Zgryźliwość kojarzy mi się z radością, która źle skończyła.
23 września 2007
nr 38/811
O
POLSKI
Obchody kalwaryjskie
T
ERESA
S
IENKIEWICZ
-M
IŚ
re dak tor wy da nia
O
statnia niedziela wrześ-
Na misje z krzyżem
nia będzie historyczna.
W Nysie do chwały ołtarzy zo-
stanie na naszych oczach wy-
niesiona Śląska Samarytanka,
„wielki wzór chrześcijańskiej
miłości wobec drugiego czło-
wieka, zwłaszcza biednego
i chorego” – jak napisał o
niej w liście pasterskim abp
Alfons Nossol (str. IV–V). Na
tę chwilę Nysa, nazywana od
wieków Śląskim Rzymem,
stanie się nim rzeczywi-
ście; zjedzie do niej wielu
znakomitych gości, a Ojca
Świętego Benedykta XVI re-
prezentować będzie kard.
José Saraiva Martins, który
ogłosi Marię Luizę Merkert
błogosławioną.
Kilkanaście tysięcy pątników
uczestniczyło w nabożeństwie
światła sprawowanym na placu
przed grotą lurdzką podczas
ostatnich obchodów kalwaryjskich
na Górze Świętej Anny.
Nabożeństwu, wieńczącemu
uroczystości odpustowe ku czci
Podwyższenia Krzyża św., prze-
wodniczył opolski biskup po-
mocniczy Jan Kopiec. Uczestni-
czyli w nim również biskup gli-
wicki Jan Wieczorek, przełożony
śląskiej prowincji franciszkanów
o. Wacław Chomik, kapłani die-
cezjalni i franciszkańscy, siostry
zakonne i liczni wierni.
Homilię wygłosił bp Jan Wie-
czorek, który przypomniał krót-
ką historię krzyża jako narzę-
dzia zbrodni i pogardy człowie-
ka. – Krzyż i Jezus to jedno dla
nas. Jego nauka i Ewangelia utoż-
samiana jest z krzyżem – mówił
bp Wieczorek i przypomniał, że
mimo upływu 2 tysięcy lat wciąż
na świecie jest wiele „golgot”,
na których jest on pogardzany,
ośmieszany i dotknię-
ty obojętnością. Biskup
gliwicki wezwał modlą-
cych się do kontemplacji
krzyża i za św. Pawłem
zachęcał, aby chlubili
się krzyżem Chrystusa.
Wierni na te słowa odpowiedzie-
li gromkimi oklaskami i odnowie-
niem przyrzeczeń chrzcielnych.
Podczas nabożeństwa bp Jan
Kopiec poświęcił i wręczył krzyż
Tysiące pątników
modliło się
podczas
nabożeństwa
światła
misyjny pochodzącemu
z parafii św. Bartłomie-
ja w Suchej ks. Zygmun-
towi Piontkowi, który
udaje się do pracy na
misjach w diecezji Kara
w Togo. Początkujące-
mu misjonarzowi bp Jan Wieczo-
rek życzył, aby nie zniechęcał się
trudnościami w głoszeniu Ewan-
gelii krzyża, a pątnicy odśpiewali
jednym głosem „Barkę”.
Z
ZA
T
YDZIEŃ
Panorama parafii
ŚW
. A
NDRZEJA
W
N
OWAKACH
I
ŚW
. B
ARTŁOMIEJA
W
R
ADZIKOWICACH
ŚLĄSKI ŚWIADEK WIARY
dek wiary, starosta powiatu opolskie-
go w latach 1923–1933, odwołany ze stano-
wiska przez nazistów. Zawsze sprawiedliwy,
dbający tak samo o Ślązaków opcji niemieckiej
jak polskiej, głęboko wierzący, wierny uczest-
nik obchodów święta Podwyższenia Krzyża
Świętego na Górze św. Anny. Stracony został
14 września – w dniu Podwyższenia Krzyża
Świętego – w 1944 r. w Berlinie za udział w an-
tyhitlerowskiej organizacji wywodzącej się z
Krzyżowej. 13 września 2007 r. w opolskiej ka-
tedrze odprawiona została Msza św. w intencji
beatyfikacji Michaela von Matuschki. Starania
o beatyfikację opolskiego
starosty zainicjowali wier-
ni ze wschodnich Niemiec.
Obecnie, za zgodą bisku-
pa Berlina, wnioskodawcy
zbierają dowody jego świę-
tości.
Płyta
upamiętniająca
starostę Michaela
von Matuschkę
autorstwa
Adolfa Panicza
I
M
ichael Graf von Matuschka, śląski świa-
GOŚĆ
OPOLSKI
Pielgrzymka jubilatów małżeńskich
OPOLE.
Na zaproszenie abp.
Alfonsa Nossola w dorocznej piel-
grzymce jubilatów małżeńskich
diecezji opolskiej uczestniczyło
1200 par obchodzących w tym
roku 50. i 25. rocznicę ślubu.
Uroczystą Mszę św. sprawowali
w ich intencji, 9 września 2007 r.,
w kościele seminaryjnym pw. św.
Jadwigi Śląskiej w Opolu, dusz-
pasterze rodzin pod przewodni-
Spotkania misyjne
ctwem bp. Pawła Stobrawy, któ-
ry wygłosił do tak licznie zgroma-
dzonych małżonków słowo Boże,
dziękując im za wytrwałość, mi-
łość i troskę o rodzinę i życząc,
by nadal w zdrowiu, zrozumie-
niu i wzrastającej w ich sercach
miłości trwali w świętym i nie-
rozerwalnym związku. Podczas
Eucharystii jubilaci odnowili przy-
rzeczenia małżeńskie.
Upamiętniono budowniczego
kolońskiej katedry
KOTLARNIA.
Bp Jan Kopiec
przewodniczył Mszy św. w koś-
ciele pw. św. Maksymiliana
Kolbego w Kotlarni, w para-
fii Stara Kuźnia, odprawionej
w intencji Ernsta Friedricha
Zwirnera, niemieckiego archi-
tekta urodzonego w 1802 r. w
Kotlarni (Jakobswalde). Biskup
poświęcił także tablicę upa-
miętniającą cenionego architek-
ta i budowniczego, który konty-
nuował i ukończył budowę ka-
tedry w Kolonii. W uroczysto-
ści uczestniczyli m.in. probosz-
czowie katedr w Kolonii i we
Wrocławiu oraz konsul Niemiec
w Opolu Ludwig Neudorfer.
Dzieci katolickiej szkoły prowadzonej przez ojców kamilianów w Bossetere
DIECEZJA OPOLSKA.
Ks. Sta-
nisław Klein, diecezjalny dyrek-
tor Misyjnych Dzieł Papieskich,
zaprosił członków kół misyj-
nych i wszystkich zainteresowa-
nych sprawami misji na jesien-
ne spotkania w stałych miejscach.
