Zgryźliwość kojarzy mi się z radością, która źle skończyła.

Kultura jako źródło cierpień




Życie, do jakiego jesteśmy zmuszeni, jest dla nas zbyt ciężkie, przynosi zbyt wiele cierpień, rozczarowań, nierozwiązalnych zadań. Aby je znieść, nie możemy obejść się bez środków uśmierzających, tzn. odwrócenia naszej uwagi pomagającej lekceważyć nam naszą nędzę, zaspokojeń zastępczych zmniejszających tę nędzę (np. sztuka) i narkotyków znieczulających nas.

Religia twierdzi, że zna odpowiedź na pytanie o cel życia – moim zdaniem idea celu życia wiąże się z systemem religijnym i wraz z nim upada. Celem życia ludzi jest dążenie do szczęścia, które ma dwa aspekty : negatywny (ludzie dążą do braku cierpienia i przykrości) i pozytywny (ludzie pragną przeżycia silnych uczuć przyjemnych). Tym, co określa cel życia, jest program zasady rozkoszy, który pozostaje w konflikcie z całym światem. Program ten jednak jest nie do realizacji, sprzeciwia się mu cały wszechświat. Można by powiedzieć, że plan „stworzenia” nie przewiduje, aby człowiek mógł być szczęśliwy. To, co nazywamy szczęściem, powstaje raczej z nagłego zaspokojenia potrzeb i pojawia się tylko epizodycznie. Jesteśmy tak skonstruowaniu, że możemy rozkoszować się tylko kontrastami, w małym zaś stopniu – stanami. O wiele łatwiej przychodzi nam doświadczanie nieszczęścia. Cierpienie zagraża nam z trzech stron : od naszego ciała (w końcu przecież ulegnie rozkładowi, a przy tym jeszcze odczuwamy ból i lęk), od świata zewnętrznego (srożącego się przeciwko nam) i od innych ludzi, które możemy odczuwać boleśniej niż pozostałe. Ludzie uważają się za szczęśliwych już wtedy, kiedy unikną nieszczęścia i zniosą cierpienie (unikanie cierpień spycha na plan dalszy chęć osiągania rozkoszy). Zamierzona samotność jest jedną z form obrony przed cierpieniem (to szczęście spokoju). Inna to atak człowieka na naturę i poddanie jej ludzkiej woli. Najciekawsza wg mnie to ta metoda, którą człowiek wpływa na swój organizm – w końcu cierpienie jest tylko doznaniem, istnieje o tyle, o ile je odczuwamy, a odczuwamy je skutkiem określonej struktury naszego organizmu (np. zatrucie organizmu substancjami, których obecność we krwi i tkankach daje poczucie rozkoszy i jednocześnie stajemy się niezdolni do odczucia przykrości – narkotyki; zabijanie w sobie popędu; zmienianie celu popędu na inny przez stawianie sobie przeszkód, wtedy jednak źródłem zaspokojenia stają się złudzenia wyłaniające się z fantazji człowieka – rozkosz płynąca z odbioru dzieła sztuki; „budowanie” własnego świata związane jest nieodłącznie z tym, że człowiek zostaje przez rzeczywistość uznany za szaleńca – religia jest takim masowym obłędem). Najważniejszym sposobem pozbywania się cierpienia jest postawa życiowa, której ośrodkiem jest miłość, wedle której człowiek zdobywa wszelkie zaspokojenia, kiedy kocha i jest kochany (np. miłość płciowa). Ma ona słabą stronę – jesteśmy bezbronni, kiedy kochamy, stajemy się nieszczęśliwi, kiedy utracimy ukochanego człowieka. Inną metodą obrony jest ucieczka w neurozę, najczęściej już w młodości.

Każdy człowiek musi wypróbować sam, w jaki sposób może osiągnąć szczęście.
Religia szkodzi tej grze wyboru, ponieważ narzuca swoją metodą osiągania szczęścia i bronienia się przed cierpieniem. Jej metoda polega na obniżeniu wartości życia i na obłędnym spaczeniu obrazu prawdziwego świata, a tym samym na założeniu, które prowadzi do zastraszenia inteligencji człowieka. Za tę cenę udaje się jednak religii uchronić wielu ludzi przed neurozą.

