Zgryźliwość kojarzy mi się z radością, która źle skończyła.

Historia filozofii                                                                                                                                                           15-03-2011

 

Ojciec nowożytnej filozofii- Kartezjusz. Żył sobie taki Kartezjusz na przełomie XVI i XVII wieku. Francuz z pochodzenia oczywiście, z rodziny szlacheckiej, kształcił się w jezuickim Collegium. Jezuici byli zwolennikami scholastyki, stąd Kartezjusz jest głęboko zakorzeniony w scholastyce. Interesował się przyrodą, matematyką. Pragnął odkryć taki powszechny, uniwersalny język matematyczny, w którym dałoby się wyrazić całą naukę, wszystkie naukowe twierdzenia: mathesis universalis. Widać więc u Kartezjusza takie głębokie zaufanie do nauk matematycznych. Przez pewien okres życia był żołnierzem, to też istotne, bo dzięki temu wędrował po świecie, po Europie, a potem poświęcił się filozofii, a ponieważ jego poglądy nie spotkały się z wielką akceptacją we Francji, dlatego zamieszkał w Holandii. Tam spędził ostatnie dwadzieścia kilka lat swojego życia, a zmarł w Szwecji, pojechał tam na zaproszenie królowej szwedzkiej i zapadł na zdrowiu, przeziębił się .jak widzimy przeżywszy niewiele ponad 50 lat, zmarł. To tak dla ciekawości, bo postać jest ważna i kto zechciał to może poszukać więcej informacji na jego temat. Nie był nigdy profesorem uniwersyteckim. Był typem, który tworzył swoje dzieła w domowym zaciszu, lubił siedzieć przy swoim kominku, medytować, stąd też jeden z tytułów jego dzieł „Medytacje o pierwszej filozofii”. Inne dzieło ważne „Rozprawa o metodzie”, jeszcze inne „Zasady filozofii”.  Kartezjusza uważa się za ojca nowożytnej filozofii, jego filozofia jest filozofią racjonalistyczną, wyakcentowuje rolę rozumu, pomniejszając znaczenie doświadczenia. Czyli też i rolę zmysłów. Dla Kartezjusza najważniejszy jest rozum. W ten sposób wpisuje się w nurt filozofii Platona, św. Augustyna i jego filozofię określa się tez mianem filozofii podmiotu. Punktem wyjścia w takiej filozofii podmiotu nie jest badany przedmiot(zewnętrza wobec człowieka rzeczywistość, ale poznający podmiot, inaczej jaźń- ja, ten, który poznaje). To jest takie istotne odróżnienie. Podmiot jest aktywny, odgrywa ważną rolę w poznaniu, sam tą rzeczywistość kształtuje



subiectum















              res























                       







 

 

Kartezjusz pragnie stworzyć system filozoficzny, który byłby wolny od wszelkiego dogmatyzmu, tzn. nie przejmowałby niczego bez ostatecznego, głębokiego uzasadnienia, nic na wiarę, nic priori jako dogmat, jako aksjomat, coś oczywistego, najpierw trzeba coś możliwie uzasadnić. Tu jest podkreślony ten element poszukiwania ostatecznego uzasadnienia. Podstawą tego systemu filozofii jest metoda. W dziel „Metoda…” Kartezjusz przedstawia jak dochodził do tego, żeby w nic nazbyt pewnie nie wierzyć, zanim się tego nie udowodni, nie uzasadni, jak wyeliminować błędy myślenia. Stwierdza w tym dziele również Kartezjusz, że dotychczasowa nauka nie jest uporządkowana, że znajduje się w niej wiele pojęć, sądów, rozumowań, nie mających żadnej wartości poznawczej i Trzeba według niego te rzeczy niepotrzebne eliminować. Proszę zauważyć jakie jest podobieństwo do Franciszka Bacona . Kartezjusz ustala cztery logiczne prawidła czyli pewne zasady, pewne reguły, którymi badacz powinien się kierować.

