Zgryźliwość kojarzy mi się z radością, która źle skończyła.
REDAKTOR PROWADZĄCY
ARKADIUSZ ADAMKOWSKI
DYŻUR REDAKCYJNY W GODZ
. 11-18
TEL
.
0 24 267 10 60
Adam
Małachowski
adam.malachowski@plock.agora.pl
www.plock.gazeta.pl
W poniedziałek 12 kwietnia 2010
imieniny obchodzą: Juliusz, Wiktor
Płock
Zjed no cze ni wbó lu
Katolicy, ewangelicy, mariawici, prawosławni. Prawica i lewica. Razem opłakiwaliśmy ofiary katastrofy
pod Smoleńskiem. Zapalaliśmy znicze pod zdjęciem prezydenckiej pary i biurami naszych parlamentarzystek
–w Płocku i na całym północnym Mazowszu
Jolanta
Szymanek-Deresz
1954-2010
Janina
Fetlińska
1952 - 2010
ks. Bronisław
Gostomski
1948 - 2010
Biskup płocki Piotr Libera:
Odeszli do Pana wybitni synowie
i córki naszej Ojczyzny. To jeden
z najbardziej dramatycznych mo-
mentów w historii Polski. Nie upa-
dajmy na duchu! Nie lękajcie się!
Niech nie gaśnie w nas nadzieja!
Trwajmy wpokoju, który jest darem
Zmartwychwstałego Pana
PL
2
Miasto w żałobie
1
Płock
www.plock.gazeta.pl
Poniedziałek 12 kwietnia 2010
1
Gazeta Wyborcza
1
www.wyborcza.pl
Z głę bo kim ża lem
że gna my
TRAGEDIA W SMOLEŃSKU
By li na szy mi goś ćmi
Lech Kaczyński, Ryszard Kaczorowski, Jerzy Szmajdziński...
– to tylko kilka spośród tragicznie zmarłych w sobotę osób,
które były naszymi gośćmi
Le cha Ka czyń skie go
Pre zy den ta Rzecz pos po li tej Pol skiej
oraz
Pol ską De le ga cję
W marcu 2007 r. Lech Kaczyński
spotkał się w Płocku z prezydentem
Ukra i ny Wik to rem Jusz czen ką w spra -
wie bu do wy ru ro cią gu Odes sa – Bro -
dy – Płock. Pi sa liś my wte dy w „Ga ze -
cie”: „Ko lum na czar nych li mu zyn
z pre zy den ta mi Le chem Ka czyń skim
i Wik to rem Jusz czen ką wje cha ła na
Stary Rynek przed godz. 11. Powita-
ła ich kom pa nia ho no ro wa woj ska
i or kie stra, któ ra ode gra ła hym ny na -
ro do we, oraz kil ku set płoc czan,
w tym bardzo dużo młodzieży. Po ofi-
cjal nym po wi ta niu oraz przy ję ciu
krót kiej de fi la dy pre zy den ci po desz -
li do młodych płocczan i chwilę z ni-
mi roz ma wia li. Po tem, pro wa dze ni
przez pre zy den ta Płoc ka Mi ro sła wa
Mi lew skie go, znik nę li w drzwiach ra -
tusza. (...) Po południu goście przeje-
cha li do biu row ca Or le nu zo ba czyć
pre zen ta cję kom bi na tu oraz pro jekt
bu do wy ru ro cią gu Odes sa – Bro dy
– Płock. Wi zy tę za koń czy li w pa ła cy -
ku w Srebrnej. – Chcemy, by w maju
od był się szczyt ener ge tycz ny państw
za in te re so wa nych bu do wą ru ro cią -
gu, któ ry bę dzie trans por to wał ro pę
z Ka zach sta nu i Azer bej dża nu przez
Gruzję oraz Ukrainę do Płocka i być
może jeszcze dalej, do Niemiec – po-
wie dział po spot ka niu z pre zy den -
tem Ukrainy Lech Kaczyński. – Taki
szczyt jest naszym celem i cieszę się,
że roz ma wia my o tym z pre zy den -
tem Jusz czen ką jak par tne rzy i so -
jusz ni cy”.
Ry szard Ka czo row ski,ostatni
prezydent RP na uchodźstwie, był
w naszym mieście w sierpniu 2000 r.
Uświet nił swo ją obec no ścią 80. rocz -
ni cę ob ro ny Płoc ka przed bol sze wi ka -
mi. Spotkał się ze stuletnim Aleksan-
drem Ci skim, jed nym z nie licz nych
już uczestników cudu nad Wisłą. We-
te ran ze swa dą opo wia dał pre zy den -
to wi swo je wo jen ne dzie je. Szcze gól -
nie utkwiły mu w pamięci okresy, gdy
się dostał do niewoli i ją opuszczał. – Kie-
dy już było wiadomo, że mają nas zwal-
Wy ra zy współ czu cia
Naj bliż szym
skła da
Ra da Mia sta Płoc ka
Lech Kaczyński z Wiktorem Juszczenką na Starym Rynku
29173755
Jo lu,
na dal je steś z na mi.
Na Two im biur ku le żą do ku men ty,
tak jak je zostawiłaś.
Mil czy tyl ko Twój te le fon
i coraz więcej zniczy i kwiatów
przed Twoim biurem.
Ryszard Kaczorowski
Jerzy Szmajdziński na meczu Wisły
z Chrobrym Głogów
niać, przy szli Ro sja nie i z usta wio nych
w sze re gu jeń ców wy bra li oko ło 100 osób,
w tym mnie – wspominał. – Baliśmy się,
nie wie dząc cze go ocze ki wać. Do pie ro
po tem wy jaś ni ło się, że szy ku ją cy pier -
wszy trans port Ro sja nie wy bie ra li tych
spoś ród nas, któ rzy naj le piej wy glą da -
li. Chcie li po ka zać, ja ki to do bro byt mie -
liś my w nie wo li. Po że gna no nas hucz -
nie. Na dwor cu cze ka ła na wet or kie stra.
Po tem Ry szard Ka czo row ski wziął
udział w se mi na rium w Mu ze um Ma -
zo wiec kim po świę co nym ob ro nie Płoc -
ka. Otrzy mał od or ga ni za to rów ory gi -
nal ne zdję cie pa no ra my Płoc ka, wy ko -
nane tuż po jego obronie.
Czę stym go ściem w Płoc ku, zwłasz -
cza w słynnej Blaszak Arenie, czyli ha-
li Che mi ka, był Je rzy Szmaj dziń ski.
Wiel ki ki bic pił ki ręcz nej. Na fcia rze
wi dzie li go choć by na try bu nach w Le -
gni cy, Gło go wie, Lu bi nie, gdzie przy -
szło im się mierzyć z Miedzią, Chro-
brym i Za głę biem. W koń cu to dru ży -
ny z jego regionu – urodził się we Wroc-
ławiu. Ale właśnie, jakby tego było ma-
ło, gdy tylko miał czas, przyjeżdżał na
mecze tych drużyn właśnie do Płoc-
ka. Bez po li tycz ne go za dę cia, bez po -
li tycz nych pod tek stów. Tyl ko po to,
że by ki bi co wać.
1
A
NDRZEJ
Z
ARĘBSKI
,
PCG
Nie umie my się po go dzić z Two ją nie o bec no ścią.
Li to sła wa Ko per
,
Dy rek tor Biu ra Po sel skie go Jo lan ty Szy ma nek-De resz,
naj bliż si współ pra cow ni cy
i przy ja cie le.
29173800
Bp Piotr Libera do świeckich
i duchownych: Nie upadajcie na duchu!
Z głę bo kim ża lem
że gna my
Piszę do Was w godzinie narodo-
wej tragedii i żałoby, wzywając Was
do zjednoczenia serc wokół dobra
naszej Ojczyzny. Tak, jak przed pię-
ciu laty, gdy odchodził nasz kocha-
ny papież Jan Paweł II, tak i w tym
dramatycznym momencie naszej hi-
storii bądźmy razem. „Niech ustaną
wszelkie gniewy i spory, pośrodku
nas niech będzie Chrystus”.
Nade wszystko jednak otoczmy ser-
decz ną mo dli twą wszyst kie ofia ry ka -
ta stro fy lot ni czej, ich ro dzi ny i bli skich.
Odesz li bo wiem do Pa na wy bit ni sy -
no wie i cór ki na szej Oj czyz ny.
Wzy wam go rą co ka pła nów
i wszyst kich die ce zjan, by w tych
dniach ża ło by i smut ku gro ma dzi li
się w koś cio łach na Eu cha ry stii, na
wspól nej mo dli twie. Zda je my so bie
sprawę, że jest to jeden z najbardziej
dra ma tycz nych mo men tów w hi sto -
rii Polski.
(...) Bracia i Siostry! Nie upadajmy
na duchu! Nie lękajcie się! Niech nie
gaś nie w nas na dzie ja! Trwaj my w po -
ko ju, któ ry jest da rem Zmar twych -
wsta łe go Pa na.
Z ser ca wszyst kim bło go sła wię.
1
W
ASZ BISKUP
P
IOTR
Le cha Ka czyń skie go
Pre zy den ta Rzecz pos po li tej Pol skiej
oraz
Wszyst kich Tra gicz nie Zmar łych
w ka ta stro fie lot ni czej
Bp Libera podczas sobotniej mszy
w katedrze
Wy ra zy współ czu cia
Naj bliż szym
Ża ło ba na ro do wa
– apel pre zy den ta Płoc ka
W SKRÓCIE
skła da
Mi ro sław Mi lew ski
Pre zy dent Mia sta Płoc ka
„Auto Fa ra 2010”
za dwa ty godnie
Kan ce la ria płoc kiej fa ry in for -
mu je, że od wo ła na w związ ku z ka -
ta stro fą w Smo leń sku „Au to Fa ra
2010” – msza św. w intencji auto-
mo bi li stów i osób tra gicz nie zmar -
łych w wy pad kach dro go wych
oraz po świę ce nie po ja zdów – od -
będą się 25 kwietnia o godz.
12.30.
1
PCG
Drodzy Płocczanie, zwracam się
do Państwa z ogromną prośbą o god-
ne uczczenie pamięci ofiar katastro-
fy lotniczej w Smoleńsku oraz niewy-
obrażalnej tragedii rodzin zmarłych.
Przed na mi ty dzień ża ło by na ro do -
wej, ty dzień na ref lek sje i wy ci sze nie.
W związ ku z tym go rą co pro szę
o nie or ga ni zo wa nie w tym cza sie
w mieście hucznych zabaw oraz im-
prez wy cho dzą cych po za gra ni ce roz -
sąd ku.
Urząd Mia sta od wo łał wszyst kie pla -
no wa ne w tym okre sie wy da rze nia
o cha rak te rze kul tu ral nym i roz ryw ko -
wym. Wstrzy ma liś my tak że wszel kie
spek ta ku lar ne dzia ła nia me dial ne.
