Zgryźliwość kojarzy mi się z radością, która źle skończyła.

12. Katharsis – teorie oddziaływania literatury wedle Greków i ich komentatorów

 

(na podstawie notatek z wykładu)

 

              Arystoteles zawdzięcza Platonowi podstawowe myśli swego dzieła, jak teoria naśladownictwa (mimesis) i płynące z niej uznanie przyjemności wrażenia tragicznego, ograniczenie działania tragedii do budzenia litości i trwogi, wprowadzenie do poetyki pojęcia katharsis (oczyszczenia). Idee te Arystoteles rozwinął, nieraz w przeciwieństwie do mistrza, tak że jego Poetykę pojmować można jako protest przeciw Platonowemu potępieniu eposu i dramatu.

 

              Omawiając tajemnicze pojęcie katharsis, Arystoteles pisał o litości i trwodze. Wątpliwości budzi kwestia, czy emocje te są wzbudzane przez sztukę i czy to właśnie one zostają oczyszczone przy pomocy sztuki, poprzez nią (bo katharsis można tłumaczyć po prostu jako oczyszczenie). Trudno te zagadnienia właściwie zrozumieć, bo ten fragment Poetyki jest trudny do przetłumaczenia – ma dość problematyczną składnię. Nie wiadomo, czy należy traktować katharsis jako fakt psychologiczny czy raczej jako immanentnie literacki (element wewnętrzny dzieła).

              I na ten sam temat ze wstępu do BN: „Najwięcej sporów budziło objaśnienie tej części sławnej definicji tragedii, która głosi jej działanie na widza i słuchacza w słowach: «przez litość (eleos) i trwogę (phobos) sprowadza oczyszczenie (katharsis) takich efektów» (pathemata). Jakich efektów? Obok litości i trwogi wymienia Arystoteles w rozdz. 19 jeszcze gniew «i ile ich jest tego rodzaju». A więc oczyszcza przez litość i trwogę (wzbudzoną w słuchaczach widokiem ze sceny) nie tylko litość i trwogę, ale i inne efekty? Takie dodatnie działanie przypisuje Arystoteles tragedii, by jej bronić przed zarzutami Platona, który twierdził, że poezja naśladowcza, przedstawiając ludzi nieszczęśliwych czy szczęśliwych, a więc smutnych czy wesołych, przedstawia ich jako niezgodnych, skłóconych z samymi sobą; że poeta naśladowczy budzi i żywi niższą (zwierzęcą) cześć duszy; że potrafi zepsuć nawet ludzi rozsądnych (...).

              Mimo to Platon przyznaje, że niektórzy z obcych spraw (cierpień tragicznych) odnoszą korzyść dla swoich. Tę korzyść określa Arystoteles wyrazem katharsis, do którego objaśnienia przyczyniają się (...) słowa Gorgiasza o słuchaczach poezji: Ogarnia ich trwoga i litość, a przez powodzenie i niepowodzenie w obcych sprawach i osobach dusza przeżywa coś własnego. Ten wpływ poezji (...) porównał Gorgiasz z działaniem lekarstw oczyszczających ciało, a tegoż porównania używa Arystoteles w Polityce, gdy pisze o wychowawczym wpływie muzyki: (...) Ludzie wzburzeni przychodzą do siebie, słuchając świętych śpiewów, które łagodzą duszę; czują się uspokojeni, jak gdyby byli oczyszczeni lekarstwem. Tak samo ludzie wzruszeni litością, trwogą czy innym afektem doznają przy muzyce pewnego oczyszczenia i przyjemnej ulgi”.