1.       Żadnej rzeczy nie przyjmować za prawdziwą (rzecz to też będzie pewne twierdzenie, zdanie), dopóki nie pozna się jej taką, jaka jest, czyli nie pozna się jej jasno i wyraźnie, jeśli jakąś rzecz poznaje się jasno i wyraźnie, tzn. ,że nie ma możliwości zaprzeczenia istnienia, chyba że by zaprzeczyć , podać wątpliwość istnienia tej rzeczy

2.       Każdą rodzącą się wątpliwość podzielić na tyle części ile będzie trzeba i potem każdą z nich po kolei z osobna wyjaśniać. Czyli taka analiza, odpowiedni podział materiału badawczego, żeby po kawałku, po części wyjaśniać

3.       Postępowanie myślowe czy naukowe prowadzić według porządku zaczynając od rzeczy łatwiejszych i przechodzić do coraz trudniejszych.

4.       Wszędzie czynić dokładne podziały, wyszczególnienia, aby niczego nie pominąć(szczególarz z KartezjuszaJ)

Nauką pomocną i właściwie jedyną, która spełnia kryteria jasności, wyraźności jak już się domyślamy jest dla Kartezjusza matematyka. Powinna więc ona służyć innym dziedzinom i stać się podstawą nowożytnej nauki(matematyczne ujęcie rzeczywistości, matematyczny charakter poznania). W oparciu o te powidła myślenia Kartezjusz zastosował jeszcze inny element metody, mianowicie metodyczny sceptycyzm, tzn. z zasady konsekwentnie poddał wszystko w wątpliwość, całą dotychczasową wiedzę. Nie po to, by ją radykalnie odrzucić czy przekreślić, ale po to by na nowo wszystko uzasadniając jeszcze raz dojść do rzeczy absolutnie pewnych, takich, na których można by oprzeć całą filozofię. W tym powątpiewaniu czy wątpieniu nawiązało ideału i do argumentów starożytnych sceptyków. Co robi Kartezjusz, żeby zbudować ten system wiedzy? Na poddaniu wszystkiego w wątpliwość, żeby dojść do rzeczy niepowątpiewalnych, żeby stały się fundamentem nowego gmachu wiedzy i tak poddając wszystko w wątpliwość dochodzi Kartezjusz do ostoi pewności: wątpię, więc myślę, a skoro myślę, to jestem. Od wątpienia wszystko się zaczyna, skoro wątpię, to jestem, jest moja jaźń myśląca: Cogito ergo sum- myślę, więc jestem. Wnętrze człowieka, jaźń człowieka, duszę człowieka utożsamia się z bardzo szeroko pojętym myśleniem, intelektem. jeśli coś ma dusze , to myśli. To stwierdzenie Cogito ergo sum stało się taką formułą, takim punktem zwrotnym w całej nowożytnej filozofii. Fundamentu wiedzy nie należy szukać w  rzeczach zewnętrznych, ale trzeba szukać we wnętrzu człowieka, w jego jaźni, jego świadomym duchu. I tę pewność o tym myślącym ja Kartezjusz wykorzystuje, żeby dowodzić, uzasadniać wszystko inne. Bo już moje myślenie jest pewne, teraz trzeba dowieść, że istniej Bóg. wątpię, że istniej Bóg. jak uzasadnia istnienie Boga? Wychodząc od własnego ja. Mówi: moja jaźń nie jest doskonała ponieważ wątpi, a co jest niedoskonałe, nie może istnieć samo przez się, musi mieć jakiś inny fundament istnienia, musi czerpać swoje istnienie od czegoś doskonalszego, czegoś, co nie wątpi. Dla Kartezjusza takim fundamentem jest absolut- Bóg, jako źródło ludzkiej myślącej jaźni. Również Kartezjusz nawiązuje do znanego nam ze średniowiecza dowodu na istnienie Boga Anzelma z Canterbury(dowód aksjologiczny). W mojej jaźni- to jest takie kartezjuszowe myślenie- odkrywam ideę