1
M
IROSŁAW
M
ILEWSKI
,
PRE ZY DENT
P
ŁOC KA
„Bóg widzi śmierć inaczej niż my. My widzimy ją jako ciemny mur,
Bóg jako bramę”.
29173674
PL
www.plock.gazeta.pl
Płock
1
Miasto w żałobie
3
www.wyborcza.pl
1
Gazeta Wyborcza
1
Poniedziałek 12 kwietnia 2010
TRAGEDIA W SMOLEŃSKU
|
96 OFIAR KATASTROFY
Bądź my ra zem, po nad po dzia ła mi
Płoc cza nie za pa la li zni cze pod ka te drą, pła ka li przed biu rem po słan ki le wi cy. Ra zem się mo dli li, nie za leż nie
od op cji po li tycz nych i wy zna nia... – Po smo leń skiej ka ta stro fie na sze łzy i ból są jed na ko we – mó wi li
R
AFAŁ
K
OWALSKI
W so bo tę dzwo ny w płoc kich koś -
ciołach zaczęły bić przed 10. Popły-
nę ły pier wsze łzy, w ok nach po ja wi -
ły się f la gi prze pa sa ne ki rem.
Szybko okazało się, że w gronie
96 tragicznie zmarłych osób są po-
seł okrę gu płoc kie go Jo lan ta Szy ma -
nek-De resz i re pre zen tu ją ca ten sam
okręg se na tor Ja ni na Fet liń ska. Przez
wie le lat zwią za ny z Płoc kiem był
ks. Bro ni sław Go stom ski, uro dzo ny
w Sier pcu. Po nad to dwóch ab sol wen -
tów Biura Ochrony Rządu to fun-
kcjo na riu szy Szko ły Wyż szej im. Pa -
wła Włod kowi ca, trze ci po do fi cer
BOR był ak tu al nym stu den tem tej
uczel ni.
W so bot ni wie czór płoc cza nie po -
szli do katedry, by wziąć udział w uro-
czy stej mszy św. Za pla no wa na zo -
stała już kilka dni temu, jako związa-
na z ob cho da mi 5. rocz ni cy śmier ci
pa pie ża Ja na Pa wła II. Ży cie zmie ni -
ło jed nak sce na riusz – wszy scy mo -
dlili się też za ofiary katastrofy pod
Smo leń skiem. Przed wej ściem har -
ce rze roz da wa li czar ne wstą że czki.
Do dat ko we go wy mia ru na bra ła roz -
po czy na ją ca na bo żeń stwo pieśń
„Chry stus zmar twych wstan jest”.
W ho mi lii ks. Da riusz Pi skor ski, pro -
fe sor Wyż sze go Se mi na rium Du -
chow ne go, przy pom niał, że przed
pię cio ma la ty śmierć pa pie ża zjed -
no czy ła Po la ków, ale po tem da li się
wes sać w wir co dzien nej ry wa li za -
cji. Podkreślił, że odejście Ojca Świę-
te go i ofiar smo leń skiej ka ta stro fy to
apel, że by w od po wie dzial ny spo sób
za gos po da ro wać spu ściz nę Ja na Pa -
wła II i tych, którzy służyli Ojczyź-
nie i zgi nę li w ka ta stro fie. – Nie myśl -
my o własnych korzyściach, ale rea-
gujmy, choćby na łamanie praw czło-
wie ka – ape lo wał.
Msza zni we lo wa ła wszel kie po -
dzia ły. Choć by po li tycz ne, bo wzię -
li w niej udział m.in. prezydent Mi-
rosław Milewski z PiS, poseł PO An-
drzej No wa kow ski, przed sta wi cie le
le wi cy, któ rzy kil ka na ście mi nut
wcześniej spotkali się przed biurem
po sel skim Jo lan ty Szy ma nek-De -
Wczorajsza uroczystość na Stanisławówce – składanie kwiatów pod tablicą z imionami i nazwiskami zamordowanych w Katyniu
resz. Ale tak że wy zna nio we – dzię ki
uczest nic twu ks. Ar tu ra Wol tma na,
pro bosz cza pa ra fii ewan ge lic ko-augs-
burskiej. – Biskup Piotr Libera bardzo
się z tego ucieszył, tak jak ja poczuł, że
w tak szcze gól nej chwi li po win niś my
być razem, bez względu na wyznanie.
Dzię ki te mu ta msza na bra ła do dat ko -
we go wy jąt ko we go wy mia ru. Obyś my
po tra fi li wzno sić się po nad po dzia ła -
mi, nie tyl ko wy zna nio wy mi, nie tyl -
ko dziś czy jutro – komentował ks. Wol-
tman.
Po mszy jej uczestnicy przeszli pod
po mnik pa pie ża przed ka te drą. Tam
od mó wi li mo dli twę w in ten cji ofiar
ka ta stro fy i be a ty fi ka cji Ja na Pa wła II
za pło nę ły świe czki, za bi ły dzwo ny.
Z Iz ra e la do re dak cji za dzwo nił
Shlo mo Sa lek Abra ha mer, któ re go
część ro dzi ny po cho dzi z Płoc ka.
– Choć mamy szabat [rozmowa miała
miej sce w so bot nie przed po łud nie],
świę ty czas od po czyn ku, gdy wie lu
oby wa te li na sze go kra ju na wet nie do -
ty ka te le fo nu, naj waż niej sza sta ła się
tra ge dia pod Smo leń skiem. W Iz ra e -
lu je steś my na praw dę wstrząś nię ci.
Nie tylko osoby starsze, których ko-
rze nie się ga ją Pol ski, ale też przed sta -
wi cie le mło de go po ko le nia. Naj pierw
Jan Paweł II, teraz prezydent Lech Ka-
czyń ski. W cią gu za led wie pię ciu lat
tra ci my dwóch wiel kich przy ja ciół na -
ro du ży dow skie go. Jest mi bar dzo
smut no.
W nie dzie lę we wszyst kich koś cio -
łach die ce zji płoc kiej zo sta ło od czy ta -
ne oświad cze nie bi sku pa Pio tra Li be -
ry, w którym m.in. wzywał do „zjed-
no cze nia serc wo kół do bra na szej Oj -
czyz ny” i byś my „w tym dra ma ty-
cz nym mo men cie na szej hi sto rii by li
razem”. W samo południe na dwie mi-
nu ty za trzy ma li się prze chod nie i sa -
mo cho dy. Za raz po tem na Sta ni sła -
wów ce roz po czę ła się uro czy sta msza
po świę co na 70. rocz ni cy zbrod ni ka -
tyń skiej i pa mię ci ofiar ka ta stro fy
– z udzia łem przed sta wi cie li róż nych
op cji po li tycz nych, po cztów sztan da -
ro wych, kom ba tan tów, har ce rzy, War -
szaw skie go Chó ru Po lo nia im. Pa de -
rew skie go. Tu rów nież by ło eku me -
nicznie: w mszy wziął udział ks. Ga-
briel Gra bar czyk z Koś cio ła Sta ro ka -
to lic kie go Ma ria wi tów. – Świat przez
ty le dzie siąt ków lat nie sły szał o Ka ty -
niu. W sobotę o tym, czym on jest dla
Po la ków, do wie dział się w cią gu kil ku
go dzin, gdy sło wo to po wtó rzo no kil -
ka set ra zy. Mu si my ro bić wszyst ko, by
pa mięć o Ka ty niu nie zo sta ła za pom -
nia na – pod kre ślał pod czas ho mi lii
ks. Ka zi mierz Ku rek.
Wy sta wio no księ gę kon do len cyj -
ną. Jeden z wpisów: „Polska nie będzie
już taka sama. Postarajmy się być lep-
szy mi Po la ka mi i pa trio ta mi. Spo czy -
waj cie w po ko ju”.
Po mszy pod Dębami Pamięci zło-
żył kwiaty i zapalił znicze m.in. prezy-
dent Płoc ka Mi ro sław Mi lew ski. – To
wiel ka tra ge dia dla Pol ski, moc no prze -
ży wam ją też oso bi ście. Z nie któ ry mi
oso ba mi, któ re zgi nę ły, roz ma wia łem
jeszcze dwa-trzy dni temu – powiedział
„Ga ze cie” pre zy dent. – Bar dzo do brze
zna łem Prze mka Go siew skie go, Sław -
ka Skrzyp ka, Gra ży nę Gę sic ką... W ta -
kich chwi lach jak że mar ne wy da ją się
wszel kie spo ry, zwłasz cza te po li tycz -
ne. Mam nadzieję, że pod tym wzglę-
dem ta tragedia czegoś nas nauczy.
1
Pu ste fo te le
w par la men cie
Z głę bo kim ża lem
że gna my
Z głę bo kim ża lem
że gna my
Ja ni nę Fet liń ską
Po tra gicz nej śmier ci po słan ki
SLD Jo lan ty Szy ma nek-De resz i se -
na tor PiS Ja ni ny Fet liń skiej ich
man da ty bę dą mu sia ły być uzu peł -
nione. Odbędzie się to dwiema róż-
ny mi dro ga mi. Dru gą naj wię kszą
po Jo lan cie Szy ma nek-De resz licz -
bę głosów w wyborach do Sejmu
zdobył na liście SLD 61-letni Zbi-
gniew Kru szew ski – by ły se na tor
So ju szu i czło nek władz kra jo wych
tej partii (w Senacie był przez dwie
kadencje – od 1997 do 2005 roku,
po tem dwu krot nie nie uda ła mu
się reelekcja). Od kilku lat jest rek-
torem Szkoły Wyższej im. Pawła
Włod ko wi ca w Płoc ku, a tak że pre -
ze sem To wa rzy stwa Na u ko we go
Płoc kie go. Oczy wi ście, zo sta nie
posłem pod warunkiem, że się na
to zgodzi. Natomiast po śmierci se-
na tor Ja ni ny Fet liń skiej trze ba bę -
dzie prze pro wa dzić wy bo ry uzu -
peł nia ją ce. Dziś nie wia do mo zu -
pełnie, kiedy mogą się one odbyć.
Moż na je dy nie spe ku lo wać, że ra -
zem z wy bo ra mi na pre zy den ta RP.
Czy li naj da lej w cią gu dwóch mie -
się cy.
1
HW
Ja ni nę Fet liń ską
oraz
oraz
Jo lan tę Szy ma nek -De resz
Jo lan tę Szy ma nek -De resz
Par la men ta rzyst ki Zie mi Płoc kiej
Par la men ta rzyst ki Zie mi Płoc kiej
Wy ra zy współ czu cia
Wy ra zy współ czu cia
Naj bliż szym
Naj bliż szym
skła da
Mi ro sław Mi lew ski
Pre zy dent Mia sta Płoc ka
skła da
Ra da Mia sta Płoc ka
Czło wiek ży je ze świa do mo ścią, że jest śmier tel ny,
a jed nak śmierć za wsze za ska ku je.