Pierwsze odbędzie się w Opolu, w
domu parafii Świętych Apostołów
Piotra i Pawła, 29 września (so-
bota) 2007 roku. Kolejne zapla-
nowane zostały w następują-
cych terminach: 6 października
2007 r. w Raciborzu, w klasztorze
Annuntiata przy ul. Starowiejskiej
152; 13 października 2007 r. w
Kluczborku, w domu parafii MB
Wspomożenia Wiernych; 20 paź-
dziernika 2007 w Nysie, w domu
parafii św. Jakuba i św. Agnieszki.
Początek spotkań o godz. 10.00,
zakończenie ok. 13.30.
Ukradli płot
WIĘKSZYCE.
Jeszcze niedo-
kończone ogrodzenie parafial-
nego cmentarza w Większycach
zginęło w nocy z soboty 8 na nie-
dzielę 9 września 2007 roku. –
Wszystko przepadło, pieniądze,
praca, cały wysiłek zmarnowa-
ny. Skradziono nam płot z cmen-
tarza – poinformował w ponie-
działek opolską redakcję GN soł-
tys Większyc Krystian Pogodzik.
Płot był w trakcie montowania.
Postawiono blisko 80 metrów
bieżących ogrodzenia, do wyko-
nania pozostało jeszcze około
40 metrów. Ktoś musiał przyj-
rzeć się tym pracom i tereno-
wi, skoro wiedział, jak zabrać się
do demontażu ogrodzenia i wie-
dział, którędy należy podjechać
ciężarowym samochodem, po
którym pozostały widoczne śla-
dy. Zginęło 54 metrów stalowe-
go, ocynkowanego płotu składa-
jącego się z 21 elementów wraz
z kutą, żeliwną bramą. Pozostało
jedynie 25 metrów ogrodzenia.
Rodziny parafii św. Urbana skła-
dały się na ten cel po 200 zło-
tych, a realizacją inwestycji zaj-
mowała się rada sołecka i rada
parafialna. – Kradzieże zdarza-
ły się już wcześniej – mówi soł-
tys Większyc. – Kiedyś zginęło
nam z cmentarza 40 mosiężnych
wazonów, ale nikt nie przypusz-
czał, że może zginąć płot. Co
będziemy teraz robić, napraw-
dę nie wiem. Dlatego przestrze-
gam innych, żeby nie pozosta-
wiali niczego bez solidnego za-
bezpieczenia; trzeba wszystko
przytwierdzać, spawać albo pil-
nować dzień i noc.
Udali się do św. Jacka
DEKANAT OPOLE SZCZE-
PANOWICE.
Na początku
września odbyła się pielgrzym-
ka parafii dekanatu Opole
Szczepanowice do sanktu-
arium św. Jacka w Kamieniu
Śląskim, w której wzięło udział
blisko 350 wiernych. W cza-
sie Mszy św. koncelebrowa-
nej przez księży dekanatu sło-
wo Boże wygłosił ks. Walter
Lenart, przybliżając postać i
dzieło ewangeliczne św. Jacka.
Następnie pielgrzymi zwiedzili
zamek i obejrzeli film „Światło
Północy”. Pielgrzymkę zakoń-
czono nabożeństwem ku czci
św. Jacka.
Wakacje z Caritas
CARITAS DIECEZJI OPOL-
SKIEJ.
Na koloniach zorganizo-
wanych przez Caritas Diecezji
Opolskiej wypoczywało 680 dzie-
ci wytypowanych przez parafialne
zespoły Caritas. Kolonie odbywa-
ły się w dwu ośrodkach Caritas:
w Głuchołazach i w Głębinowie,
a także w Łebie i w Czarnej Górze
koło Nowego Targu. W czasie tur-
nusów kolonijnych prowadzo-
ne były zajęcia rekreacyjne i tu-
rystyczne. Dzieci poznawały hi-
storię i tradycje odwiedzanych
regionów (m.in. Gór Opawskich,
Kotliny Kłodzkiej, Trójmiasta,
Podhala). Wychowawcy prowa-
dzili także warsztaty terapeutycz-
ne, które motywowały dzieci do
pracy nad sobą, uczyły szacunku,
tolerancji, przezwyciężały agre-
sywne zachowania. Jak informu-
je Irena Machniak, koordynator
kolonii, najwięcej uwagi organi-
zatorzy wakacji poświęcali dzie-
ciom przeżywającym różne prob-
lemy, pochodzącym z trudnych
środowisk, zagrożonym demora-
lizacją. Wakacje z Caritas nie by-
ły czasem luzu od moralności, ale
uczenia się, jak budować włas-
ne życie.
Tak wygląda ogrodzenie po kradzieży
II
GOŚĆ
OPOLSKI
W Jełowej
Farska stodoła i dożynki
W farskiej stodole, czyli w domu
spotkań, zamieszkali dożynkowi
goście z partnerskiej gminy
Arnstein, inaugurując tym samym
działalność nowej parafialnej
placówki.
Razem z kilkunastoosobową
orkiestrą dętą i delegacją samo-
rządową na osiemnaste samorzą-
dowe łubniańskie dożynki, orga-
nizowane tym razem w Jełowej,
przyjechała pani burmistrz Linda
Plappert-Metz z niemieckiej gmi-
ny Arnstein, bo od lat trwa part-
nerstwo obu gmin, realizowane
we współpracy kulturalnej, tury-
stycznej i gospodarczej. Wzajem-
ne odwiedziny młodzieży i do-
rosłych mieszkańców gmin sta-
ły się bardzo lubianym zwycza-
jem. – Takie odwiedziny nie tyl-
ko pozwalają poznać partnerów,
ale też sprzyjają zdobywaniu no-
wych doświadczeń zawodowych
i samorządowych – twierdzi bur-
mistrz Arnstein.
czem kuchennym i sani-
tarnym, jest kawiarenka,
a przy stołach ustawio-
nych wzdłuż sali może
zasiąść równocześnie
sto osób. W tej sali już
odbywają się spotkania,
przyjęcia rodzinne, im-
prezy kulturalne. A wieś
i parafia mogą się dzisiaj
szczycić swoim domem
spotkań, który powstał
dzięki inicjatywie i wiel-
kiemu zaangażowaniu zarówno
ks. proboszcza Helmuta Piecho-
ty, jak i całej wspólnoty parafial-
nej, ponoszącej koszty i uczest-
niczącej w pracach budowlanych.
