tak wołał plebs rzymski. I dostawał. Za darmo. Minęło 2000 lat, a sytuacja
niewiele się zmieniła. Chleb mamy – można poczytać sobie w dziale Zdrowie. Mamy również
i igrzyska. Igrzyska w postaci szeroko pojętego sektora rozrywkowego.
A oto dyscypliny olimpijskie, ale już niezupełnie za darmo:
- media
- gry wideo
- narkotyki/używki
- konsumpcja
Wszystko to służy dwojgu celom: robić pieniądze i kontrolować. Robienie pieniędzy chyba
nie wymaga jakiegokolwiek komentarza, natomiast kontrola obejmuje dwa aspekty:
- manipulację (kreowanie poglądów, sterowanie)
- usypianie
Manipulacja
Kreowanie naszych poglądów, stylu i sposobu bycia to tak powszechne zjawisko, że nawet go
nie dostrzegamy. Reklama wylewa się z mediów, wszędzie stoją bilboardy – łatwiej tak
naprawdę wskazać miejsca, w których ich nie ma. Ubieramy się modnie i stylowo niczym
manekiny z wystaw sklepowych. W Wielkiej Brytanii, każda kobieta chce ubierać się jak
Victoria Beckham, która stanowi wzorzec mody z pewnością brytyjskiej, jeśli nie
ogólnoeuropejskiej.
Udowodniono, że marki produktów rezydują w naszych umysłach i stanowią podświadomy
bodziec w procesie decyzyjnym. Dlatego reklama w jednej z wiodących stacji telewizyjnych
potrafi kosztować w zwykły dzień w porze wieczornej nawet 30-40 tys zł za 30-sekundowy
spot. I działa.
Również prasa nabrała nieco innego kształtu. Gazety w większości stanowią nośnik dla
reklam. Nastała epoka magazynów plotkarskich, gdzie znajduje się więcej tekstów
reklamowych i sponsorowanych niż właściwej treści. Artykuły redagowane są tak perfidnie i
tendencyjnie, by zakrzywić wydarzenie na korzyść poczytalności gazety. Im więcej skandali,
im więcej krzyków, im bardziej kontrastowa czcionka – tym lepiej. W czasach telewizji, radia
i Internetu gazety straciły znacznie na popularności, jednak znalazło się koło ratunkowe –
szacuje się, że gdyby nie płyty CD i DVD dołączane do gazet, książki, torebki, portfeliki i
inne bibeloty sprzedawalność gazet spadła by o ponad 50 %. Inna nowinka ostatnich lat to
tzw. darmowe gazetki miejskie (np. „Metro”). Wystarczy się przyjrzeć, że treść właściwa
stanowi jedynie dodatek do reklam. Ale rozdają to za darmo, ludzie czytają, pieniądz się
kręci.
Podobnie kreuje się nasze poglądy polityczne. Łatwo można samemu przeprowadzić
eksperyment i w jeden dzień obejrzeć sobie programy informacyjne na kilku kanałach
telewizyjnych. Szybko można zauważyć, że wiadomości, mimo, że traktują o tym samym, są
podawane w nieco inny sposób, by wywrzeć określony wpływ i ugruntować w nas
zamierzoną postawę wobec danego wydarzenia. Po jednym programie informacyjnym jakaś
wiadomość oburza, ale przedstawiona w nieco innym świetle na kanale obok okazuje się w
zasadzie niczym, co mogłoby zdenerwować. Zjawisko to jest dość powszechne podczas
kampanii wyborczych, gdzie wszystkie techniki manipulacyjne widać jak na dłoni.
W Polsce nie ma niezależnych mediów – przykre, ale prawdziwe – namiastkę niezależności i
wolności daje nam jedynie to medium, z którego teraz korzystasz - Internet.
Niestety tak jest z całym światem – nie ma wolności. Wszystko wykrzywione jest przez
pryzmat pieniądza i władzy.