PL
29173732
29173668
4
Miasto w żałobie
1
Płock
www.plock.gazeta.pl
Poniedziałek 12 kwietnia 2010
1
Gazeta Wyborcza
1
www.wyborcza.pl
TRAGEDIA W SMOLEŃSKU
|
96 OFIAR KATASTROFY
peł na ener gii, czu ję się po trzeb na
„Co wieczór spotykamy się w domu – napisała na swojej stronie internetowej – na podsumowaniu dnia, swoich
sukcesów i porażek. Tak jak w normalnej rodzinie, pełnej ciepła i wzajemnego zrozumienia. Wspólnie
pielęgnujemy ogródek i wspominamy swego czwartego domownika, suczkę jamniczkę, Nutkę, która
towarzyszyła nam przez ostatnich dziesięć lat...
H
UBERT
W
OŹNIAK
... kiedy przyjdzie na mnie smutek,
słu cham po waż nej mu zy ki, choć nie
stro nię od roz ryw ko wej. Smu tek jest
jed nak rzad ko ścią, bo mam ro dzi nę,
bo mam przyjaciół, bo czuję się po-
trzeb na. Je stem w kwie cie wie ku,
peł na ener gii, zdro wie mi do pi su je,
hu mor tak że. Z op ty miz mem pa trzę
w przyszłość. A ten sposób patrze-
nia po le cam każ de mu”.
Kie dy przed pię cio ma la ty Jo lan -
ta Szymanek-Deresz po raz pierwszy
po ja wi ła się w Płoc ku ja ko kan dy dat
SLD na posła z okręgu płocko-cie-
cha now skie go, nie mie liś my wąt pli -
wości, jak to postrzegać: oto kolejny
spa doch ro niarz z War sza wy, któ ry
na pół noc nym Ma zo wszu bę dzie tyl -
ko gościem. Bardzo się wtedy pomy-
li liś my. Szyb ko, w cią gu kil ku mie -
się cy, Jo lan ta Szy ma nek-De resz udo -
wod ni ła, że po tra fi być po słan ką
z Płoc ka.
Nie ma wątpliwości, że była na
po kła dzie rzą do we go tu po le wa.
W so bo tę ra no od pro wa dził ją na lot -
ni sko mąż.
56-let nia po słan ka po cho dzi ła
z Przed bo rza. Mło dość spę dzi ła
w Ło dzi, tu cho dzi ła do przed szko -
la, podstawówki, XXI LO im. Bole-
sława Prusa i na wydział prawa Uni-
wersytetu Łódz kie go, kon ty nu u jąc
w ten spo sób tra dy cje ro dzin ne. „Kie -
dy mój ojciec, sędzia Sądu Woje-
wódz kie go w Ło dzi otrzy mał awans
na sę dzie go Są du Naj wyż sze go, prze -
nie śliś my się ca łą ro dzi ną do War -
sza wy, gdzie do koń czy łam wyż sze
stu dia. Ukoń czy łam apli ka cję sę -
dziow ską, roz po czy na jąc pra cę w Są -
dzie Re jo no wym, ukoń czy łam też
apli ka cję ad wo kac ką, by pra co wać
we włas nej kan ce la rii ad wo kac kiej”
– na pi sa ła w swo im ży cio ry sie.
W po li ty ce da ła się za u wa żyć
w 2000 roku, gdy została szefem Kan-
ce la rii Pre zy den ta Alek san dra Kwaś -
niew skie go. Pięć lat póź niej zo ba czy -
liśmy ją na stadionie Wisły w Płoc-
ku z cha rak te ry stycz nym bia ło-nie -
bie skim sza li kiem ki bi ca płoc kiej
Przed dwoma laty, podczas turnieju Orlen Polish Open, Jolanta Szymanek-Deresz
stoczyła pokazowy pojedynek z płocczaninem Jerzym Kulikiem...
... chętnie brała też udział w kweście Ratujmy „Płockie Powązki”
Smutek jest
rzadkością, bo mam
rodzinę, bo mam
przyjaciół, bo czuję się
potrzebna.
Z optymizmem patrzę
w przyszłość. Ten
sposób patrzenia
polecam każdemu
Po strze ga na ja ko oso ba spo za pół -
noc ne go Ma zo wsza, pra cę po sła za -
czę ła od po zna wa nia tych te re nów. Po
ro ku cięż kiej pra cy orien to wa ła się
w tym, co się tu dzieje lepiej niż wielu
innych polityków. Nikt już nie mógł
podnieść zarzutu, że jest w Płocku
„spa doch ro nia rzem”. Nam po zo sta ło
tyl ko od no to wy wać suk ce sy płoc ko-
-cie cha now skiej po słan ki. Ja ko pier -
wsza za czę ła na wo ły wać wszyst kich
po słów i se na to rów z Ma zo wsza do
stwo rze nia klu bu par la men ta rzy stów
ma zo wiec kich.
W 2006 ro ku Jo lan ta Szy ma nek-
De resz zwy cię ży ła w ran kin gu „Po li -
tyki” na 12 najlepszych posłów. Jej wy-
bór ko mi sja ran kin go wa uza sad ni ła
na stę pu ją co: „ (...) do świad cze nie praw -
ni cze, i to z Kan ce la rii Pre zy den ta RP,
nie wąt pli wie po mog ło jej szyb ko od -
na leźć się w ro li po słan ki. Spe cja li sta
od spraw prawnych, ale równie biegle
ra dzi so bie w spo rach po li tycz nych.
Z wy czu ciem i kul tu rą. Zwy kle wie,
o czym mówi, a to rzadka umiejętność
w tym Sejmie”.
Rok póź niej zwy cię ży ła w ran kin -
gu „Wprost” na najlepiej ubraną posłan-
kę. Z uza sad nie nia wer dyk tu: „z wza -
jem no ścią ko cha biel, któ ra pod kre śla
jej opa le niz nę”, „za wsze sta ran nie uło -
żo na, bar dzo ko bie ca fry zu ra”, „do sko -
na le do bra ne do dat ki, bu ty, to reb ki”.
Im po no wa ła rze czo wo ścią i otwar -
to ścią. Wie lu po li ty ków nie lu bi przy -
zna wać się w oświad cze niach ma jąt -
ko wych do sta nu po sia da nia. Ka ry ka -
tu ral nie wy glą da ją za ni ża ne przez nich
ce ny do mów czy miesz kań. Jo lan ta
Szy ma nek-De resz w ta kich sy tu a cjach
nie poz wa la ła na żad ne spe ku la cje: po -
da wa ła, na ile dom ubez pie czy ła. Pro -
ste i od waż ne.
By ła nie tyl ko wy traw nym po li ty -
kiem i praw ni kiem, ale tak że te ni sist -
ką. Np. trzy lata temu wygrała turniej
par la men ta rzy stów w te ni sa ziem ne -
go ro ze gra ny we Wroc ła wiu. Wy star -
to wa ło w nim dzie wię ciu po słów i se -
na tor. Płoc ka po słan ka nie da ła szans
żad ne mu, po ko nu jąc m.in. Je rze go
Szmaj dziń skie go, któ re mu te raz po -
ma ga ła ja ko sze fo wa je go szta bu wy -
bor cze go.
By ła też kil ku na sto krot ną mi strzy -
nią Pol ski ad wo ka tek w te ni sie.
1
drużyny. Był to już czas kampanii wy-
bor czej, a Jo lan ta Szy ma nek-De resz
wy star to wa ła do wal ki o man dat po -
sła z okrę gu płoc ko-cie cha now skie go.
Z ła two ścią ten man dat zdo by ła.
Ważny sym bol
Stawała się co raz
bardziej płoc czanką
– przy znał Zyg munt Bu ra czyń ski.
– W tym tra gicz nym dniu przy po mi -
nałem sobie, jak przed kilkoma laty
Jo lan ta Szy ma nek-De resz przy je cha -
ła do Płocka, by zostać tu posłanką.
Zaczęła szybko wczuwać się w to miej-
sce, roz ma wiać z ludź mi, sta rać się
ich poznać. Na tyle nie był jej obojęt-
ny los miasta, że potrafiła czasem
w ostrych sło wach skry ty ko wać tych,
któ rzy dzia ła li na je go nie ko rzyść. Wi -
dać, że pragnęła stać się częścią Płoc-
ka i na praw dę szyb ko sta wa ła się płoc -
czan ką.
Ze bra ni na stęp nie prze szli do ka -
tedry, by wziąć udział w uroczystej
mszy św. nie tylko w intencji rychłej
be a ty fi ka cji Ja na Pa wła II, ale też ku
czci ofiar smo leń skiej ka ta stro fy.
Buraczyński uznał to za ważny
symbol: – Śmierć Jana Pawła II zjed-
no czy ła Po la ków po nad po dzia ła mi,
po tem jed nak waż niej sze oka za ły się
spory, w tym te polityczne. Być mo-
że ta tragedia sprawi, że to zjednocze-
nie na sze go na ro du po trwa dłu żej.
Chciał bym głę bo ko wie rzyć, że nie
bę dzie hi po kry zji.
1
R
AFAŁ
K
OWALSKI
Tak o Jo lan cie Szy ma nek-De resz
mó wił Zyg munt Bu ra czyń ski, by ły
wi ce pre zy dent Płoc ka. Był jed ną
z kil ku na stu osób, któ re w so bo tę
wie czo rem wspo mi na ły po słan kę
przed jej biurem na Starym Rynku.
W bla sku świe czek zdję cie
uśmiech nię tej Jo lan ty Szy ma nek-
De resz prze pa sa ne czar ną wstąż -
ką, mnó stwo kwia tów, nie bie sko-
bia ło-nie bie ski sza lik z her bem płoc -
kiej Wi sły. Wśród kil ku na stu osób
ludzie płockiej lewicy, ale nie tylko.
Od mó wi li „Zdro waś Ma ry jo”, po
czym pogrążyli się w ciszy. Nie bra-
ko wa ło łez.
– Gdy już, niestety, stało się jas-
ne, że nikt nie przeżył katastrofy
pol skie go sa mo lo tu pod Smo leń -
skiem, za czę liś my dzwo nić do sie -
bie, by umówić się na to symbolicz-
ne spot ka nie. To by ło spon ta nicz ne
Sobotnie spotkanie przed biurem poselskim Jolanty Szymanek-Deresz
PL
Jo lan ta Szy ma nek-De resz: Je stem
www.plock.gazeta.pl
Płock
1
Miasto w żałobie
5
www.wyborcza.pl
1
Gazeta Wyborcza
1
Poniedziałek 12 kwietnia 2010
TRAGEDIA W SMOLEŃSKU
|
96 OFIAR KATASTROFY
Tu Jan ka Fet liń ska. Zo staw wia do mość...