Nie można też nie wspomnieć o
wsparciu finansowym, otrzyma-
nym w ramach kontraktu woje-
wódzkiego
wojewódz-
twa opolskiego w latach
2005–2006.
zespół „Szafir” i „Skorpion”. Na
niedzielny korowód dożynkowy
przyjechało i przyszło wielu wi-
dzów. I jak się okazało, warto
było spędzić popołudnie w Je-
łowej, żeby posłuchać repertua-
ru dwu orkiestr – niemieckiej i
łubniańskiej, obejrzeć trzydzie-
ści barwnych pojazdów, ciągnię-
tych przez ogromne, nowoczes-
ne traktory, i uczestniczyć w ak-
cie przekazywania bochenków
chleba władzom gminnym przez
jedenastu sołtysów. Zwyczajem
dożynek gminnych w Łubnianach
jest uczestnictwo w korowodzie
dożynkowym wszystkich so-
łectw, dlatego też aż jedenaście
pojazdów jechało w korowodzie
z radami sołeckimi, z wieńcami
żniwnymi i z chlebem, symbolem
dostatku. Na placu przykościel-
nym, przed podium, pojazdy so-
łeckie zatrzymywały się, by wiej-
skie delegacje mogły dołączyć do
grona gospodarzy tej gminy, wój-
ta, księży proboszczów, przed-
stawicieli miejscowych organiza-
cji. Dożynkowe obrzędy zakoń-
czyło nabożeństwo poprowadzo-
ne przez ks. proboszcza Helmu-
ta Piechotę. Późne popołudnie i
wieczór przeznaczono na arty-
styczne i rozrywkowe przeżycia,
na oglądanie wystaw i uczest-
nictwo w biesiadzie czeskiej z
udziałem zespołu „Podolanka” z
Rymarzowych w Czechach.
S
Jedenaście koron
żniwnych
Dwudniowe dożynki
(8 i 9 września), zorga-
nizowane przez Urząd
Gminy w Łubnianach i
parafię w Jełowej, przy
współudziale innych or-
ganizacji w gminie, mimo nie naj-
lepszej pogody udały się znako-
micie. W programie rozrywko-
wym, prezentowanym w namio-
cie, uczestniczyło wiele zespo-
łów, wśród nich: dzieci z przed-
szkola i szkoły w Jełowej, chór
DFK Kujakowice, Siostry Plotnik,
Dom spotkań
Tym razem goście z Niemiec
zamieszkali w farskiej stodole,
czyli w domu spotkań, wybudo-
wanym przez parafię św. Bar-
tłomieja w Jełowej. Ten świet-
nie prezentujący się budynek po-
wstał z przebudowania starej
stodoły, której wygląd utrwalony
na zdjęciu z 2005 r. w niczym nie
przypomina tego, co dzisiaj oglą-
damy. Na parterze domu mie-
ści się przestrzenna sala z zaple-
III
Po lewej:
Nowy
dom parafii
Jełowa
U góry po prawej:
Ks. Helmut
Piechota współ-
organizował
dożynki gminne
Poniżej:
Rada
sołecka z Brynicy
na dożynkowym
pojeździe
GOŚĆ
OPOLSKI
List Biskupa Opolskiego z okazji beatyfikacji Marii Luizy Merkert
Błogosławiona
Samarytanka z Nysy
Kim była
Maria Luiza Merkert?
rym odtąd poświęciła całe swo-
je życie.
Wiedziała jednak, że sama
niewiele może zdziałać, dlatego
w 1842 r. wraz z rodzoną siostrą
Matyldą i dwiema mieszkankami
Nysy Klarą Wolf i Franciszką Wer-
ner utworzyły prywatne stowa-
rzyszenie dla pielęgnacji opusz-
czonych chorych. W ten sposób
położyły podwaliny pod przyszłe
zgromadzenie zakonne. Nie był
to chwilowy odruch współczu-
cia, ale odpowiedź na znak czasu,
który dzięki Bożej pomocy umia-
ła odczytać zgodnie z nakazem
Ewangelii.
Maria Luiza Merkert żyła w
XIX wieku (1817–1872). Były to
trudne czasy nie tylko dla Śląska,
ale i dla całej Europy, rozdartej ru-
chami rewolucyjnymi, powstania-
mi i krwawymi wojnami. Ówczes-
nym przemianom społeczno-poli-
tycznym towarzyszyła wielka bie-
da materialna i duchowa. Nie było
zorganizowanej opieki społecz-
nej i zdrowotnej. Wzrastała licz-
ba ludzi biednych i oczekujących
pomocy, zwłaszcza w latach woj-
ny, głodu i różnych epidemii. Bra-
kowało szpitali i przytułków. W
mieszkaniach ludzie chorzy po-
zostawali bez
opieki i po-
mocy, a na uli-
cach żyły dzieci
osierocone lub
porzucone przez rodziny często
pozbawione pracy i dachu nad
głową. W takim środowisku ży-
ła i działała Maria Luiza. Sama
od wczesnego dzieciństwa do-
świadczyła biedy, którą spowodo-
wała śmierć ojca rok po jej uro-
dzeniu. Utrzymaniem i wycho-
waniem Marii oraz jej o trzy lata
starszej siostry Matyldy zajmowa-
ła się matka Barbara. Obie siostry
ukończyły Katolicką Szkołę dla
Dziewcząt w Nysie, a na zajęciach
praktycznych nauczyły się ręko-
dzielnictwa, co dało im możli-
wość skromnego utrzymania. Kie-
dy Maria miała 25 lat, z powodu
gruźlicy płuc zmarła jej matka. Z
wielkim oddaniem pielęgnowała
swoją chorą matkę przed śmier-
cią. Z pewnością wówczas zrodzi-
ło się jej powołanie do szczegól-
nej opieki nad ubogimi chorymi
w ich domach mieszkalnych, któ-
Maria Luiza
Merkert
Otwarta
na potrzeby bliźnich
Nie sposób wyliczyć w kilku
słowach wszystkich zasług i hero-
izmu cnót naszej nowej błogosła-
wionej. Wraz ze swoimi współto-
warzyszkami była otwarta na naj-
bardziej konieczne potrzeby bliź-
nich. Dzięki szczególnej odwadze
oraz nieustępliwemu dążeniu do
celu pomogła wielu ludziom, i to
bez względu na wyznanie, naro-
dowość, wiek, płeć i status spo-
łeczny. Zawsze jednak najbied-
niejsi mieli pierwszeństwo. Jej
działalność charytatywna napoty-
kała wiele życzliwości i pomocy,
ale także sporo trudności, niezro-
zumienia i osamotnienia. Umiała
jednak po Bożemu przełamywać
wszelkie opory i podejmować od-
ważne decyzje w walce z prze-
ciwnościami. Wszystkich umia-
ła przekonać przede wszystkim
swoją postawą heroicznej służ-
by najbardziej potrzebującym. Mi-
mo początkowych oporów uregu-
lowała podstawy prawne Zgro-
madzenia Sióstr św. Elżbiety i w
Razem z całą diecezją
pragnę wyrazić
radość
i wdzięczność Bogu
za
beatyfikację
służebnicy Bożej
Marii Luizy Merkert
.
Uroczystość beatyfikacyjna
odbędzie się
w najbliższą niedzielę,
30 września 2007 r.,
w kościele pokolegiackim
w Nysie.
storyczne wydarzenie.