Trzy wspomniane wcześniej źródła ludzkich cierpień to : potęga natury, kruchość ludzkiego ciała, niedoskonałość struktur organizacyjnych, które regulują wzajemne stosunki ludzi w rodzinie, państwie i społeczeństwie. Dwa pierwsze źródła są niezaprzeczalne, inny stosunek mamy do trzeciego, społecznego źródła cierpienia. Większość ludzi dochodzi do wniosku, że wielka część winy, jeśli chodzi o naszą nędzę, spada na kulturę, bylibyśmy o wiele szczęśliwszy, gdybyśmy się jej wyrzekli i wrócili do stanu prymitywnego, a jednocześnie wszystko to, za pomocą czego staramy bronić się przed cierpieniem, należy właśnie do kultury. Taki sąd związany jest z sytuacją historycz-ną (wydarzenia historyczne) współczesną tym opiniodawcom.

Opanowanie natury (odkrycia) nie jest jedynym warunkiem ludzkiego szczęścia. Jedno jest pewne, że nie czujemy się zbyt dobrze w obecnej kulturze.

Czy kultura jest źródłem szczęścia ?
Kultura oznacza całą sumę osiągnięć i struktur organizacyjnych, dzięki którym nasze życie stało się tak różne od zwierzęcych przodków i służy dwóm celom : obronie człowieka przed naturą i regulowaniu stosunków między ludźmi. Za należące do kultury uważamy wszelkie czynności i własności, które pomagają ludziom opanować Ziemię, ochronić się przed potęgą natury, czyli wszelkie zdobycze nauki i techniki (pierwsze kulturowe dzieła ludzi to użycie narzędzi, opanowanie ognia i założenie stałych siedzib). To, nad czym człowiek nie mógł zapanować, i to, co było mu wzbronione, przypisywał bogom. Bogowie ci byli ideałami kulturowymi. Dziś jednak zbliżył się do tych ideałów, sam stał się niemal bogiem – bogiem „zaopatrzonym w protezy, organy pomocnicze”, które nieraz sprawiają mu kłopoty. W przyszłości człowiek zapewne jeszcze bardziej zbliży się do boga. Ale to wszystko nie sprawia, że ludzie czują się szczęśliwsi. Uznamy wielkość kultury jakiegoś kraju, gdy stwierdzimy, że rozwija się w nim i otacza troską to, co służy opanowaniu Ziemi przez ludzi i obronie ich przed siłami natury. Piękno jest nie-pożytecznym składnikiem kultury, ale od niej oczekiwanym (np. doniczki z kwiatami na oknach). Wymagamy, aby człowiek kulturalny szanował piękno, kiedy spotyka je w naturze, i aby upiększał otaczające go przedmioty. Oznakami kultury są czystość i porządek. Nie jesteśmy zaskoczeni, kiedy ktoś uważa użycie mydła za miernik kultury. Porządek został podpatrzony i wzięty z natury. Jest on niezaprzeczalnie czymś pozytywnym, ponieważ umożliwia najlepsze wykorzystanie przestrzeni i czasu. Piękno, czystość i porządek zajmują szczególne miejsce wśród wymogów kultury.

Ważną cechą kultury jest szacunek dla wyższych funkcji psychicznych, dla osiągnięć intelektualnych, naukowych i artystycznych, dla idei, pośród których na pierwszym miejscu znajdują się systemy religijne, a także spekulacje filozoficzne oraz idee-wyobrażenia dotyczące możliwej doskonałości człowieka, narodu i całej ludzkości i wymogi, jakie sobie stawia człowiek w oparciu o te wyobrażenia. Przejawami kultury, będącymi pobudką działania ludzi, są pożytek i uzyskanie rozkoszy, co najlepiej widać na przykładzie działalności naukowej i artystycznej.

Ważną cechą kultury jest sposób uregulowania wzajemnych stosunków między ludźmi, tj. stosunków społecznych we wszystkich aspektach (rodzina, obywatele państwa, obiekty seksualne). Współżycie między ludźmi możliwe jest, kiedy społeczność silniejsza od każdej jednostki solidarnie postępuje wobec społeczności słabszej. Kiedyś istniała pewna większość silniejsza, stała się więc siłą jednostki. Teraz tą siłą jednostki jest prawo, będące jednocześnie siłą społeczeństwa, które było i jest decydującym krokiem w rozwoju kultury. Jego istota polega na tym, że członkowie społeczeństwa ograniczają możliwości zaspokajania swoich popędów.