H
UBERT
W
OŹNIAK
– Prosiła, by mówić do siebie Janeczka,
sa ma szyb ko sta ra ła się prze ła mać dy -
stans do no wo po zna ne go czło wie ka
– opo wia da Ma rek Mar ty now ski, jej
par tyj ny ko le ga, by ły wi ce wo je wo da
ma zo wiec ki. – W so bo tę od wo zi łem na
lot ni sko woj sko we przed sta wi cie li Ro -
dzin Ka tyń skich i wi dzia łem se na tor
Fet liń ską. Z uśmie chem we szła na lot -
ni sko. By ła za do wo lo na, że le ci z pre -
zy den tem, sa ma zgło si ła się ja ko re pre -
zen tant swo je go klu bu.
Mia ła 58 lat. Po cho dzi ła z Pod kar -
pa cia – uro dzi ła się w nie wiel kiej miej -
sco wo ści Tu lig ło wy. Uczy ła się w Kra -
ko wie, gdzie skoń czy ła Li ce um Me -
dycz ne Pie lę gniar stwa, zdo by ła dy -
plom pie lę gniar ki i za czę ła pra cę w Kli -
ni ce Chi rur gii Szczę ko wej. Stu dia do -
koń czy ła na wy dzia le pie lę gniar skim
Aka de mii Me dycz nej w Lub li nie, prze -
nio sła się do Cie cha no wa i po świę ci ła
się pra cy w or ga ni za cji służ by zdro wia.
– Mój za wód, pie lę gniar stwo, na u -
czył mnie patrzeć na drugiego człowie-
ka jak na osobę, której zawsze powin-
nam udzie lić po mo cy w po trze bie – pi -
sa ła o so bie.
Od drugiej połowy lat 70. kierowa-
ła oś rod kiem do sko na le nia kadr me -
dycz nych, oś rod kiem or ga ni za cji zdro -
wia czy centrum zdrowia publiczne-
go. Du żo pu bli ko wa ła i sa ma uczy ła.
Naj pierw ja ko wi ce dy rek tor In sty tu -
tu Edu ka cji Zdro wot nej w Wyż szej
Szko le Hu ma ni stycz nej w Puł tu sku,
a od oś miu lat ja ko dy rek tor In sty tu tu
Ochro ny Zdro wia w Pań stwo wej Wyż -
szej Szko le Za wo do wej w Cie cha no -
wie, o utwo rze nie któ rej sa ma wcześ -
niej długo walczyła. Bo drugi zawód
Ja ni ny Fet liń skiej to pra ca spo łecz na.
Gdzie lu dzie za czy na li się gro ma dzić
wokół jakieś idei – tam na ich czele sta-
wa ła Fet liń ska. Wal czy ła nie tyl ko o cie -
W środę o godz. 18 w ciechanowskiej farze odbędzie się msza żałobna w intencji pani senator
JANINA FETLIŃSKA:
Nie jestem medialnym
cudownym dzieckiem.
Wykonuję swoje obowiązki
może bez polotu, ale z zapałem
godnym tego urzędu i z pełną
świadomością
odpowiedzialności za to,
co czynię
cha now ską PWSZ, ale o ob wod ni ce dla
te go mia sta, a tak że dla Płoc ka, bro ni ła
jed nost ki woj sko wej w Cie cha no wie.
Pra ca spo łecz na za pro wa dzi ła ją
do polityki. Pod koniec lat 90. została
dzia ła czem AWS i rad ną po wia tu cie -
cha now skie go. Po tem zo sta ła człon -
kiem PiS. W 2005 roku została sena-
torem PiS, a także członkiem rady po-
li tycz nej Pra wa i Spra wie dli wo ści.
W osta t nich wy bo rach zdo by ła po -
nad 103 tysiące głosów, była z tego
dum na i nie raz to pod kre śla ła.
Lu bi ła po ma gać.
Mia ła włas ne zda nie, w Se na cie nie
prze strze ga ła dys cy pli ny klu bo wej. Bro -
ni ła przy droż nych krzy ży sta wia nych
ofia rom wy pad ków, któ re war szaw scy
dro gow cy za czę li usu wać, chcia ła od dać
hołd bia ło ru skim lot ni kom, któ rzy zgi -
nę li w cza sie po ka zów w Ra do miu, kie -
rując samolot na las, a nie na widzów.
Osta t nio pro si ła o in ter wen cję mi ni stra
spraw zagranicznych, by zajął się spra-
wą sprze da wa nych w Wil nie ko pert, na
któ rych Jó zef Pił sud ski i AK przed sta -
wie ni są ja ko opraw cy na ro du li tew skie -
go na rów ni z Hit le rem i Sta li nem.
Ni gdy nie przy ję ła żad ne go odzna -
cze nia po za dwo ma me da la mi: „Za
Za słu gi dla Mia sta Cie cha no wa” i „Za
Za słu gi dla Wo je wódz twa Cie cha now -
skiego”. – Stanowią dla mnie dowód
afir ma cji i wroś nię cia w śro do wi sko
Ma zo wsza – pi sa ła.
– W nie dzie lę mie liś my po je chać
do Cie cha no wa na uro czy sto ści zwią -
za ne z rocz ni cą Ka ty nia, by od czy tać
list od pre zy den ta RP – do da je Ma rek
Martynowski. – Być może był to osta-
t ni list pod pi sa ny przez Le cha Ka -
czyń skie go.
1
DROGA NINKO, PISZĘ DO CIEBIE LIST...
SKROM NA, SZCZĘ ŚLI WA, UŚMIECH NIĘ TA, ZA PA TRZO NA W MŁO DOŚĆ
J
AROSŁAW
W
ANECKI
o swo im za wo dzie pie lę gniar ki, o nie -
zwy kłym za an ga żo wa niu w spra wy Po -
laków na Wschodzie. Życząc młodym
lu dziom, by za ję li Jej miej sce i pa mię ta -
li o naj wyż szej war to ści, ja ką jest Pol ska.
Kil ka go dzin póź niej sie dzie liś my ło kieć
w ło kieć i oglą da liś my „Bal la dy nę”. Mó -
wiła, jak bardzo się cieszy, że wyrwałem
Ją z co dzien no ści, jak daw no w na tło ku
zajęć nie mogła wyjść do teatru, a prze-
cież, jeszcze za czasów krakowskich, sta-
no wił on nie ro zer wal ny ele ment roz kła -
du Jej zajęć.
By ła za do wo lo na, choć zmę czo na.
W tym właś nie dniu spra wo zda wa ła se -
nac kiej ko mi sji zdro wia usta wę o za ka -
zie pa le nia ty to niu. Wcześ niej dys ku to -
wa ła za żar cie z gim na zja li sta mi o tym,
ja kie są po win no ści Pań stwa i je go od -
po wie dzial ność w pre wen cji po waż nych
cho rób.
Pa mię tam jed ną z na szych naj waż -
niej szych roz mów na Zam ku Kró lew -
skim, kie dy wa ży ły się lo sy Okrę go wej
Iz by Le kar skiej w Płoc ku, ale tak że in -
nych sa mo rzą dów za u fa nia pu blicz ne -
go. Nie mam żadnych wątpliwości, że za-
raz po tem gro no zwo len ni ków zmian
top nia ło po roz mo wach, ja kie z ni mi od -
by ła, i dzię ki te mu mo gliś my cie szyć się
nie zwy kłym po nad par tyj nym suk ce -
sem.
Ucznio wie usta wi li się do pa miąt ko -
we go zdję cia. Za sło ni li nie co Panią Se -
nator, która skromnie stała wśród nich,
szczę śli wa, uśmiech nię ta, za pa trzo na
w ich młodość, pełna nadziei...
Droga Ninko! Piszę do Ciebie list z po-
dzię ko wa niem za Two je czło wie czeń -
stwo, zwy kłą, nie ko niun ktu ral ną życz -
li wość i szcze rość; za wspól ne pi sa nie
o za wo dach me dycz nych na zie miach
pol skich pod pa tro na tem Pol skiej Aka -
de mii Na uk, do któ rej mnie wpro wa dzi -
łaś; za obecność podczas Dni Kultury
Ży dow skiej w Płoc ku, za wspar cie idei
bu do wy po mni ka Dru ha Wa cła wa Mil -
ke, za wy ro zu mia łość, za do bre sło wa,
ja kie kie ro wa łaś do śro do wi ska pie lę -
gniar sko-le kar skie go, za uczci wość i osta -
t ni uścisk dło ni w Te a trze Na ro do wym.
Dzię ku ję za wszyst ko.
1
LEKARZ
Od za led wie trzech ty god ni mog -
łem mówić do Niej Ninka...
Mi mo róż nic w po strze ga niu świa -
ta spo ty ka liś my się sy ste ma tycz nie od
kil ku lat, dys ku to wa liś my i po dej mo -
wa liś my wspól ne dzia ła nia nie tyl ko
służ bo we, ale tak że na u ko we i ar ty -
stycz ne. By ły to kon tak ty za wsze ser -
decz ne, peł ne sza cun ku i bez dy stan -
su, dzię ki nie zwy kłej umie jęt no ści, z ja -
ką prze ko ny wa ła do sie bie in nych.
Sym bo licz ne go wy mia ru na bie ra
na sze osta t nie wi dze nie. Po pro si łem
Ją o po moc w or ga ni za cji wy cie czki do
par la men tu dla kla sy mo je go sy na. Bez
wa ha nia po mog ła w za ła twie niu for -
mal no ści i przy ję ła gim na zja li stów oso -
bi ście, opo wia da jąc o pra cy se na to ra,
Janina Fetlińska z gimnazjalistami w parlamencie
Wśród ofiar katastrofy jest też kapłan diecezji płockiej
PL
11
Ks. Bro ni sław Go stom ski miał 62
lata. Urodził się w Sierpcu. Święce-
nia kapłańskie przyjął w 1972 r. Jako
wi ka riusz pra co wał w Wy szo gro dzie,
w Płoc ku w pa ra fii św. Ja na Chrzci -
cie la i w Go wo ro wie. Od prze szło 30
lat był dusz pa ste rzem Po lo nii w An -
glii.
Od października 1974 r. do lutego 1979 r.
stu dio wał na KUL na wy dzia le na uk
hu ma ni stycz nych, kie ru nek: hi sto ria.
Ukoń czył stu dia z ty tu łem ma gi stra ze
spe cja li za cją ogól no hi sto rycz ną i ar chi -
walną. Od 1976 r. pracował w wakacje,
a od lutego 1979 r. na stałe w polskiej pa-
ra fii Księ ży Ma ria nów na Ea lin gu (dziel -
ni ca za chod nie go Lon dy nu). Od sierp -
nia 1982 r. był proboszczem w Peterbo-
rough, a następnie – od czerwca 1990 r.
– w Brad ford. W paź dzier ni ku 2003 r.
zo stał pro bosz czem w pa ra fii św. An -
drze ja Bo bo li w Lon dy nie.
1
PCG
(na podst. strony internetowej kościoła
św. Andrzeja Boboli w Londynie)
W ta ki spo sób wi ta ła roz mów cę po czta gło so wa te le fo nu ko mór ko we go se na tor Ja ni ny Fet liń skiej – wiel kie go
spo łecz ni ka za u ro czo ne go Cie cha no wem
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl hannaeva.xlx.pl
ARKADIUSZ ADAMKOWSKI
DYŻUR REDAKCYJNY W GODZ
. 11-18
TEL
.