Po raz pierwszy w cią-
gu ponadtysiącletnich
dziejów na Śląsku w imieniu
Ojca Świętego Benedykta XVI
kardynał José Saraiva Martins,
prefekt Kongregacji Spraw
Kanonizacyjnych z Rzymu, wy-
niesie na ołtarze naszą rodacz-
kę, nyską Samarytankę i wiel-
ki wzór chrześcijańskiej miło-
ści wobec drugiego człowieka,
zwłaszcza biednego i chorego.
Cieszymy się wszyscy, że be-
atyfikacja będzie miała miej-
sce w Nysie, gdzie matka Ma-
ria Merkert się urodziła, została
ochrzczona i przyjęła pierwszą
Komunię; tam też się modliła,
pracowała i założyła swoje zgro-
madzenie zakonne sióstr elżbie-
tanek. W Nysie znajdują się rów-
nież jej relikwie.
IV
B
ędzie to niezwykłe i hi-
GOŚĆ
OPOLSKI
List Biskupa Opolskiego z okazji beatyfikacji Marii Luizy Merkert
Błogosławiona
Samarytanka z Nysy
1859 roku została wybrana na
pierwszą przełożoną generalną, a
12 lat później otrzymała dla Zgro-
madzenia dekret pochwalny pa-
pieża Piusa IX. W 55. roku życia
zmarła w opinii świętości w Ny-
sie. Było to 14 listopada 1872 ro-
ku. Data śmierci, czyli narodzin
dla nieba, będzie odtąd jej litur-
gicznym wspomnieniem w kalen-
darzu naszej diecezji. Z pewnoś-
cią będziemy pielgrzymować do
jej grobu, bo jej relikwie spoczy-
wają w kościele św. Jakuba i św.
Agnieszki w Nysie.
nego dostrzegania ludzi najbar-
dziej potrzebujących, zwłaszcza
chorych. Nie brak ich również
dzisiaj w naszych parafiach. Ona
uczy nas, że służyć należy wszyst-
kim, bez względu na narodowość,
wyznanie i pochodzenie społecz-
ne. Możemy powiedzieć, że jej
postawa była bardzo ekumenicz-
na, co w tamtych czasach nie by-
ło czymś oczywistym. Pomaga-
ła wszystkim, dlatego szanowali
i kochali ją nie tylko katolicy, ale
również ewangelicy oraz Żydzi.
Błogosławiona Maria Luiza ni-
gdy nie była zacieśniona narodo-
wościowo. Przyjmowała kandy-
datki i zakładała domy zakonne
nie tylko na Śląsku, ale i w Wiel-
kopolsce, w Niemczech oraz w
Czechach. Każdego przyjmowała
z otwartym sercem. Dla
niej liczył się tylko czło-
wiek, zwłaszcza cierpią-
cy, opuszczony i niezro-
zumiany. Do heroizmu
jej służby należał też
fakt, że ona sama i ca-
łe jej zgromadzenie sku-
piało się wokół opieki nad ludźmi
umierającymi. Wraz z innymi sio-
strami czuwała przy konających,
śpiesząc im z pociechą modlitew-
ną i ze słowami nadziei i głębo-
kiej wiary. Umierających pociesza-
ła ufnością w nowe i niekończące
się życie wieczne. Jakże wzrusza-
jący to przykład integralnej tro-
ski o człowieka, zwłaszcza dziś,
przy pseudohumanitarnym i eu-
tanazyjnym nastawieniu. Widzi-
my tu budujący przykład przeciw-
stawiania się cywilizacji śmierci i
wzór budowania na każdym kro-
ku cywilizacji miłości, do czego
nawoływał nas wielokrotnie pa-
pież Jan Paweł II i co czyni nadal
jego następca Ojciec Święty Be-
nedykt XVI.
Kaplica Świętej Trójcy
kościoła św. Jakuba i św. Agnieszki,
w której znajduje się krypta
matki Marii Merkert
nie i w całym Kościele. Siostry elż-
bietanki zapraszają was do Ny-
sy na uroczystość beatyfikacyjną,
zwłaszcza oczekiwana jest mło-
dzież żeńska klas maturalnych,
dla której przygotowano specjal-
ny program.
W najbliższą niedzielę i w
dniu wspomnienia przyszłej bło-
gosławionej, to jest 14 listopa-
da, pragniemy podziękować Bogu
za wielki dar beatyfikacji. Niech
to zbawcze wydarzenie ubogaci
nas licznymi łaskami nieba. Niech
wstawiennictwo błogosławionej
Marii Luizy przyczyni się do bar-
dziej intensywnej działalności
charytatywnej w naszych para-
fiach. Niech aktywne staną się pa-
rafialne zespoły charytatywne i
sekcje charytatywne rad duszpa-
sterskich. Niech posługa miłości
i służby wobec potrzebujących i
chorych, z której nikt nie może
być zwolniony, uwiarygodni na-
sze chrześcijaństwo. Niech z na-
szej pięknej ziemi nyskiej wyjdzie
nowy powiew odnowy i pogłębio-
nego życia religijnego w naszych
rodzinach i parafiach. Niech ob-
ficie zaowocuje niedawno ukoń-
czony Pierwszy Synod Diecezji
Opolskiej, który również sporo
uwagi poświęcił odnowie parafii
i realizacji najważniejszego przy-
kazania miłości Boga i bliźniego.
Wypraszając orędownictwa na-
szej nowej Patronki, z serca wam
błogosławię.
Czego uczy nas
Śląska Samarytanka?
W Kościele katolickim czci-
my świętych z dwóch powodów:
najpierw dlatego, że są naszy-
mi orędownikami i wstawiają się
za nami, a następnie dlatego, że
są wzorami do naśladowania ich
cnót. Czego zatem uczy nas dzi-
siaj błogosławiona Maria Luiza
Merkert, nasza Śląska Samarytan-
ka? Najpierw uczy nas umiejęt-
W kościele
św. Jakuba
i św. Agnieszki
odbędzie się
uroczystość
betyfikacyjna
Czekają na was
chorzy
i potrzebujący
Pragnę skierować
również szczególny apel
do was, drogie dziew-
częta. Czekają dziś na
was, jak wówczas na Marię Luizę,
ludzie chorzy i potrzebujący. Je-
steśmy wdzięczni Bogu, że wiele
szlachetnych serc wybiera zawód
pielęgniarki, jednak wielu czeka
na większy heroizm i na większe
poświęcenie się bliźnim poprzez
realizację powołania zakonnego.
Z bólem stwierdzamy fakt, że co-
raz mniej sióstr zakonnych pra-
cuje w naszych parafiach, a tak-
że z powodu ich braku zamyka-
ne są każdego roku kolejne do-
my klasztorne. Żywimy nadzieję,
że przykład i wstawiennictwo no-
wej błogosławionej wyprosi nam
liczne i dobre powołania zakon-
ne w naszej diecezji, w ojczyź-
ABP
A
LFONS
N
OSSOL
V
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl hannaeva.xlx.pl
nr 38/811
O
POLSKI
Obchody kalwaryjskie
T
ERESA
S
IENKIEWICZ
-M
IŚ
re dak tor wy da nia
O
statnia niedziela wrześ-
Na misje z krzyżem
nia będzie historyczna.