 

              Pierwotnie w antycznej Grecji katharsis miało wymiar religijny, potem – etyczny. W tym sensie purificatio oznaczało oczyszczenie czegoś / od czegoś, ulepszenie moralne). Pojęcie to ma również związek z medycyną – już w starożytności oczyszczające rytuały religijne miały znaczenie terapeutyczne. Pojęcie katharsis, przeniesione na pole estetyki, oznacza swoistą transformację uczuć odbiorcy, ich upiększanie, wpływanie na rozwój piękna duchowego człowieka. Katharsis postrzegane przez pryzmat myśli o literaturze byłoby jednoznaczne z procesem, który się spełnia wyłącznie w dziele. Pojęcie katharsis ma wymiar spirytualny; niezależnie od perspektywy jego rozumienia (medyczna, estetyczna itd.) zawsze odnosi się do wymiaru duchowego.

              W myśli XIX-wiecznej łączono pojęcie katharsis z refleksją etyczną i estetyczną. Katharsis miałoby polegać na wywołaniu uczucia ulgi poprzez przesłanie etyczne. Owa ulga miałaby dawać przyjemność, ta zaś jest domeną estetyki.

 

              Jakkolwiek by nie rozumieć pojęcia katharsis, warto podkreślić, że tragedia poprzez wstrząs miała kształtować charakter odbiorcy. W tym sensie teoria Arystotelesa ma wymiar wychowawczy – tragedie należy poznawać już w szkole, aby poddać się „rządowi cnót”.

 

              I trochę bardziej szczegółowo o tym wszystkim...

 

              Pierwotnie katharsis oznaczało oczyszczenie społeczności poprzez wydalenie kozła ofiarnego (znaczenie społeczne i religijne). Oczyszczająca była również kategoria chorei (śpiewu, muzyki, tańca) – np. w Etyce nikomachejskiej Arystotelesa przeczytać możemy, że muzyka ma moc oczyszczającą, choreja przynosi ulgę, wyrażając i wyładowując uczucia.

 

              Teorie dotyczące znaczenia terminu katharsis podzielić można na zewnętrzne i wewnętrzne:

– teorie zewnętrzne – dotyczą percepcji; to teorie wcześniejsze, związane np. z ekstazą religijną, z medycyną itp. teorie wspomniane wcześniej,

– teorie wewnętrzne – późniejsze; związane z kategorią pathosu, przy czym pathos to nie tyle bolesne uczucia, ale bolesne działania, to nie emocje widzów, ale element składowy dzieła; u Arystotelesa pathos to element niszczący, bolesny, ściśle należący do fabuły, wewnętrzny, zwrócony do wewnątrz. Dawna koncepcja osiągnięcia oczyszczenia społeczności poprzez wydalenie kozła ofiarnego zostaje przeniesiona na dzieło literackie – kozłem ofiarnym jest zmaza moralna, od której uwalnia się bohatera (w tym sensie wewnętrzne teorie katharsis nie mają kontekstu socjalno-religijnego). Bohater popełnił zbrodnię, ale wiemy, że jest niewinny i w związku z tym odczuwamy ulgę (utożsamiamy się bowiem z bohaterem). Patrząc na oczyszczenie bohatera, uczymy się przez illustratio – rozeznanie sytuacji; tym samym tragedia zyskuje aspekt intelektualny, wychowawczy. Z takim postrzeganiem dzieła sztuki łączy się kategoria dystansu estetycznego i pojęcie obramowania estetycznego – jako odbiorcy mamy świadomość, że tragedia jest tylko mimetyczna, a nie rzeczywista, mamy świadomość dystansu, nierealności dzieła sztuki – i właśnie ta świadomość daje nam przyjemność estetyczną. Sumując myśl o wychowawczym aspekcie literatury i przyjemności estetycznej, można by rzecz, że uczenie się jest najwyższą rozkoszą (:-P). Myślenie jest przyczyną celową dzieła sztuki – wywołanie takiego właśnie efektu u odbiorcy pozostaje w ścisłym związku z koniecznością zachowania przyczynowo-skutkowego porządku wpisanego w świat przedstawiony. Taki sposób postrzegania dzieła sztuki świadczy o intelektualno-estetycznej postawie Arystotelesa.

