Zgryźliwość kojarzy mi się z radością, która źle skończyła.
Dwie koteczki weszły do domu szczura. Spał.
-I tak nas nie zobaczy –szepnęła Daisy spoglądając na jego ogromne, uśpione cielsko.
-Ale usłyszy, jeśli nie będziemy zachowywać się cicho!
Szczur zachrapał głośno. Kotki aż podskoczyły, przestraszone. Żadnego dźwięku szczęśliwie jednak nie wydały.
-Może powiesz mi teraz, na co tak właściwie czekamy? –Zapytała Daisy. –Bo jestem głodna. Lecz skoro tak ważną czynnością jest teraz obserwowanie chrapiącego szczura...
-Chyba nie zaszkodzi nam mały wypad po żarcie... Zbliża się wieczór... –przyznała Strzałka, rzucając ostatnie spojrzenie na szczura. Zeszły na dół i ruszyły do lasu.
-Tak właściwie to ja nic nie wiem o tobie –zaczęła rozmowę Strzałka. –Skąd pochodzisz?
-Znikąd. Mama mówiła, że mnie przygarnęła. Później ten wypadek...
-Jaki wypadek?
-Mama zginęła, a ja straciłam pamięć. Ostatnio ją odzyskałam, ale chyba nie do końca... Wciąż czuję, jakbym zapomniała wielu rzeczy.
-Myszy! –Zawołała Strzałka nagle. Daisy przystanęła. Po liściach biegło kilka szarawych gryzoni.
Kiedy je złapały i zjadły, usłyszały jakieś głosy.
-Chyba ktoś tu idzie! –Orzekła Daisy.
-Schowajmy się! –Zaproponowała jej towarzyszka. Ledwo zdążyły ukryć się w krzakach, pojawiła się tam dwójka psów. W jednym z nich Strzałka poznała tego, który trzy lata temu był w bandzie psiego przywódcy. Drugiego raczej nie znała. Oboje wyglądali na lekko mówiąc poruszonych.
-Po ostatnich wydarzeniach jestem skłonny uwierzyć we wszystko- powiedział ten nieznany. Przystanęli w tym samym miejscu, gdzie przed chwilą były dwie kocice.
-Tak więc i uwierz w to, Yard.
-Rozumiesz, jak ja się czuję?! –Ryknął Yard, najwyraźniej tracąc nerwy. –Sam też powinieneś się bać. On zabije nasze rodziny, byśmy znów poświęcili się temu! Ja dałem sobie z tym spokój! A teraz, kiedy...
-Stul pysk –upomniał niezbyt grzecznie drugi pies. –Wiesz, że ta od Tokarza kręci się w okolicy. Szuka tej siostry. Pamiętasz jej akcję. A co do tej, która ją próbuje odnaleźć, to wiesz co zrobiły z naszą bandą.
-Ale...
-Nie może wiedzieć o tym. Więc zamknij gębę i milcz w tej sprawie.
-Wystarczy, że odkopałyby jego grób. I już wszystko wyszłoby na jaw!
-Chciałbyś tego?
-Tiaa... Znaczy, nie! Nie, nie...
-Po co miałyby odkopywać jego grób? Nigdy się nie dowiedzą...
Ruszyli dalej. Daisy i Strzałka długo za nimi spoglądały.
-Coś mi tu zdecydowanie NIE PASUJE... –mruknęła Strzałka. –Szczur to podła menda... Musiał wygadać o mnie wszystkim?!
-Chciał się pewnie popisać tym, że coś wie. Ale dlaczego mówisz „wszystkim”? Dwa psy to nie koniec świata...
-Zanim pobiegłam ci wtedy pomóc, gdy byłaś w potrzasku... A, właśnie, jak łapa?
-Dobrze! –Rzuciła Daisy pospiesznie. –Kontynuuj.
-A więc szczur gadał wtedy z kimś. Podsłuchałam strzępy rozmowy, lecz nie wiem, kim był ten drugi. Widać jednak było, że szczur bał się go. Tamten także wiedział o mnie. Potem usłyszałam twoje krzyki w lesie i pobiegłam na ratunek. Ta sytuacja była dziwna, nie sądzisz?
-Sądzę na pewno, że zaczęłam się drzeć w absolutnie najgorszym momencie! Może wrócimy do szczura i on nam powie wreszcie, co wie?
-Znowu nas oszuka, ponieważ jest szczurem. Widziałaś kiedykolwiek szczura mówiącego prawdę?
-Hmm, wystarczyłoby dobrze poszukać. Chodźmy, mimo wszystko.
-Nic innego nam nie pozostało... Jeśli ma sprawiać problemy, będziemy naciskać.
-Tak. Musi w końcu powiedzieć prawdę!
Ale szczur milczał jak grób.
-Czemu myślisz, że JA coś wiem?
-Słyszałam twoją rozmowę z kimś.
-Jaką rozmowę? –Szczur udawał, że o niczym nie wie. –Nie było takowej.
-Nie udawaj głupka! –Syknęła Strzałka zdenerwowana.
-Już nim jest-mruknęła Daisy, wykonując obok głowy dziwny gest łapą. Strzałka parsknęła śmiechem.
-Nie wykorzystuj tego, że jestem ślepy, aby sobie jaja ze mnie robić! –Warknął szczur gniewnie.
-A ty nie udawaj, że niczego nie wiesz!
Szczur prychnął, poddając się.
-Wiem, niech ci będzie. Ale nie powiem.
-Lepiej to zrób! Albo poznasz na nowo całe moje drzewo genealogiczne kot po kocie! –Strzałka wiedziała, że rodzina i tak by nie przyszła, ale szczur przecież nie. Dlatego pisnął bezsilnie i przypadł do ziemi.
-Stawiacie mnie przed niemożliwym wyborem!
-Co ci się stanie, jak nam powiesz? Daj spokój...
-Jak ON się dowie, to mnie zabije!
-Kto?
-Nie powiem! On w ogóle nie może wiedzieć, że wy tu byłyście! Idźcie stąd!
-Pomyślmy... –Strzałka zastanawiała się nad tożsamością tajemniczego JEGO. –Kto może znać i ciebie, i mnie...?
-Możemy ci pomóc! –Zaproponowała Daisy, uśmiechając się.
-Nie możecie.
-Chyba chciałbyś żeby ON został pokonany?
-Nie rozumiesz! ON ma teraz mnóstwo towarzyszy! Więcej, niż ostatnio! Och, nie powinienem tego mówić... –szczur zbladł i próbował zawrócić. Kotki błyskawicznie zagrodziły mu drogę.
-Niech was diabli, węszycie bez potrzeby!
-O tym same zadecydujemy –mówiła Strzałka opryskliwie. Daisy poprosiła:
-Daj nam chociaż jakąś wskazówkę! I nikt się nie dowie, że tu byłyśmy...
Szczur zastanowił się przez chwilę.
-Odkopcie grób psiego przywódcy –szepnął ledwo dosłyszalnie. –Gdy to zrobicie, dowiecie się o wszystkim...