W Nysie do chwały ołtarzy zo-
stanie na naszych oczach wy-
niesiona Śląska Samarytanka,
„wielki wzór chrześcijańskiej
miłości wobec drugiego czło-
wieka, zwłaszcza biednego
i chorego” – jak napisał o
niej w liście pasterskim abp
Alfons Nossol (str. IV–V). Na
tę chwilę Nysa, nazywana od
wieków Śląskim Rzymem,
stanie się nim rzeczywi-
ście; zjedzie do niej wielu
znakomitych gości, a Ojca
Świętego Benedykta XVI re-
prezentować będzie kard.
José Saraiva Martins, który
ogłosi Marię Luizę Merkert
błogosławioną.
Kilkanaście tysięcy pątników
uczestniczyło w nabożeństwie
światła sprawowanym na placu
przed grotą lurdzką podczas
ostatnich obchodów kalwaryjskich
na Górze Świętej Anny.
Nabożeństwu, wieńczącemu
uroczystości odpustowe ku czci
Podwyższenia Krzyża św., prze-
wodniczył opolski biskup po-
mocniczy Jan Kopiec. Uczestni-
czyli w nim również biskup gli-
wicki Jan Wieczorek, przełożony
śląskiej prowincji franciszkanów
o. Wacław Chomik, kapłani die-
cezjalni i franciszkańscy, siostry
zakonne i liczni wierni.
Homilię wygłosił bp Jan Wie-
czorek, który przypomniał krót-
ką historię krzyża jako narzę-
dzia zbrodni i pogardy człowie-
ka. – Krzyż i Jezus to jedno dla
nas. Jego nauka i Ewangelia utoż-
samiana jest z krzyżem – mówił
bp Wieczorek i przypomniał, że
mimo upływu 2 tysięcy lat wciąż
na świecie jest wiele „golgot”,
na których jest on pogardzany,
ośmieszany i dotknię-
ty obojętnością. Biskup
gliwicki wezwał modlą-
cych się do kontemplacji
krzyża i za św. Pawłem
zachęcał, aby chlubili
się krzyżem Chrystusa.
Wierni na te słowa odpowiedzie-
li gromkimi oklaskami i odnowie-
niem przyrzeczeń chrzcielnych.
Podczas nabożeństwa bp Jan
Kopiec poświęcił i wręczył krzyż
Tysiące pątników
modliło się
podczas
nabożeństwa
światła
misyjny pochodzącemu
z parafii św. Bartłomie-
ja w Suchej ks. Zygmun-
towi Piontkowi, który
udaje się do pracy na
misjach w diecezji Kara
w Togo. Początkujące-
mu misjonarzowi bp Jan Wieczo-
rek życzył, aby nie zniechęcał się
trudnościami w głoszeniu Ewan-
gelii krzyża, a pątnicy odśpiewali
jednym głosem „Barkę”.
Z
ZA
T
YDZIEŃ
Panorama parafii
ŚW
. A
NDRZEJA
W
N
OWAKACH
I
ŚW
. B
ARTŁOMIEJA
W
R
ADZIKOWICACH
ŚLĄSKI ŚWIADEK WIARY
dek wiary, starosta powiatu opolskie-
go w latach 1923–1933, odwołany ze stano-
wiska przez nazistów. Zawsze sprawiedliwy,
dbający tak samo o Ślązaków opcji niemieckiej
jak polskiej, głęboko wierzący, wierny uczest-
nik obchodów święta Podwyższenia Krzyża
Świętego na Górze św. Anny. Stracony został
14 września – w dniu Podwyższenia Krzyża
Świętego – w 1944 r. w Berlinie za udział w an-
tyhitlerowskiej organizacji wywodzącej się z
Krzyżowej. 13 września 2007 r. w opolskiej ka-
tedrze odprawiona została Msza św. w intencji
beatyfikacji Michaela von Matuschki. Starania
o beatyfikację opolskiego
starosty zainicjowali wier-
ni ze wschodnich Niemiec.
Obecnie, za zgodą bisku-
pa Berlina, wnioskodawcy
zbierają dowody jego świę-
tości.
Płyta
upamiętniająca
starostę Michaela
von Matuschkę
autorstwa
Adolfa Panicza
I
M
ichael Graf von Matuschka, śląski świa-
GOŚĆ
OPOLSKI
Pielgrzymka jubilatów małżeńskich
OPOLE.
Na zaproszenie abp.
Alfonsa Nossola w dorocznej piel-
grzymce jubilatów małżeńskich
diecezji opolskiej uczestniczyło
1200 par obchodzących w tym
roku 50. i 25. rocznicę ślubu.
Uroczystą Mszę św. sprawowali
w ich intencji, 9 września 2007 r.,
w kościele seminaryjnym pw. św.
Jadwigi Śląskiej w Opolu, dusz-
pasterze rodzin pod przewodni-
Spotkania misyjne
ctwem bp. Pawła Stobrawy, któ-
ry wygłosił do tak licznie zgroma-
dzonych małżonków słowo Boże,
dziękując im za wytrwałość, mi-
łość i troskę o rodzinę i życząc,
by nadal w zdrowiu, zrozumie-
niu i wzrastającej w ich sercach
miłości trwali w świętym i nie-
rozerwalnym związku. Podczas
Eucharystii jubilaci odnowili przy-
rzeczenia małżeńskie.
Upamiętniono budowniczego
kolońskiej katedry
KOTLARNIA.
Bp Jan Kopiec
przewodniczył Mszy św. w koś-
ciele pw. św. Maksymiliana
Kolbego w Kotlarni, w para-
fii Stara Kuźnia, odprawionej
w intencji Ernsta Friedricha
Zwirnera, niemieckiego archi-
tekta urodzonego w 1802 r. w
Kotlarni (Jakobswalde). Biskup
poświęcił także tablicę upa-
miętniającą cenionego architek-
ta i budowniczego, który konty-
nuował i ukończył budowę ka-
tedry w Kolonii. W uroczysto-
ści uczestniczyli m.in. probosz-
czowie katedr w Kolonii i we
Wrocławiu oraz konsul Niemiec
w Opolu Ludwig Neudorfer.
Dzieci katolickiej szkoły prowadzonej przez ojców kamilianów w Bossetere
DIECEZJA OPOLSKA.
Ks. Sta-
nisław Klein, diecezjalny dyrek-
tor Misyjnych Dzieł Papieskich,
zaprosił członków kół misyj-
nych i wszystkich zainteresowa-
nych sprawami misji na jesien-
ne spotkania w stałych miejscach.