A tu trochę na ten sam temat ze wstępu do BN: „Arystotelesowe pojęcie naśladownictwa różni się od Platonowego tym, że Platon potępiał sztukę za to, iż jej twory są nierealne, gdy Arystoteles w tej nierealności widział odtworzenie rzeczywistości, w której rozpoznanie w naśladownictwie daje słuchaczowi specjalne zadowolenie. Doznanie estetyczne sprowadzał więc od poznania intelektualnego, zaspakajającego wrodzoną człowiekowi ciekawość i żądzę wiedzy. Przez to zbliżała się poezja do filozofii, bo ujmowała zjawiska ogólnie, a nie indywidualnie”. Poezja była, wg Arystotelesa, bardziej filozoficzna od historii.

 

              I trochę o dalszych losach pojęcia katharsis...

 

              Ze wstępu do BN: Na podstawie refleksji Arystotelesa o katharsis w Polityce oraz jego komentatorów neoplatońskich (Jamblich i Proklos) H. Weil, a po nim Jakub Bernays w XIX w. objaśnili oczyszczające działanie tragedii – leczniczo-terapeutyczne, jak je pojmował Jamblich, u którego czytamy: „Afekty zamknięte w naszym wnętrzu stają się gwałtowniejsze, a wydobyte na zewnątrz spełniają się, oczyszczają i biorą koniec, wskutek namowy, nie przemocy. Dlatego w tragedii (i komedii), patrząc na cudze afekty, czynimy je własnymi, doprowadzamy do większej miary i oczyszczamy”. Do podobnego wywodu dodaje Proklos: „Spełnienie afektów na przedstawieniu czyni nas od nich wolnymi na potem, tj. w życiu”. Według tego objaśnienia Bernays uważa katharsis za metaforę lekarską, która oznacza działanie tragedii, a nie cel (bo za cel uważa Arystoteles swoistą przyjemność estetyczną), i tak ją formułuje: W każdej duszy drzemią dyspozycje czy skłonności do rozmaitych afektów. Pod wpływem wrażeń scenicznych uaktywniają się one i wydobywają na wierzch, np. w formie litości i trwogi, a przez to przeżycie ich w iluzji estetycznej przestają nas niepokoić wewnętrznie”.

 

              Renesans bardzo silnie nawiązywał do teorii katharsis, w czym różnił się od średniowiecza. W wiekach średnich tragedia opowiadała głównie o losach władców – temat był historyczny lub mitologiczny, w związku z czym tragedia miała być przede wszystkim dostojna teoria modusu). Teorię Arystotelesa uproszczono, nie zajmowano się bowiem rozróżnianiem winy i kary. Dopiero w renesansie pojawiły się takie wątpliwości jak ta, czy godzi się, by niegodziwiec (np. jakiś wredny średniowieczny król) został głównym bohaterem. Chyba nie powinno tak być, bo z takim okrutnikiem nie będziemy się utożsamiać, nie odczujemy dla niego litości (istotne jest, że litość wiąże się tu z kwestiami moralnymi).

              Niejaki Pristino w renesansie zauważał, że trzeba rozdzielić oddziaływanie emocjonalne od pouczenia. Sądził, że autor powinien zdecydować się na jedno albo na drugie.

              Conmiseratio (wg nauczyciela Kochanowskiego – Sperone Speroniego) – gra między zniewoleniem a wyzwoleniem, która definiuje pożytek (?).

              Renesans promuje bardzo wyraźny podział na bohaterów, których darzymy sympatią albo antypatią – jasno mówi się nam, jak mamy traktować bohaterów.

              Późny wiek XVI – zmęczenie klasyczną tragedią, szukanie nowych efektów. I tu znów pojawia się katharsis, tyle że rozumiane znów inaczej, bo jako wstrząs nerwowy osiągany poprzez okrucieństwo, grozę, makabrę. W tym czasie pojawia się przekonanie, że im bardziej tragedie są okropne, tym są lepsze.

1

 

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hannaeva.xlx.pl