0 24 267 10 60
Adam
Małachowski
adam.malachowski@plock.agora.pl
www.plock.gazeta.pl
W poniedziałek 12 kwietnia 2010
imieniny obchodzą: Juliusz, Wiktor
Płock
Zjed no cze ni wbó lu
Katolicy, ewangelicy, mariawici, prawosławni. Prawica i lewica. Razem opłakiwaliśmy ofiary katastrofy
pod Smoleńskiem. Zapalaliśmy znicze pod zdjęciem prezydenckiej pary i biurami naszych parlamentarzystek
–w Płocku i na całym północnym Mazowszu
Jolanta
Szymanek-Deresz
1954-2010
Janina
Fetlińska
1952 - 2010
ks. Bronisław
Gostomski
1948 - 2010
Biskup płocki Piotr Libera:
Odeszli do Pana wybitni synowie
i córki naszej Ojczyzny. To jeden
z najbardziej dramatycznych mo-
mentów w historii Polski. Nie upa-
dajmy na duchu! Nie lękajcie się!
Niech nie gaśnie w nas nadzieja!
Trwajmy wpokoju, który jest darem
Zmartwychwstałego Pana
PL
2
Miasto w żałobie
1
Płock
www.plock.gazeta.pl
Poniedziałek 12 kwietnia 2010
1
Gazeta Wyborcza
1
www.wyborcza.pl
Z głę bo kim ża lem
że gna my
TRAGEDIA W SMOLEŃSKU
By li na szy mi goś ćmi
Lech Kaczyński, Ryszard Kaczorowski, Jerzy Szmajdziński...
– to tylko kilka spośród tragicznie zmarłych w sobotę osób,
które były naszymi gośćmi
Le cha Ka czyń skie go
Pre zy den ta Rzecz pos po li tej Pol skiej
oraz
Pol ską De le ga cję
W marcu 2007 r. Lech Kaczyński
spotkał się w Płocku z prezydentem
Ukra i ny Wik to rem Jusz czen ką w spra -
wie bu do wy ru ro cią gu Odes sa – Bro -
dy – Płock. Pi sa liś my wte dy w „Ga ze -
cie”: „Ko lum na czar nych li mu zyn
z pre zy den ta mi Le chem Ka czyń skim
i Wik to rem Jusz czen ką wje cha ła na
Stary Rynek przed godz. 11. Powita-
ła ich kom pa nia ho no ro wa woj ska
i or kie stra, któ ra ode gra ła hym ny na -
ro do we, oraz kil ku set płoc czan,
w tym bardzo dużo młodzieży. Po ofi-
cjal nym po wi ta niu oraz przy ję ciu
krót kiej de fi la dy pre zy den ci po desz -
li do młodych płocczan i chwilę z ni-
mi roz ma wia li. Po tem, pro wa dze ni
przez pre zy den ta Płoc ka Mi ro sła wa
Mi lew skie go, znik nę li w drzwiach ra -
tusza. (...) Po południu goście przeje-
cha li do biu row ca Or le nu zo ba czyć
pre zen ta cję kom bi na tu oraz pro jekt
bu do wy ru ro cią gu Odes sa – Bro dy
– Płock. Wi zy tę za koń czy li w pa ła cy -
ku w Srebrnej. – Chcemy, by w maju
od był się szczyt ener ge tycz ny państw
za in te re so wa nych bu do wą ru ro cią -
gu, któ ry bę dzie trans por to wał ro pę
z Ka zach sta nu i Azer bej dża nu przez
Gruzję oraz Ukrainę do Płocka i być
może jeszcze dalej, do Niemiec – po-
wie dział po spot ka niu z pre zy den -
tem Ukrainy Lech Kaczyński. – Taki
szczyt jest naszym celem i cieszę się,
że roz ma wia my o tym z pre zy den -
tem Jusz czen ką jak par tne rzy i so -
jusz ni cy”.
Ry szard Ka czo row ski,ostatni
prezydent RP na uchodźstwie, był
w naszym mieście w sierpniu 2000 r.
Uświet nił swo ją obec no ścią 80. rocz -
ni cę ob ro ny Płoc ka przed bol sze wi ka -
mi. Spotkał się ze stuletnim Aleksan-
drem Ci skim, jed nym z nie licz nych
już uczestników cudu nad Wisłą. We-
te ran ze swa dą opo wia dał pre zy den -
to wi swo je wo jen ne dzie je. Szcze gól -
nie utkwiły mu w pamięci okresy, gdy
się dostał do niewoli i ją opuszczał. – Kie-
dy już było wiadomo, że mają nas zwal-
Wy ra zy współ czu cia
Naj bliż szym
skła da
Ra da Mia sta Płoc ka
Lech Kaczyński z Wiktorem Juszczenką na Starym Rynku
29173755
Jo lu,
na dal je steś z na mi.
Na Two im biur ku le żą do ku men ty,
tak jak je zostawiłaś.
Mil czy tyl ko Twój te le fon
i coraz więcej zniczy i kwiatów
przed Twoim biurem.
Ryszard Kaczorowski
Jerzy Szmajdziński na meczu Wisły
z Chrobrym Głogów
niać, przy szli Ro sja nie i z usta wio nych
w sze re gu jeń ców wy bra li oko ło 100 osób,
w tym mnie – wspominał. – Baliśmy się,
nie wie dząc cze go ocze ki wać. Do pie ro
po tem wy jaś ni ło się, że szy ku ją cy pier -
wszy trans port Ro sja nie wy bie ra li tych
spoś ród nas, któ rzy naj le piej wy glą da -
li. Chcie li po ka zać, ja ki to do bro byt mie -
liś my w nie wo li. Po że gna no nas hucz -
nie. Na dwor cu cze ka ła na wet or kie stra.
Po tem Ry szard Ka czo row ski wziął
udział w se mi na rium w Mu ze um Ma -
zo wiec kim po świę co nym ob ro nie Płoc -
ka. Otrzy mał od or ga ni za to rów ory gi -
nal ne zdję cie pa no ra my Płoc ka, wy ko -
nane tuż po jego obronie.
Czę stym go ściem w Płoc ku, zwłasz -
cza w słynnej Blaszak Arenie, czyli ha-
li Che mi ka, był Je rzy Szmaj dziń ski.
Wiel ki ki bic pił ki ręcz nej. Na fcia rze
wi dzie li go choć by na try bu nach w Le -
gni cy, Gło go wie, Lu bi nie, gdzie przy -
szło im się mierzyć z Miedzią, Chro-
brym i Za głę biem. W koń cu to dru ży -
ny z jego regionu – urodził się we Wroc-
ławiu. Ale właśnie, jakby tego było ma-
ło, gdy tylko miał czas, przyjeżdżał na
mecze tych drużyn właśnie do Płoc-
ka. Bez po li tycz ne go za dę cia, bez po -
li tycz nych pod tek stów. Tyl ko po to,
że by ki bi co wać.
1
A
NDRZEJ
Z
ARĘBSKI
,
PCG
Nie umie my się po go dzić z Two ją nie o bec no ścią.
Li to sła wa Ko per
,
Dy rek tor Biu ra Po sel skie go Jo lan ty Szy ma nek-De resz,
naj bliż si współ pra cow ni cy
i przy ja cie le.
29173800
Bp Piotr Libera do świeckich
i duchownych: Nie upadajcie na duchu!
Z głę bo kim ża lem
że gna my
Piszę do Was w godzinie narodo-
wej tragedii i żałoby, wzywając Was
do zjednoczenia serc wokół dobra
naszej Ojczyzny. Tak, jak przed pię-
ciu laty, gdy odchodził nasz kocha-
ny papież Jan Paweł II, tak i w tym
dramatycznym momencie naszej hi-
storii bądźmy razem. „Niech ustaną
wszelkie gniewy i spory, pośrodku
nas niech będzie Chrystus”.
Nade wszystko jednak otoczmy ser-
decz ną mo dli twą wszyst kie ofia ry ka -
ta stro fy lot ni czej, ich ro dzi ny i bli skich.
Odesz li bo wiem do Pa na wy bit ni sy -
no wie i cór ki na szej Oj czyz ny.
Wzy wam go rą co ka pła nów
i wszyst kich die ce zjan, by w tych
dniach ża ło by i smut ku gro ma dzi li
się w koś cio łach na Eu cha ry stii, na
wspól nej mo dli twie. Zda je my so bie
sprawę, że jest to jeden z najbardziej
dra ma tycz nych mo men tów w hi sto -
rii Polski.
(...) Bracia i Siostry! Nie upadajmy
na duchu! Nie lękajcie się! Niech nie
gaś nie w nas na dzie ja! Trwaj my w po -
ko ju, któ ry jest da rem Zmar twych -
wsta łe go Pa na.
Z ser ca wszyst kim bło go sła wię.
1
W
ASZ BISKUP
P
IOTR
Le cha Ka czyń skie go
Pre zy den ta Rzecz pos po li tej Pol skiej
oraz
Wszyst kich Tra gicz nie Zmar łych
w ka ta stro fie lot ni czej
Bp Libera podczas sobotniej mszy
w katedrze
Wy ra zy współ czu cia
Naj bliż szym
Ża ło ba na ro do wa
– apel pre zy den ta Płoc ka
W SKRÓCIE
skła da
Mi ro sław Mi lew ski
Pre zy dent Mia sta Płoc ka
„Auto Fa ra 2010”
za dwa ty godnie
Kan ce la ria płoc kiej fa ry in for -
mu je, że od wo ła na w związ ku z ka -
ta stro fą w Smo leń sku „Au to Fa ra
2010” – msza św. w intencji auto-
mo bi li stów i osób tra gicz nie zmar -
łych w wy pad kach dro go wych
oraz po świę ce nie po ja zdów – od -
będą się 25 kwietnia o godz.
12.30.
1
PCG
Drodzy Płocczanie, zwracam się
do Państwa z ogromną prośbą o god-
ne uczczenie pamięci ofiar katastro-
fy lotniczej w Smoleńsku oraz niewy-
obrażalnej tragedii rodzin zmarłych.
Przed na mi ty dzień ża ło by na ro do -
wej, ty dzień na ref lek sje i wy ci sze nie.
W związ ku z tym go rą co pro szę
o nie or ga ni zo wa nie w tym cza sie
w mieście hucznych zabaw oraz im-
prez wy cho dzą cych po za gra ni ce roz -
sąd ku.
Urząd Mia sta od wo łał wszyst kie pla -
no wa ne w tym okre sie wy da rze nia
o cha rak te rze kul tu ral nym i roz ryw ko -
wym. Wstrzy ma liś my tak że wszel kie
spek ta ku lar ne dzia ła nia me dial ne.