Pierwsze odbędzie się w Opolu, w
domu parafii Świętych Apostołów
Piotra i Pawła, 29 września (so-
bota) 2007 roku. Kolejne zapla-
nowane zostały w następują-
cych terminach: 6 października
2007 r. w Raciborzu, w klasztorze
Annuntiata przy ul. Starowiejskiej
152; 13 października 2007 r. w
Kluczborku, w domu parafii MB
Wspomożenia Wiernych; 20 paź-
dziernika 2007 w Nysie, w domu
parafii św. Jakuba i św. Agnieszki.
Początek spotkań o godz. 10.00,
zakończenie ok. 13.30.
Ukradli płot
WIĘKSZYCE.
Jeszcze niedo-
kończone ogrodzenie parafial-
nego cmentarza w Większycach
zginęło w nocy z soboty 8 na nie-
dzielę 9 września 2007 roku. –
Wszystko przepadło, pieniądze,
praca, cały wysiłek zmarnowa-
ny. Skradziono nam płot z cmen-
tarza – poinformował w ponie-
działek opolską redakcję GN soł-
tys Większyc Krystian Pogodzik.
Płot był w trakcie montowania.
Postawiono blisko 80 metrów
bieżących ogrodzenia, do wyko-
nania pozostało jeszcze około
40 metrów. Ktoś musiał przyj-
rzeć się tym pracom i tereno-
wi, skoro wiedział, jak zabrać się
do demontażu ogrodzenia i wie-
dział, którędy należy podjechać
ciężarowym samochodem, po
którym pozostały widoczne śla-
dy. Zginęło 54 metrów stalowe-
go, ocynkowanego płotu składa-
jącego się z 21 elementów wraz
z kutą, żeliwną bramą. Pozostało
jedynie 25 metrów ogrodzenia.
Rodziny parafii św. Urbana skła-
dały się na ten cel po 200 zło-
tych, a realizacją inwestycji zaj-
mowała się rada sołecka i rada
parafialna. – Kradzieże zdarza-
ły się już wcześniej – mówi soł-
tys Większyc. – Kiedyś zginęło
nam z cmentarza 40 mosiężnych
wazonów, ale nikt nie przypusz-
czał, że może zginąć płot. Co
będziemy teraz robić, napraw-
dę nie wiem. Dlatego przestrze-
gam innych, żeby nie pozosta-
wiali niczego bez solidnego za-
bezpieczenia; trzeba wszystko
przytwierdzać, spawać albo pil-
nować dzień i noc.
Udali się do św. Jacka
DEKANAT OPOLE SZCZE-
PANOWICE.
Na początku
września odbyła się pielgrzym-
ka parafii dekanatu Opole
Szczepanowice do sanktu-
arium św. Jacka w Kamieniu
Śląskim, w której wzięło udział
blisko 350 wiernych. W cza-
sie Mszy św. koncelebrowa-
nej przez księży dekanatu sło-
wo Boże wygłosił ks. Walter
Lenart, przybliżając postać i
dzieło ewangeliczne św. Jacka.
Następnie pielgrzymi zwiedzili
zamek i obejrzeli film „Światło
Północy”. Pielgrzymkę zakoń-
czono nabożeństwem ku czci
św. Jacka.
Wakacje z Caritas
CARITAS DIECEZJI OPOL-
SKIEJ.
Na koloniach zorganizo-
wanych przez Caritas Diecezji
Opolskiej wypoczywało 680 dzie-
ci wytypowanych przez parafialne
zespoły Caritas. Kolonie odbywa-
ły się w dwu ośrodkach Caritas:
w Głuchołazach i w Głębinowie,
a także w Łebie i w Czarnej Górze
koło Nowego Targu. W czasie tur-
nusów kolonijnych prowadzo-
ne były zajęcia rekreacyjne i tu-
rystyczne. Dzieci poznawały hi-
storię i tradycje odwiedzanych
regionów (m.in. Gór Opawskich,
Kotliny Kłodzkiej, Trójmiasta,
Podhala). Wychowawcy prowa-
dzili także warsztaty terapeutycz-
ne, które motywowały dzieci do
pracy nad sobą, uczyły szacunku,
tolerancji, przezwyciężały agre-
sywne zachowania. Jak informu-
je Irena Machniak, koordynator
kolonii, najwięcej uwagi organi-
zatorzy wakacji poświęcali dzie-
ciom przeżywającym różne prob-
lemy, pochodzącym z trudnych
środowisk, zagrożonym demora-
lizacją. Wakacje z Caritas nie by-
ły czasem luzu od moralności, ale
uczenia się, jak budować włas-
ne życie.
Tak wygląda ogrodzenie po kradzieży
II
GOŚĆ
OPOLSKI
W Jełowej
Farska stodoła i dożynki
W farskiej stodole, czyli w domu
spotkań, zamieszkali dożynkowi
goście z partnerskiej gminy
Arnstein, inaugurując tym samym
działalność nowej parafialnej
placówki.
Razem z kilkunastoosobową
orkiestrą dętą i delegacją samo-
rządową na osiemnaste samorzą-
dowe łubniańskie dożynki, orga-
nizowane tym razem w Jełowej,
przyjechała pani burmistrz Linda
Plappert-Metz z niemieckiej gmi-
ny Arnstein, bo od lat trwa part-
nerstwo obu gmin, realizowane
we współpracy kulturalnej, tury-
stycznej i gospodarczej. Wzajem-
ne odwiedziny młodzieży i do-
rosłych mieszkańców gmin sta-
ły się bardzo lubianym zwycza-
jem. – Takie odwiedziny nie tyl-
ko pozwalają poznać partnerów,
ale też sprzyjają zdobywaniu no-
wych doświadczeń zawodowych
i samorządowych – twierdzi bur-
mistrz Arnstein.
czem kuchennym i sani-
tarnym, jest kawiarenka,
a przy stołach ustawio-
nych wzdłuż sali może
zasiąść równocześnie
sto osób. W tej sali już
odbywają się spotkania,
przyjęcia rodzinne, im-
prezy kulturalne. A wieś
i parafia mogą się dzisiaj
szczycić swoim domem
spotkań, który powstał
dzięki inicjatywie i wiel-
kiemu zaangażowaniu zarówno
ks. proboszcza Helmuta Piecho-
ty, jak i całej wspólnoty parafial-
nej, ponoszącej koszty i uczest-
niczącej w pracach budowlanych.