Usypianie ludzi
Oczywiście wszyscy jesteśmy ludźmi i każdemu należy się chwila relaksu, ale i tu potrzeba
zachować umiar. Dziś ludzie żyją w letargu seriali, programów rozrywkowych i reality show
jak gdyby zapominając o własnym życiu, własnych sprawach i problemach. Czy lepiej
zobaczyć, jakie problemy dotykają Magdę M albo Klanową rodzinkę i jak oni sobie z tym
radzą? Może ciekawi nas, kto tym razem będzie miał dziecko w kazirodczym związku w
Modzie na Sukces? Patrząc przez stereotyp Polaka można by wytłumaczyć fenomen seriali
tym, że lubimy tragedie i złe wieści bardziej, niż te dobre. Nie wiem jak to wytłumaczyć –
buduje nas fakt, że nieszczęście nie nas dotknęło, a kogoś innego? Uff… dobrze, że mamy
normalne rodziny i u nas czegoś takiego nie ma.. Nie ma nieszczęść, wypadków,
samobójców..
Co za bagno. Łatwo w nie wdepnąć, gorzej wyjść.
Jadąc autobusem miejskiej komunikacji byłem świadkiem pewnej rozmowy grupki
gimnazjalistów. Usłyszałem fragment: ”Grałem wczoraj do 4 w nocy. Musiałem trzeci raz
zabić królową wampirów by w końcu zdobyć zbroje bogów. Poza tym nabiłem prawie 3
levele doświadczenia!”
Zatrważające ile ludzi przepuszcza przez palce życie grając w gry komputerowe. W Chinach
urosło to do rozmiarów problemu społecznego. Ludzie grają po kilkanaście godzin dziennie w
gry online. W Polsce problem ten można by określić marginalnym, ale ma tendencję rosnącą.
Jego rozmiar z pewnością nie dorównuje Chinom, w których każde małe miasteczko – wręcz
wioska, gdzie ledwo można znaleźć sklep spożywczy posiada kafejkę internetową i rzesze
uzależnionej klienteli.
Czy oni nie widzą, że życie to najpiękniejsza grą, w której tyle można zobaczyć, zrobić i
odczuć? Gdzie te „levele” to doświadczenie i mądrość życiowa, jaką sami zdobywamy? Gra
to wirtualne i złudne zjawisko. W życiu wszystko nam zostaje. Mamy przecież skarbiec,
którego nikt nam nie może obrabować ani zabrać – mózg. Mamy w nim takie kosztowności,
których nie wymierzy się żadnymi pieniędzmi – nasz intelekt, wiedzę i doświadczenie.
Dlaczego tutaj nie nabijać „levelów”?
Kolejna dyscyplina to narkotyki (czy tam używki) – oprócz legalności nie widzę różnicy.
Jedno i drugie działa podobnie – ogłupia nie dając żadnych korzyści, prócz przyzwyczajenia.
Zastanów się - co to za cudowny biznes? Totalnie uzależnia swoich klientów i nie trzeba go
reklamować? Np. alkohol w wielu społecznościach(m.in. u nas) ma znaczenie wręcz rytualne
– towarzyszy każdemu większemu wydarzeniu i uroczystości. Wyobrażasz sobie wyjście ze
znajomymi wieczorem, gdzie nie przeleje się ani kropla piwa? A urodziny, imieniny, rocznicę
czy wesele, gdzie nie ma ani butelki wódki? Nie ma mowy.
W Wielkiej Brytanii jakiś czas temu wyszła ustawa o zakazie palenia w miejscach
publicznych. W Polsce można zauważyć podobne dążenia. Pojawiły się napisy na
papierosach, nie można dziś palić w miejscach publicznych i prawdopodobnie niedługo nie
będzie można palić w pubach i restauracjach. Jeśli rząd naprawdę pragnie dbać o ludzi i
oczywistym jest, że to strasznie szkodliwe – dlaczego nie wrzuci się tytoniu na listę
narkotyków i zabroni się jego produkcji? Zdrowsze, lepsze społeczeństwo. Prosta odpowiedź
- $. Koncerny nie pozwolą by przeszła taka ustawa, a gdyby odciąć wpływy z akcyz to
dopiero mielibyśmy dziurę budżetową.
9,27 mld zł w 2004 r.,
9,81 mld zł w 2005 r.,
11,24 mld zł w 2006r.
To jedynie przychody z akcyz na wyroby tytoniowe w Polsce. Przychody z obligacji
oszczędnościowych są 4krotnie mniejsze. Nazywaj to jak chcesz – dla mnie to przychody z
narodowej narkomanii.
Ostatnio w naszym kraju pojawiło się nowe zjawisko – dopalacze. To alternatywę dla
środków odurzających, które podlegają sankcjom karnym.Nie zawiera substancji zakazanych,
lecz ich legalne odpowiedniki dostarczające podobnych wrażeń. W Smile-shopie każdy
pełnoletni osobnik może zakupić sobie różne ciekawe specyfiki oczywiście dla celów
kolekcjonerskich.