1
M
IROSŁAW
M
ILEWSKI
,
PRE ZY DENT
P
ŁOC KA
„Bóg widzi śmierć inaczej niż my. My widzimy ją jako ciemny mur,
Bóg jako bramę”.
29173674
PL
www.plock.gazeta.pl
Płock
1
Miasto w żałobie
3
www.wyborcza.pl
1
Gazeta Wyborcza
1
Poniedziałek 12 kwietnia 2010
TRAGEDIA W SMOLEŃSKU
|
96 OFIAR KATASTROFY
Bądź my ra zem, po nad po dzia ła mi
Płoc cza nie za pa la li zni cze pod ka te drą, pła ka li przed biu rem po słan ki le wi cy. Ra zem się mo dli li, nie za leż nie
od op cji po li tycz nych i wy zna nia... – Po smo leń skiej ka ta stro fie na sze łzy i ból są jed na ko we – mó wi li
R
AFAŁ
K
OWALSKI
W so bo tę dzwo ny w płoc kich koś -
ciołach zaczęły bić przed 10. Popły-
nę ły pier wsze łzy, w ok nach po ja wi -
ły się f la gi prze pa sa ne ki rem.
Szybko okazało się, że w gronie
96 tragicznie zmarłych osób są po-
seł okrę gu płoc kie go Jo lan ta Szy ma -
nek-De resz i re pre zen tu ją ca ten sam
okręg se na tor Ja ni na Fet liń ska. Przez
wie le lat zwią za ny z Płoc kiem był
ks. Bro ni sław Go stom ski, uro dzo ny
w Sier pcu. Po nad to dwóch ab sol wen -
tów Biura Ochrony Rządu to fun-
kcjo na riu szy Szko ły Wyż szej im. Pa -
wła Włod kowi ca, trze ci po do fi cer
BOR był ak tu al nym stu den tem tej
uczel ni.
W so bot ni wie czór płoc cza nie po -
szli do katedry, by wziąć udział w uro-
czy stej mszy św. Za pla no wa na zo -
stała już kilka dni temu, jako związa-
na z ob cho da mi 5. rocz ni cy śmier ci
pa pie ża Ja na Pa wła II. Ży cie zmie ni -
ło jed nak sce na riusz – wszy scy mo -
dlili się też za ofiary katastrofy pod
Smo leń skiem. Przed wej ściem har -
ce rze roz da wa li czar ne wstą że czki.
Do dat ko we go wy mia ru na bra ła roz -
po czy na ją ca na bo żeń stwo pieśń
„Chry stus zmar twych wstan jest”.
W ho mi lii ks. Da riusz Pi skor ski, pro -
fe sor Wyż sze go Se mi na rium Du -
chow ne go, przy pom niał, że przed
pię cio ma la ty śmierć pa pie ża zjed -
no czy ła Po la ków, ale po tem da li się
wes sać w wir co dzien nej ry wa li za -
cji. Podkreślił, że odejście Ojca Świę-
te go i ofiar smo leń skiej ka ta stro fy to
apel, że by w od po wie dzial ny spo sób
za gos po da ro wać spu ściz nę Ja na Pa -
wła II i tych, którzy służyli Ojczyź-
nie i zgi nę li w ka ta stro fie. – Nie myśl -
my o własnych korzyściach, ale rea-
gujmy, choćby na łamanie praw czło-
wie ka – ape lo wał.
Msza zni we lo wa ła wszel kie po -
dzia ły. Choć by po li tycz ne, bo wzię -
li w niej udział m.in. prezydent Mi-
rosław Milewski z PiS, poseł PO An-
drzej No wa kow ski, przed sta wi cie le
le wi cy, któ rzy kil ka na ście mi nut
wcześniej spotkali się przed biurem
po sel skim Jo lan ty Szy ma nek-De -
Wczorajsza uroczystość na Stanisławówce – składanie kwiatów pod tablicą z imionami i nazwiskami zamordowanych w Katyniu
resz. Ale tak że wy zna nio we – dzię ki
uczest nic twu ks. Ar tu ra Wol tma na,
pro bosz cza pa ra fii ewan ge lic ko-augs-
burskiej. – Biskup Piotr Libera bardzo
się z tego ucieszył, tak jak ja poczuł, że
w tak szcze gól nej chwi li po win niś my
być razem, bez względu na wyznanie.
Dzię ki te mu ta msza na bra ła do dat ko -
we go wy jąt ko we go wy mia ru. Obyś my
po tra fi li wzno sić się po nad po dzia ła -
mi, nie tyl ko wy zna nio wy mi, nie tyl -
ko dziś czy jutro – komentował ks. Wol-
tman.
Po mszy jej uczestnicy przeszli pod
po mnik pa pie ża przed ka te drą. Tam
od mó wi li mo dli twę w in ten cji ofiar
ka ta stro fy i be a ty fi ka cji Ja na Pa wła II
za pło nę ły świe czki, za bi ły dzwo ny.
Z Iz ra e la do re dak cji za dzwo nił
Shlo mo Sa lek Abra ha mer, któ re go
część ro dzi ny po cho dzi z Płoc ka.
– Choć mamy szabat [rozmowa miała
miej sce w so bot nie przed po łud nie],
świę ty czas od po czyn ku, gdy wie lu
oby wa te li na sze go kra ju na wet nie do -
ty ka te le fo nu, naj waż niej sza sta ła się
tra ge dia pod Smo leń skiem. W Iz ra e -
lu je steś my na praw dę wstrząś nię ci.
Nie tylko osoby starsze, których ko-
rze nie się ga ją Pol ski, ale też przed sta -
wi cie le mło de go po ko le nia. Naj pierw
Jan Paweł II, teraz prezydent Lech Ka-
czyń ski. W cią gu za led wie pię ciu lat
tra ci my dwóch wiel kich przy ja ciół na -
ro du ży dow skie go. Jest mi bar dzo
smut no.
W nie dzie lę we wszyst kich koś cio -
łach die ce zji płoc kiej zo sta ło od czy ta -
ne oświad cze nie bi sku pa Pio tra Li be -
ry, w którym m.in. wzywał do „zjed-
no cze nia serc wo kół do bra na szej Oj -
czyz ny” i byś my „w tym dra ma ty-
cz nym mo men cie na szej hi sto rii by li
razem”. W samo południe na dwie mi-
nu ty za trzy ma li się prze chod nie i sa -
mo cho dy. Za raz po tem na Sta ni sła -
wów ce roz po czę ła się uro czy sta msza
po świę co na 70. rocz ni cy zbrod ni ka -
tyń skiej i pa mię ci ofiar ka ta stro fy
– z udzia łem przed sta wi cie li róż nych
op cji po li tycz nych, po cztów sztan da -
ro wych, kom ba tan tów, har ce rzy, War -
szaw skie go Chó ru Po lo nia im. Pa de -
rew skie go. Tu rów nież by ło eku me -
nicznie: w mszy wziął udział ks. Ga-
briel Gra bar czyk z Koś cio ła Sta ro ka -
to lic kie go Ma ria wi tów. – Świat przez
ty le dzie siąt ków lat nie sły szał o Ka ty -
niu. W sobotę o tym, czym on jest dla
Po la ków, do wie dział się w cią gu kil ku
go dzin, gdy sło wo to po wtó rzo no kil -
ka set ra zy. Mu si my ro bić wszyst ko, by
pa mięć o Ka ty niu nie zo sta ła za pom -
nia na – pod kre ślał pod czas ho mi lii
ks. Ka zi mierz Ku rek.
Wy sta wio no księ gę kon do len cyj -
ną. Jeden z wpisów: „Polska nie będzie
już taka sama. Postarajmy się być lep-
szy mi Po la ka mi i pa trio ta mi. Spo czy -
waj cie w po ko ju”.
Po mszy pod Dębami Pamięci zło-
żył kwiaty i zapalił znicze m.in. prezy-
dent Płoc ka Mi ro sław Mi lew ski. – To
wiel ka tra ge dia dla Pol ski, moc no prze -
ży wam ją też oso bi ście. Z nie któ ry mi
oso ba mi, któ re zgi nę ły, roz ma wia łem
jeszcze dwa-trzy dni temu – powiedział
„Ga ze cie” pre zy dent. – Bar dzo do brze
zna łem Prze mka Go siew skie go, Sław -
ka Skrzyp ka, Gra ży nę Gę sic ką... W ta -
kich chwi lach jak że mar ne wy da ją się
wszel kie spo ry, zwłasz cza te po li tycz -
ne. Mam nadzieję, że pod tym wzglę-
dem ta tragedia czegoś nas nauczy.
1
Pu ste fo te le
w par la men cie
Z głę bo kim ża lem
że gna my
Z głę bo kim ża lem
że gna my
Ja ni nę Fet liń ską
Po tra gicz nej śmier ci po słan ki
SLD Jo lan ty Szy ma nek-De resz i se -
na tor PiS Ja ni ny Fet liń skiej ich
man da ty bę dą mu sia ły być uzu peł -
nione. Odbędzie się to dwiema róż-
ny mi dro ga mi. Dru gą naj wię kszą
po Jo lan cie Szy ma nek-De resz licz -
bę głosów w wyborach do Sejmu
zdobył na liście SLD 61-letni Zbi-
gniew Kru szew ski – by ły se na tor
So ju szu i czło nek władz kra jo wych
tej partii (w Senacie był przez dwie
kadencje – od 1997 do 2005 roku,
po tem dwu krot nie nie uda ła mu
się reelekcja). Od kilku lat jest rek-
torem Szkoły Wyższej im. Pawła
Włod ko wi ca w Płoc ku, a tak że pre -
ze sem To wa rzy stwa Na u ko we go
Płoc kie go. Oczy wi ście, zo sta nie
posłem pod warunkiem, że się na
to zgodzi. Natomiast po śmierci se-
na tor Ja ni ny Fet liń skiej trze ba bę -
dzie prze pro wa dzić wy bo ry uzu -
peł nia ją ce. Dziś nie wia do mo zu -
pełnie, kiedy mogą się one odbyć.
Moż na je dy nie spe ku lo wać, że ra -
zem z wy bo ra mi na pre zy den ta RP.
Czy li naj da lej w cią gu dwóch mie -
się cy.
1
HW
Ja ni nę Fet liń ską
oraz
oraz
Jo lan tę Szy ma nek -De resz
Jo lan tę Szy ma nek -De resz
Par la men ta rzyst ki Zie mi Płoc kiej
Par la men ta rzyst ki Zie mi Płoc kiej
Wy ra zy współ czu cia
Wy ra zy współ czu cia
Naj bliż szym
Naj bliż szym
skła da
Mi ro sław Mi lew ski
Pre zy dent Mia sta Płoc ka
skła da
Ra da Mia sta Płoc ka
Czło wiek ży je ze świa do mo ścią, że jest śmier tel ny,
a jed nak śmierć za wsze za ska ku je.