Następnym wymogiem kultury jest sprawiedliwość, tj. pewność, że raz stworzony porządek prawny nie zostanie pogwałcony na korzyść jednostki.

Wolność indywidualna nie jest dobrem kultury. Przez rozwój kultury wolność ta uległa ograniczeniom. Dążenie do wolności kieruje się przeciw formom i wymaganiom kultury lub przeciw samej kulturze. Sublimacja (uwznioślenie) popędu jest cechą rozwoju kultury.

Miłością nazywa się (1) związek między mężczyzną i kobietą, którzy w oparciu o swe potrzeby płciowe założyli rodzinę, ale miłością zwie się także (2) pozytywne uczucia łączące rodziców i dzieci, oraz takie, które istnieją między rodzeństwem. Pierwotnie miłość była miłością zmysłową (1), później rozdzieliła się na miłość zmysłową i powściągliwą (2). Z jednej strony miłość sprzeciwia się interesom kultury, z drugiej zaś kultura zagraża miłości ograniczeniami uczuciowymi. Mianowicie, istnieje konflikt pomiędzy rodziną a większą społecznością, bowiem rodzina zamyka się w sobie i nie pozwala na łączenie się w większe grupy społeczne. Kobiety także popadają w konflikt z kulturą, ponieważ reprezentują interesy rodziny i życia seksualnego, natomiast staje się ona bliższa mężczyznom, gdyż stawia im nowe zadania i ogranicza popędy, a jednocześnie odsuwa od życia rodzinnego. Kobieta, widząc taką sytuację, staje się wrogiem kultury. Kultura skłania się do ograniczania życia seksualnego, np. jej pierwsza faza rozwoju zabroniła kazirodztwa, teraz zabrania stosunków z tą samą płcią (nazywając je perwersją, mimo że wielu ludziom ten typ życia seksualnego sprawia większą przyjemność). Kieruje się tu kultura względami ekonomicznymi, ponieważ energia psychiczna wykorzystywana przy kontaktach seksualnych jest potrzebna do innych celów. Takie ograniczenia stają się źródłem wielkiej niesprawiedliwości i nienawiścią wobec kultury.

Neurotycy nie są w stanie znieść tych frustracji życia seksualnego. Tworzą zastępcze środki zaspokojenia, które jednak same przynoszą cierpienie albo są źródłem udręki, kiedy stwarzają trudności w pożyciu ze społeczeństwem. Wrogość między kulturą a życiem seksualnym rodzi się z faktu, że miłość seksualna jest związkiem dwojga osób, podczas gdy kultura opiera się na związku między większą grupą ludzi.

Jeden z wymogów kulturalnego społeczeństwa, tzn. kochaj bliźniego swego, jak siebie samego, może wyjaśnić nam tę wrogość kultury do miłości seksualnej. Taka miłość nie zważa na korzyści, jakie może przynieść, ani czy ten ktoś może stać się obiektem seksualnym. Trudne jest wzbudzenie w sobie takiego uczucia, a jeszcze trudniejsze, kiedy ten ktoś jest wrogo do nas nastawiony. Kochamy tych, którzy nam nie szkodzą. Istnienie agresywności, którą wyczuwamy w nas i podejrzewamy u innych, jest czynnikiem zakłócającym nasz stosunek do bliźnich i zmuszających kulturę do jej tłumienia. Kultura musi używać wszelkich środków, aby hamować agresywne popędy człowieka. Kultura opanowuje żądzę agresji jednostki przez to, że osłabia tę żądzę i rozbraja ją.

Jeżeli kultura wymaga tak wielkich ofiar nie tylko od życia seksualnego, lecz także od agresywnych skłonności człowieka, to jasnym staje się fakt, że ludziom trudno znaleźć w niej szczęście. Człowieka kultury zmienił możliwość szczęścia (które odczuwał człowiek pierwotny nie znający kultury ograniczającej jego popędy) na poczucie bezpieczeństwa.
 

...
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hannaeva.xlx.pl