Sztuka rządzenia
Wyobraź sobie, że jesteś królem i masz miliony poddanych. Jak myślisz, jakim narodem
łatwiej jest rządzić? Takim, które pogrążone w śnie używek i nałogów, rozrywki i zabawy,
nie zadaje absolutnie żadnych pytań? Które nie działa kreatywnie, jest totalnie pasywne bez
ducha i siły walki? Czy gronem indywidualistów, inteligentnych jednostek, ludzi z wizjami i
pomysłami, aktywnymi i błyskotliwymi? Wydaje mi się, ze odpowiedź jest oczywista. Nie ma
sensu patrzeć na ten problem wyłącznie z perspektywy Polski, ale należy spojrzeć na to z
perspektywy świata. Ludzie w zdecydowanej większości są właśnie taką uśpioną masą.
Jak myślisz? Dlaczego 90 % bogactwa na tej planecie posiada 10% ludzi? Bo to właśnie jest
ta grupka, która wystaje ponad to wszystko. Tacy ludzie sukcesu nie grają w gry wideo, nie
spędzają godzin na libacjach alkoholowych, nie mają czasu na seriale i telenowele – żyją
swoim życiem – i żyją nim aktywnie i konstruktywnie. Tacy ludzie posiadają zupełnie inne
wartości i inne czynniki, które warunkują ich dobre samopoczucie. Mają „inne narkotyki” –
satysfakcje, spełnienie, szacunek innych. Wiedzą, że doskonale radzą sobie w życiu, że
potrafią zapewnić sobie poziom życia, na jaki zasługują i potrafią zapewnić to swoim bliskim.
Nie narzekają tylko działają. Nie boją się marzyć i nie boją się dążyć do swoich marzeń.
Niestety ludzie w dużej mierze „wegetują”, bo tak jest prościej. Wysiłek, mimo, że nagradza
nas pięknym odczuciem, jakim bez wątpienia jest satysfakcja, owocuje doświadczeniem i
stanowi wykładnik naszego rozwoju, jest ciężki do podjęcia. Z natury jesteśmy leniwi. A to
lenistwo podkarmia w nas telewizja, gry wideo i reszta naszych „dyscyplin”. Degenerujemy
się. Tak to niestety wygląda. Szczególnie widać to w społeczeństwach żyjących w dostatku,
jak np. zachodnia Europa czy USA. Pomijam problem otyłości – ale sposób życia w tych
krajach. Tam „odbębnia się” 5dniowy tydzień pracy, by w końcu mieć weekend. Przebywając
w Wielkiej Brytanii widziałem w piątkowe wieczory grupki pijanych dzieciaków(dosłownie),
które odreagowały stresy szkolne. W piątkowe i sobotnie wieczory całe ulice przesiąknięte są
oparami alkoholowymi. I tak mija tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem… i lecą lata..
płyną masy..
Zastanów się nad stylem swojego życia. Przemyśl, czy nie przelatuje Ci przez palce. Skojarz,
czy w Twoim życiu gdzieś kiedyś zrobiłeś coś fantastycznego i satysfakcjonującego – z
pewnością tak. Pomyśl, czy nie było to efektem kreatywnie spędzonego czasu? Jakiegoś
wysiłku? Zapewne masz już w głowie odpowiedź.
Motywuj się! „Nie spij”! Wypracuj w sobie odruch do działania! Zobaczysz, jak wielki
potencjał posiadasz i ile możesz zrobić. Każdy trud przyniesie satysfakcje, każda nauka
zaprocentuje. Wydaje się, że sukces życiowy, bogactwo to rzeczy wręcz abstrakcyjne, poza
zasięgiem – wcale nie. Istnieje na to prosty przepis – chęci, zawzięcie, kreatywność i praca,
praca, praca. Tendencyjnie umieszczam ten wpis pod koniec starego roku, bo to doskonała
okazja, by wypracować jakieś noworoczne postanowienia. Wszakże najlepszy moment, by
zacząć realizować postanowienia, to „od zaraz”, ale łatwiej jest połączyć to z momentem, w
którym coś się kończy, a coś się zaczyna.
Link:
http://otworz-oczy.org/?p=143