PL
29173732
29173668
4
Miasto w żałobie
1
Płock
www.plock.gazeta.pl
Poniedziałek 12 kwietnia 2010
1
Gazeta Wyborcza
1
www.wyborcza.pl
TRAGEDIA W SMOLEŃSKU
|
96 OFIAR KATASTROFY
peł na ener gii, czu ję się po trzeb na
„Co wieczór spotykamy się w domu – napisała na swojej stronie internetowej – na podsumowaniu dnia, swoich
sukcesów i porażek. Tak jak w normalnej rodzinie, pełnej ciepła i wzajemnego zrozumienia. Wspólnie
pielęgnujemy ogródek i wspominamy swego czwartego domownika, suczkę jamniczkę, Nutkę, która
towarzyszyła nam przez ostatnich dziesięć lat...
H
UBERT
W
OŹNIAK
... kiedy przyjdzie na mnie smutek,
słu cham po waż nej mu zy ki, choć nie
stro nię od roz ryw ko wej. Smu tek jest
jed nak rzad ko ścią, bo mam ro dzi nę,
bo mam przyjaciół, bo czuję się po-
trzeb na. Je stem w kwie cie wie ku,
peł na ener gii, zdro wie mi do pi su je,
hu mor tak że. Z op ty miz mem pa trzę
w przyszłość. A ten sposób patrze-
nia po le cam każ de mu”.
Kie dy przed pię cio ma la ty Jo lan -
ta Szymanek-Deresz po raz pierwszy
po ja wi ła się w Płoc ku ja ko kan dy dat
SLD na posła z okręgu płocko-cie-
cha now skie go, nie mie liś my wąt pli -
wości, jak to postrzegać: oto kolejny
spa doch ro niarz z War sza wy, któ ry
na pół noc nym Ma zo wszu bę dzie tyl -
ko gościem. Bardzo się wtedy pomy-
li liś my. Szyb ko, w cią gu kil ku mie -
się cy, Jo lan ta Szy ma nek-De resz udo -
wod ni ła, że po tra fi być po słan ką
z Płoc ka.
Nie ma wątpliwości, że była na
po kła dzie rzą do we go tu po le wa.
W so bo tę ra no od pro wa dził ją na lot -
ni sko mąż.
56-let nia po słan ka po cho dzi ła
z Przed bo rza. Mło dość spę dzi ła
w Ło dzi, tu cho dzi ła do przed szko -
la, podstawówki, XXI LO im. Bole-
sława Prusa i na wydział prawa Uni-
wersytetu Łódz kie go, kon ty nu u jąc
w ten spo sób tra dy cje ro dzin ne. „Kie -
dy mój ojciec, sędzia Sądu Woje-
wódz kie go w Ło dzi otrzy mał awans
na sę dzie go Są du Naj wyż sze go, prze -
nie śliś my się ca łą ro dzi ną do War -
sza wy, gdzie do koń czy łam wyż sze
stu dia. Ukoń czy łam apli ka cję sę -
dziow ską, roz po czy na jąc pra cę w Są -
dzie Re jo no wym, ukoń czy łam też
apli ka cję ad wo kac ką, by pra co wać
we włas nej kan ce la rii ad wo kac kiej”
– na pi sa ła w swo im ży cio ry sie.
W po li ty ce da ła się za u wa żyć
w 2000 roku, gdy została szefem Kan-
ce la rii Pre zy den ta Alek san dra Kwaś -
niew skie go. Pięć lat póź niej zo ba czy -
liśmy ją na stadionie Wisły w Płoc-
ku z cha rak te ry stycz nym bia ło-nie -
bie skim sza li kiem ki bi ca płoc kiej
Przed dwoma laty, podczas turnieju Orlen Polish Open, Jolanta Szymanek-Deresz
stoczyła pokazowy pojedynek z płocczaninem Jerzym Kulikiem...
... chętnie brała też udział w kweście Ratujmy „Płockie Powązki”
Smutek jest
rzadkością, bo mam
rodzinę, bo mam
przyjaciół, bo czuję się
potrzebna.
Z optymizmem patrzę
w przyszłość. Ten
sposób patrzenia
polecam każdemu
Po strze ga na ja ko oso ba spo za pół -
noc ne go Ma zo wsza, pra cę po sła za -
czę ła od po zna wa nia tych te re nów. Po
ro ku cięż kiej pra cy orien to wa ła się
w tym, co się tu dzieje lepiej niż wielu
innych polityków. Nikt już nie mógł
podnieść zarzutu, że jest w Płocku
„spa doch ro nia rzem”. Nam po zo sta ło
tyl ko od no to wy wać suk ce sy płoc ko-
-cie cha now skiej po słan ki. Ja ko pier -
wsza za czę ła na wo ły wać wszyst kich
po słów i se na to rów z Ma zo wsza do
stwo rze nia klu bu par la men ta rzy stów
ma zo wiec kich.
W 2006 ro ku Jo lan ta Szy ma nek-
De resz zwy cię ży ła w ran kin gu „Po li -
tyki” na 12 najlepszych posłów. Jej wy-
bór ko mi sja ran kin go wa uza sad ni ła
na stę pu ją co: „ (...) do świad cze nie praw -
ni cze, i to z Kan ce la rii Pre zy den ta RP,
nie wąt pli wie po mog ło jej szyb ko od -
na leźć się w ro li po słan ki. Spe cja li sta
od spraw prawnych, ale równie biegle
ra dzi so bie w spo rach po li tycz nych.
Z wy czu ciem i kul tu rą. Zwy kle wie,
o czym mówi, a to rzadka umiejętność
w tym Sejmie”.
Rok póź niej zwy cię ży ła w ran kin -
gu „Wprost” na najlepiej ubraną posłan-
kę. Z uza sad nie nia wer dyk tu: „z wza -
jem no ścią ko cha biel, któ ra pod kre śla
jej opa le niz nę”, „za wsze sta ran nie uło -
żo na, bar dzo ko bie ca fry zu ra”, „do sko -
na le do bra ne do dat ki, bu ty, to reb ki”.
Im po no wa ła rze czo wo ścią i otwar -
to ścią. Wie lu po li ty ków nie lu bi przy -
zna wać się w oświad cze niach ma jąt -
ko wych do sta nu po sia da nia. Ka ry ka -
tu ral nie wy glą da ją za ni ża ne przez nich
ce ny do mów czy miesz kań. Jo lan ta
Szy ma nek-De resz w ta kich sy tu a cjach
nie poz wa la ła na żad ne spe ku la cje: po -
da wa ła, na ile dom ubez pie czy ła. Pro -
ste i od waż ne.
By ła nie tyl ko wy traw nym po li ty -
kiem i praw ni kiem, ale tak że te ni sist -
ką. Np. trzy lata temu wygrała turniej
par la men ta rzy stów w te ni sa ziem ne -
go ro ze gra ny we Wroc ła wiu. Wy star -
to wa ło w nim dzie wię ciu po słów i se -
na tor. Płoc ka po słan ka nie da ła szans
żad ne mu, po ko nu jąc m.in. Je rze go
Szmaj dziń skie go, któ re mu te raz po -
ma ga ła ja ko sze fo wa je go szta bu wy -
bor cze go.
By ła też kil ku na sto krot ną mi strzy -
nią Pol ski ad wo ka tek w te ni sie.
1
drużyny. Był to już czas kampanii wy-
bor czej, a Jo lan ta Szy ma nek-De resz
wy star to wa ła do wal ki o man dat po -
sła z okrę gu płoc ko-cie cha now skie go.
Z ła two ścią ten man dat zdo by ła.
Ważny sym bol
Stawała się co raz
bardziej płoc czanką
– przy znał Zyg munt Bu ra czyń ski.
– W tym tra gicz nym dniu przy po mi -
nałem sobie, jak przed kilkoma laty
Jo lan ta Szy ma nek-De resz przy je cha -
ła do Płocka, by zostać tu posłanką.
Zaczęła szybko wczuwać się w to miej-
sce, roz ma wiać z ludź mi, sta rać się
ich poznać. Na tyle nie był jej obojęt-
ny los miasta, że potrafiła czasem
w ostrych sło wach skry ty ko wać tych,
któ rzy dzia ła li na je go nie ko rzyść. Wi -
dać, że pragnęła stać się częścią Płoc-
ka i na praw dę szyb ko sta wa ła się płoc -
czan ką.
Ze bra ni na stęp nie prze szli do ka -
tedry, by wziąć udział w uroczystej
mszy św. nie tylko w intencji rychłej
be a ty fi ka cji Ja na Pa wła II, ale też ku
czci ofiar smo leń skiej ka ta stro fy.
Buraczyński uznał to za ważny
symbol: – Śmierć Jana Pawła II zjed-
no czy ła Po la ków po nad po dzia ła mi,
po tem jed nak waż niej sze oka za ły się
spory, w tym te polityczne. Być mo-
że ta tragedia sprawi, że to zjednocze-
nie na sze go na ro du po trwa dłu żej.
Chciał bym głę bo ko wie rzyć, że nie
bę dzie hi po kry zji.
1
R
AFAŁ
K
OWALSKI
Tak o Jo lan cie Szy ma nek-De resz
mó wił Zyg munt Bu ra czyń ski, by ły
wi ce pre zy dent Płoc ka. Był jed ną
z kil ku na stu osób, któ re w so bo tę
wie czo rem wspo mi na ły po słan kę
przed jej biurem na Starym Rynku.
W bla sku świe czek zdję cie
uśmiech nię tej Jo lan ty Szy ma nek-
De resz prze pa sa ne czar ną wstąż -
ką, mnó stwo kwia tów, nie bie sko-
bia ło-nie bie ski sza lik z her bem płoc -
kiej Wi sły. Wśród kil ku na stu osób
ludzie płockiej lewicy, ale nie tylko.
Od mó wi li „Zdro waś Ma ry jo”, po
czym pogrążyli się w ciszy. Nie bra-
ko wa ło łez.
– Gdy już, niestety, stało się jas-
ne, że nikt nie przeżył katastrofy
pol skie go sa mo lo tu pod Smo leń -
skiem, za czę liś my dzwo nić do sie -
bie, by umówić się na to symbolicz-
ne spot ka nie. To by ło spon ta nicz ne
Sobotnie spotkanie przed biurem poselskim Jolanty Szymanek-Deresz
PL
Jo lan ta Szy ma nek-De resz: Je stem
www.plock.gazeta.pl
Płock
1
Miasto w żałobie
5
www.wyborcza.pl
1
Gazeta Wyborcza
1
Poniedziałek 12 kwietnia 2010
TRAGEDIA W SMOLEŃSKU
|
96 OFIAR KATASTROFY
Tu Jan ka Fet liń ska. Zo staw wia do mość...