Nie można też nie wspomnieć o
wsparciu finansowym, otrzyma-
nym w ramach kontraktu woje-
wódzkiego
wojewódz-
twa opolskiego w latach
2005–2006.
zespół „Szafir” i „Skorpion”. Na
niedzielny korowód dożynkowy
przyjechało i przyszło wielu wi-
dzów. I jak się okazało, warto
było spędzić popołudnie w Je-
łowej, żeby posłuchać repertua-
ru dwu orkiestr – niemieckiej i
łubniańskiej, obejrzeć trzydzie-
ści barwnych pojazdów, ciągnię-
tych przez ogromne, nowoczes-
ne traktory, i uczestniczyć w ak-
cie przekazywania bochenków
chleba władzom gminnym przez
jedenastu sołtysów. Zwyczajem
dożynek gminnych w Łubnianach
jest uczestnictwo w korowodzie
dożynkowym wszystkich so-
łectw, dlatego też aż jedenaście
pojazdów jechało w korowodzie
z radami sołeckimi, z wieńcami
żniwnymi i z chlebem, symbolem
dostatku. Na placu przykościel-
nym, przed podium, pojazdy so-
łeckie zatrzymywały się, by wiej-
skie delegacje mogły dołączyć do
grona gospodarzy tej gminy, wój-
ta, księży proboszczów, przed-
stawicieli miejscowych organiza-
cji. Dożynkowe obrzędy zakoń-
czyło nabożeństwo poprowadzo-
ne przez ks. proboszcza Helmu-
ta Piechotę. Późne popołudnie i
wieczór przeznaczono na arty-
styczne i rozrywkowe przeżycia,
na oglądanie wystaw i uczest-
nictwo w biesiadzie czeskiej z
udziałem zespołu „Podolanka” z
Rymarzowych w Czechach.
S
Jedenaście koron
żniwnych
Dwudniowe dożynki
(8 i 9 września), zorga-
nizowane przez Urząd
Gminy w Łubnianach i
parafię w Jełowej, przy
współudziale innych or-
ganizacji w gminie, mimo nie naj-
lepszej pogody udały się znako-
micie. W programie rozrywko-
wym, prezentowanym w namio-
cie, uczestniczyło wiele zespo-
łów, wśród nich: dzieci z przed-
szkola i szkoły w Jełowej, chór
DFK Kujakowice, Siostry Plotnik,
Dom spotkań
Tym razem goście z Niemiec
zamieszkali w farskiej stodole,
czyli w domu spotkań, wybudo-
wanym przez parafię św. Bar-
tłomieja w Jełowej. Ten świet-
nie prezentujący się budynek po-
wstał z przebudowania starej
stodoły, której wygląd utrwalony
na zdjęciu z 2005 r. w niczym nie
przypomina tego, co dzisiaj oglą-
damy. Na parterze domu mie-
ści się przestrzenna sala z zaple-
III
Po lewej:
Nowy
dom parafii
Jełowa
U góry po prawej:
Ks. Helmut
Piechota współ-
organizował
dożynki gminne
Poniżej:
Rada
sołecka z Brynicy
na dożynkowym
pojeździe
GOŚĆ
OPOLSKI
List Biskupa Opolskiego z okazji beatyfikacji Marii Luizy Merkert
Błogosławiona
Samarytanka z Nysy
Kim była
Maria Luiza Merkert?
rym odtąd poświęciła całe swo-
je życie.
Wiedziała jednak, że sama
niewiele może zdziałać, dlatego
w 1842 r. wraz z rodzoną siostrą
Matyldą i dwiema mieszkankami
Nysy Klarą Wolf i Franciszką Wer-
ner utworzyły prywatne stowa-
rzyszenie dla pielęgnacji opusz-
czonych chorych. W ten sposób
położyły podwaliny pod przyszłe
zgromadzenie zakonne. Nie był
to chwilowy odruch współczu-
cia, ale odpowiedź na znak czasu,
który dzięki Bożej pomocy umia-
ła odczytać zgodnie z nakazem
Ewangelii.
Maria Luiza Merkert żyła w
XIX wieku (1817–1872). Były to
trudne czasy nie tylko dla Śląska,
ale i dla całej Europy, rozdartej ru-
chami rewolucyjnymi, powstania-
mi i krwawymi wojnami. Ówczes-
nym przemianom społeczno-poli-
tycznym towarzyszyła wielka bie-
da materialna i duchowa. Nie było
zorganizowanej opieki społecz-
nej i zdrowotnej. Wzrastała licz-
ba ludzi biednych i oczekujących
pomocy, zwłaszcza w latach woj-
ny, głodu i różnych epidemii. Bra-
kowało szpitali i przytułków. W
mieszkaniach ludzie chorzy po-
zostawali bez
opieki i po-
mocy, a na uli-
cach żyły dzieci
osierocone lub
porzucone przez rodziny często
pozbawione pracy i dachu nad
głową. W takim środowisku ży-
ła i działała Maria Luiza. Sama
od wczesnego dzieciństwa do-
świadczyła biedy, którą spowodo-
wała śmierć ojca rok po jej uro-
dzeniu. Utrzymaniem i wycho-
waniem Marii oraz jej o trzy lata
starszej siostry Matyldy zajmowa-
ła się matka Barbara. Obie siostry
ukończyły Katolicką Szkołę dla
Dziewcząt w Nysie, a na zajęciach
praktycznych nauczyły się ręko-
dzielnictwa, co dało im możli-
wość skromnego utrzymania. Kie-
dy Maria miała 25 lat, z powodu
gruźlicy płuc zmarła jej matka. Z
wielkim oddaniem pielęgnowała
swoją chorą matkę przed śmier-
cią. Z pewnością wówczas zrodzi-
ło się jej powołanie do szczegól-
nej opieki nad ubogimi chorymi
w ich domach mieszkalnych, któ-
Maria Luiza
Merkert
Otwarta
na potrzeby bliźnich
Nie sposób wyliczyć w kilku
słowach wszystkich zasług i hero-
izmu cnót naszej nowej błogosła-
wionej. Wraz ze swoimi współto-
warzyszkami była otwarta na naj-
bardziej konieczne potrzeby bliź-
nich. Dzięki szczególnej odwadze
oraz nieustępliwemu dążeniu do
celu pomogła wielu ludziom, i to
bez względu na wyznanie, naro-
dowość, wiek, płeć i status spo-
łeczny. Zawsze jednak najbied-
niejsi mieli pierwszeństwo. Jej
działalność charytatywna napoty-
kała wiele życzliwości i pomocy,
ale także sporo trudności, niezro-
zumienia i osamotnienia. Umiała
jednak po Bożemu przełamywać
wszelkie opory i podejmować od-
ważne decyzje w walce z prze-
ciwnościami. Wszystkich umia-
ła przekonać przede wszystkim
swoją postawą heroicznej służ-
by najbardziej potrzebującym. Mi-
mo początkowych oporów uregu-
lowała podstawy prawne Zgro-
madzenia Sióstr św. Elżbiety i w
Razem z całą diecezją
pragnę wyrazić
radość
i wdzięczność Bogu
za
beatyfikację
służebnicy Bożej
Marii Luizy Merkert
.
Uroczystość beatyfikacyjna
odbędzie się
w najbliższą niedzielę,
30 września 2007 r.,
w kościele pokolegiackim
w Nysie.
storyczne wydarzenie.
Po raz pierwszy w cią-
gu ponadtysiącletnich
dziejów na Śląsku w imieniu
Ojca Świętego Benedykta XVI
kardynał José Saraiva Martins,
prefekt Kongregacji Spraw
Kanonizacyjnych z Rzymu, wy-
niesie na ołtarze naszą rodacz-
kę, nyską Samarytankę i wiel-
ki wzór chrześcijańskiej miło-
ści wobec drugiego człowieka,
zwłaszcza biednego i chorego.
Cieszymy się wszyscy, że be-
atyfikacja będzie miała miej-
sce w Nysie, gdzie matka Ma-
ria Merkert się urodziła, została
ochrzczona i przyjęła pierwszą
Komunię; tam też się modliła,
pracowała i założyła swoje zgro-
madzenie zakonne sióstr elżbie-
tanek. W Nysie znajdują się rów-
nież jej relikwie.
IV
B
ędzie to niezwykłe i hi-
GOŚĆ
OPOLSKI
List Biskupa Opolskiego z okazji beatyfikacji Marii Luizy Merkert
Błogosławiona
Samarytanka z Nysy
1859 roku została wybrana na
pierwszą przełożoną generalną, a
12 lat później otrzymała dla Zgro-
madzenia dekret pochwalny pa-
pieża Piusa IX. W 55. roku życia
zmarła w opinii świętości w Ny-
sie. Było to 14 listopada 1872 ro-
ku. Data śmierci, czyli narodzin
dla nieba, będzie odtąd jej litur-
gicznym wspomnieniem w kalen-
darzu naszej diecezji. Z pewnoś-
cią będziemy pielgrzymować do
jej grobu, bo jej relikwie spoczy-
wają w kościele św. Jakuba i św.
Agnieszki w Nysie.
nego dostrzegania ludzi najbar-
dziej potrzebujących, zwłaszcza
chorych. Nie brak ich również
dzisiaj w naszych parafiach. Ona
uczy nas, że służyć należy wszyst-
kim, bez względu na narodowość,
wyznanie i pochodzenie społecz-
ne. Możemy powiedzieć, że jej
postawa była bardzo ekumenicz-
na, co w tamtych czasach nie by-
ło czymś oczywistym. Pomaga-
ła wszystkim, dlatego szanowali
i kochali ją nie tylko katolicy, ale
również ewangelicy oraz Żydzi.
Błogosławiona Maria Luiza ni-
gdy nie była zacieśniona narodo-
wościowo. Przyjmowała kandy-
datki i zakładała domy zakonne
nie tylko na Śląsku, ale i w Wiel-
kopolsce, w Niemczech oraz w
Czechach. Każdego przyjmowała
z otwartym sercem. Dla
niej liczył się tylko czło-
wiek, zwłaszcza cierpią-
cy, opuszczony i niezro-
zumiany. Do heroizmu
jej służby należał też
fakt, że ona sama i ca-
łe jej zgromadzenie sku-
piało się wokół opieki nad ludźmi
umierającymi. Wraz z innymi sio-
strami czuwała przy konających,
śpiesząc im z pociechą modlitew-
ną i ze słowami nadziei i głębo-
kiej wiary. Umierających pociesza-
ła ufnością w nowe i niekończące
się życie wieczne. Jakże wzrusza-
jący to przykład integralnej tro-
ski o człowieka, zwłaszcza dziś,
przy pseudohumanitarnym i eu-
tanazyjnym nastawieniu. Widzi-
my tu budujący przykład przeciw-
stawiania się cywilizacji śmierci i
wzór budowania na każdym kro-
ku cywilizacji miłości, do czego
nawoływał nas wielokrotnie pa-
pież Jan Paweł II i co czyni nadal
jego następca Ojciec Święty Be-
nedykt XVI.
Kaplica Świętej Trójcy
kościoła św. Jakuba i św. Agnieszki,
w której znajduje się krypta
matki Marii Merkert
nie i w całym Kościele. Siostry elż-
bietanki zapraszają was do Ny-
sy na uroczystość beatyfikacyjną,
zwłaszcza oczekiwana jest mło-
dzież żeńska klas maturalnych,
dla której przygotowano specjal-
ny program.
W najbliższą niedzielę i w
dniu wspomnienia przyszłej bło-
gosławionej, to jest 14 listopa-
da, pragniemy podziękować Bogu
za wielki dar beatyfikacji. Niech
to zbawcze wydarzenie ubogaci
nas licznymi łaskami nieba. Niech
wstawiennictwo błogosławionej
Marii Luizy przyczyni się do bar-
dziej intensywnej działalności
charytatywnej w naszych para-
fiach. Niech aktywne staną się pa-
rafialne zespoły charytatywne i
sekcje charytatywne rad duszpa-
sterskich. Niech posługa miłości
i służby wobec potrzebujących i
chorych, z której nikt nie może
być zwolniony, uwiarygodni na-
sze chrześcijaństwo. Niech z na-
szej pięknej ziemi nyskiej wyjdzie
nowy powiew odnowy i pogłębio-
nego życia religijnego w naszych
rodzinach i parafiach. Niech ob-
ficie zaowocuje niedawno ukoń-
czony Pierwszy Synod Diecezji
Opolskiej, który również sporo
uwagi poświęcił odnowie parafii
i realizacji najważniejszego przy-
kazania miłości Boga i bliźniego.
Wypraszając orędownictwa na-
szej nowej Patronki, z serca wam
błogosławię.
Czego uczy nas
Śląska Samarytanka?
W Kościele katolickim czci-
my świętych z dwóch powodów:
najpierw dlatego, że są naszy-
mi orędownikami i wstawiają się
za nami, a następnie dlatego, że
są wzorami do naśladowania ich
cnót. Czego zatem uczy nas dzi-
siaj błogosławiona Maria Luiza
Merkert, nasza Śląska Samarytan-
ka? Najpierw uczy nas umiejęt-
W kościele
św. Jakuba
i św. Agnieszki
odbędzie się
uroczystość
betyfikacyjna
Czekają na was
chorzy
i potrzebujący
Pragnę skierować
również szczególny apel
do was, drogie dziew-
częta. Czekają dziś na
was, jak wówczas na Marię Luizę,
ludzie chorzy i potrzebujący. Je-
steśmy wdzięczni Bogu, że wiele
szlachetnych serc wybiera zawód
pielęgniarki, jednak wielu czeka
na większy heroizm i na większe
poświęcenie się bliźnim poprzez
realizację powołania zakonnego.
Z bólem stwierdzamy fakt, że co-
raz mniej sióstr zakonnych pra-
cuje w naszych parafiach, a tak-
że z powodu ich braku zamyka-
ne są każdego roku kolejne do-
my klasztorne. Żywimy nadzieję,
że przykład i wstawiennictwo no-
wej błogosławionej wyprosi nam
liczne i dobre powołania zakon-
ne w naszej diecezji, w ojczyź-
ABP
A
LFONS
N
OSSOL
V