H
UBERT
W
OŹNIAK
– Prosiła, by mówić do siebie Janeczka,
sa ma szyb ko sta ra ła się prze ła mać dy -
stans do no wo po zna ne go czło wie ka
– opo wia da Ma rek Mar ty now ski, jej
par tyj ny ko le ga, by ły wi ce wo je wo da
ma zo wiec ki. – W so bo tę od wo zi łem na
lot ni sko woj sko we przed sta wi cie li Ro -
dzin Ka tyń skich i wi dzia łem se na tor
Fet liń ską. Z uśmie chem we szła na lot -
ni sko. By ła za do wo lo na, że le ci z pre -
zy den tem, sa ma zgło si ła się ja ko re pre -
zen tant swo je go klu bu.
Mia ła 58 lat. Po cho dzi ła z Pod kar -
pa cia – uro dzi ła się w nie wiel kiej miej -
sco wo ści Tu lig ło wy. Uczy ła się w Kra -
ko wie, gdzie skoń czy ła Li ce um Me -
dycz ne Pie lę gniar stwa, zdo by ła dy -
plom pie lę gniar ki i za czę ła pra cę w Kli -
ni ce Chi rur gii Szczę ko wej. Stu dia do -
koń czy ła na wy dzia le pie lę gniar skim
Aka de mii Me dycz nej w Lub li nie, prze -
nio sła się do Cie cha no wa i po świę ci ła
się pra cy w or ga ni za cji służ by zdro wia.
– Mój za wód, pie lę gniar stwo, na u -
czył mnie patrzeć na drugiego człowie-
ka jak na osobę, której zawsze powin-
nam udzie lić po mo cy w po trze bie – pi -
sa ła o so bie.
Od drugiej połowy lat 70. kierowa-
ła oś rod kiem do sko na le nia kadr me -
dycz nych, oś rod kiem or ga ni za cji zdro -
wia czy centrum zdrowia publiczne-
go. Du żo pu bli ko wa ła i sa ma uczy ła.
Naj pierw ja ko wi ce dy rek tor In sty tu -
tu Edu ka cji Zdro wot nej w Wyż szej
Szko le Hu ma ni stycz nej w Puł tu sku,
a od oś miu lat ja ko dy rek tor In sty tu tu
Ochro ny Zdro wia w Pań stwo wej Wyż -
szej Szko le Za wo do wej w Cie cha no -
wie, o utwo rze nie któ rej sa ma wcześ -
niej długo walczyła. Bo drugi zawód
Ja ni ny Fet liń skiej to pra ca spo łecz na.
Gdzie lu dzie za czy na li się gro ma dzić
wokół jakieś idei – tam na ich czele sta-
wa ła Fet liń ska. Wal czy ła nie tyl ko o cie -
W środę o godz. 18 w ciechanowskiej farze odbędzie się msza żałobna w intencji pani senator
JANINA FETLIŃSKA:
Nie jestem medialnym
cudownym dzieckiem.
Wykonuję swoje obowiązki
może bez polotu, ale z zapałem
godnym tego urzędu i z pełną
świadomością
odpowiedzialności za to,
co czynię
cha now ską PWSZ, ale o ob wod ni ce dla
te go mia sta, a tak że dla Płoc ka, bro ni ła
jed nost ki woj sko wej w Cie cha no wie.
Pra ca spo łecz na za pro wa dzi ła ją
do polityki. Pod koniec lat 90. została
dzia ła czem AWS i rad ną po wia tu cie -
cha now skie go. Po tem zo sta ła człon -
kiem PiS. W 2005 roku została sena-
torem PiS, a także członkiem rady po-
li tycz nej Pra wa i Spra wie dli wo ści.
W osta t nich wy bo rach zdo by ła po -
nad 103 tysiące głosów, była z tego
dum na i nie raz to pod kre śla ła.
Lu bi ła po ma gać.
Mia ła włas ne zda nie, w Se na cie nie
prze strze ga ła dys cy pli ny klu bo wej. Bro -
ni ła przy droż nych krzy ży sta wia nych
ofia rom wy pad ków, któ re war szaw scy
dro gow cy za czę li usu wać, chcia ła od dać
hołd bia ło ru skim lot ni kom, któ rzy zgi -
nę li w cza sie po ka zów w Ra do miu, kie -
rując samolot na las, a nie na widzów.
Osta t nio pro si ła o in ter wen cję mi ni stra
spraw zagranicznych, by zajął się spra-
wą sprze da wa nych w Wil nie ko pert, na
któ rych Jó zef Pił sud ski i AK przed sta -
wie ni są ja ko opraw cy na ro du li tew skie -
go na rów ni z Hit le rem i Sta li nem.
Ni gdy nie przy ję ła żad ne go odzna -
cze nia po za dwo ma me da la mi: „Za
Za słu gi dla Mia sta Cie cha no wa” i „Za
Za słu gi dla Wo je wódz twa Cie cha now -
skiego”. – Stanowią dla mnie dowód
afir ma cji i wroś nię cia w śro do wi sko
Ma zo wsza – pi sa ła.
– W nie dzie lę mie liś my po je chać
do Cie cha no wa na uro czy sto ści zwią -
za ne z rocz ni cą Ka ty nia, by od czy tać
list od pre zy den ta RP – do da je Ma rek
Martynowski. – Być może był to osta-
t ni list pod pi sa ny przez Le cha Ka -
czyń skie go.
1
DROGA NINKO, PISZĘ DO CIEBIE LIST...
SKROM NA, SZCZĘ ŚLI WA, UŚMIECH NIĘ TA, ZA PA TRZO NA W MŁO DOŚĆ
J
AROSŁAW
W
ANECKI
o swo im za wo dzie pie lę gniar ki, o nie -
zwy kłym za an ga żo wa niu w spra wy Po -
laków na Wschodzie. Życząc młodym
lu dziom, by za ję li Jej miej sce i pa mię ta -
li o naj wyż szej war to ści, ja ką jest Pol ska.
Kil ka go dzin póź niej sie dzie liś my ło kieć
w ło kieć i oglą da liś my „Bal la dy nę”. Mó -
wiła, jak bardzo się cieszy, że wyrwałem
Ją z co dzien no ści, jak daw no w na tło ku
zajęć nie mogła wyjść do teatru, a prze-
cież, jeszcze za czasów krakowskich, sta-
no wił on nie ro zer wal ny ele ment roz kła -
du Jej zajęć.
By ła za do wo lo na, choć zmę czo na.
W tym właś nie dniu spra wo zda wa ła se -
nac kiej ko mi sji zdro wia usta wę o za ka -
zie pa le nia ty to niu. Wcześ niej dys ku to -
wa ła za żar cie z gim na zja li sta mi o tym,
ja kie są po win no ści Pań stwa i je go od -
po wie dzial ność w pre wen cji po waż nych
cho rób.
Pa mię tam jed ną z na szych naj waż -
niej szych roz mów na Zam ku Kró lew -
skim, kie dy wa ży ły się lo sy Okrę go wej
Iz by Le kar skiej w Płoc ku, ale tak że in -
nych sa mo rzą dów za u fa nia pu blicz ne -
go. Nie mam żadnych wątpliwości, że za-
raz po tem gro no zwo len ni ków zmian
top nia ło po roz mo wach, ja kie z ni mi od -
by ła, i dzię ki te mu mo gliś my cie szyć się
nie zwy kłym po nad par tyj nym suk ce -
sem.
Ucznio wie usta wi li się do pa miąt ko -
we go zdję cia. Za sło ni li nie co Panią Se -
nator, która skromnie stała wśród nich,
szczę śli wa, uśmiech nię ta, za pa trzo na
w ich młodość, pełna nadziei...
Droga Ninko! Piszę do Ciebie list z po-
dzię ko wa niem za Two je czło wie czeń -
stwo, zwy kłą, nie ko niun ktu ral ną życz -
li wość i szcze rość; za wspól ne pi sa nie
o za wo dach me dycz nych na zie miach
pol skich pod pa tro na tem Pol skiej Aka -
de mii Na uk, do któ rej mnie wpro wa dzi -
łaś; za obecność podczas Dni Kultury
Ży dow skiej w Płoc ku, za wspar cie idei
bu do wy po mni ka Dru ha Wa cła wa Mil -
ke, za wy ro zu mia łość, za do bre sło wa,
ja kie kie ro wa łaś do śro do wi ska pie lę -
gniar sko-le kar skie go, za uczci wość i osta -
t ni uścisk dło ni w Te a trze Na ro do wym.
Dzię ku ję za wszyst ko.
1
LEKARZ
Od za led wie trzech ty god ni mog -
łem mówić do Niej Ninka...
Mi mo róż nic w po strze ga niu świa -
ta spo ty ka liś my się sy ste ma tycz nie od
kil ku lat, dys ku to wa liś my i po dej mo -
wa liś my wspól ne dzia ła nia nie tyl ko
służ bo we, ale tak że na u ko we i ar ty -
stycz ne. By ły to kon tak ty za wsze ser -
decz ne, peł ne sza cun ku i bez dy stan -
su, dzię ki nie zwy kłej umie jęt no ści, z ja -
ką prze ko ny wa ła do sie bie in nych.
Sym bo licz ne go wy mia ru na bie ra
na sze osta t nie wi dze nie. Po pro si łem
Ją o po moc w or ga ni za cji wy cie czki do
par la men tu dla kla sy mo je go sy na. Bez
wa ha nia po mog ła w za ła twie niu for -
mal no ści i przy ję ła gim na zja li stów oso -
bi ście, opo wia da jąc o pra cy se na to ra,
Janina Fetlińska z gimnazjalistami w parlamencie
Wśród ofiar katastrofy jest też kapłan diecezji płockiej
PL
11
Ks. Bro ni sław Go stom ski miał 62
lata. Urodził się w Sierpcu. Święce-
nia kapłańskie przyjął w 1972 r. Jako
wi ka riusz pra co wał w Wy szo gro dzie,
w Płoc ku w pa ra fii św. Ja na Chrzci -
cie la i w Go wo ro wie. Od prze szło 30
lat był dusz pa ste rzem Po lo nii w An -
glii.
Od października 1974 r. do lutego 1979 r.
stu dio wał na KUL na wy dzia le na uk
hu ma ni stycz nych, kie ru nek: hi sto ria.
Ukoń czył stu dia z ty tu łem ma gi stra ze
spe cja li za cją ogól no hi sto rycz ną i ar chi -
walną. Od 1976 r. pracował w wakacje,
a od lutego 1979 r. na stałe w polskiej pa-
ra fii Księ ży Ma ria nów na Ea lin gu (dziel -
ni ca za chod nie go Lon dy nu). Od sierp -
nia 1982 r. był proboszczem w Peterbo-
rough, a następnie – od czerwca 1990 r.
– w Brad ford. W paź dzier ni ku 2003 r.
zo stał pro bosz czem w pa ra fii św. An -
drze ja Bo bo li w Lon dy nie.
1
PCG
(na podst. strony internetowej kościoła
św. Andrzeja Boboli w Londynie)
W ta ki spo sób wi ta ła roz mów cę po czta gło so wa te le fo nu ko mór ko we go se na tor Ja ni ny Fet liń skiej – wiel kie go
spo łecz ni ka za u ro czo ne go Cie cha no wem