Boga jako doskonałą ideę doskonałego bytu, a przecież moja jaźń nie jest doskonała, bo wątpi, a wiec sama moja jaźń nie mogła wyprodukować, stworzyć doskonałej idei, czy idei doskonałego bytu. To Bóg zaczepił we mnie, umieścił w mojej jaźni ideę swojego istnienia, musi więc istnieć. Również Kartezjusz wątpi w to, że istnieją ciała fizyczne. Wątpię z zasady- tylko pamiętajmy, jest to wątpienie metodyczne. Uzasadnia istnienie mówiąc: moja jaźń, a więc moja myśląca natura ma skłonność do uznawania ciał za realne, za istniejące. Już udowodniono, że ta jaźń pochodzi od Boga, a Bóg nie wpaja w nikogo fałszu, tak więc ta moja skłonność, żeby uznawać ciała za realnie istnieją zasługuje na przyjęcie. Zasługuje na to, żeby ją uważać za prawdziwą. W tym myśleniu Kartezjusz wyraża dużą ostrożność co do świadectwa naszych zmysłów, zmysły nas łudzą- często to powtarza, trzeba światłem rozumu rozjaśniać wszystko, przestrzega przed tym, żeby nie przejmować jakiś rzeczy za prawdziwe tylko dlatego, że tak uważa ogół, czyli jakaś opinia większości, a nawet nie wyklucza, że może istnieć jakaś wyższa istota(jakiś demon, który wprowadza nas w błąd, czy wreszcie podkreśla konieczność odróżnienia czy w danym momencie jesteśmy na jawie czy może nam się coś śni, jest pewna trudność odróżnienia tego.  Dowodząc istnienie boga Kartezjusz zwraca tez uwagę na pewne cechy tego bytu, Bóg jest nieskończony, wolny, nie podlega żądnym regułom, bo on je tworzy, to podkreślenie roli woli nazywa się czasem woluntaryzmem- wskazywanie na zasadniczą rolę woli człowieka czy też w tym wypadku Boga. Odnalezienie fundamentu niepowątpiewalności stanowi też punkt wyjścia dla radykalnego dualizmu rzeczywistości jaki przyjmuje Kartezjusz. Wyróżnia on dwie zupełnie odmienne od siebie części rzeczywistości, czy też dwie radykalnie różne substancje. Jedną jest dusza(res cogitans- rzecz myśląca), a drugą jest materia (res extensa- rzecz rozciągła). Pierwsza część rzeczywistości charakteryzuje się myśleniem, a druga rozciągłością i te dwie substancje są od siebie niezależne, jedynym przypadkiem, gdzie bardzo blisko się ze sobą spotykają jest człowiek, jako złożenie duszy i ciała. Zwierzętom nie przypisuje Kartezjusz posiadania duszy, dlatego uważa je za mechanizmy, maszyny. Taką maszyną jest również ludzkie ciało. I tutaj ma Kartezjusz ogromny problem, którego do końca nie rozstrzyga: jak to się dziej, że dwie zupełnie odrębne substancje tworzą w człowieku jedność. Dusza zamknięta jest w części mózgu i ta dusza sprawia, że się zamykają i otwierają jakieś otworki, którymi przechodzą do ciała prądy subtelnej materii wprawiające to ciało w ruch. Uczucia, wyobrażenia, były by to pewne ruchy  w naszym ciele, a więc takie fizykalne tłumaczenie pewnie niematerialnych procesów. Tak więc radykalny dualizm, dwa odrębne światy, które według przyjętej zasady nie mogą na siebie oddziaływać. Następcy Kartezjusza będą próbowali rozwiązać ten trudny, filozoficzny problem dualizmu. Odrzucając możliwość oddziaływania ciała na duszę Kartezjusz był tez zmuszony odrzucić  genetyczny empiryzm, tzn. przekonanie, że to, co znajduje się w rozumie, w umyśle, intelekcie wcześniej musiało znajdować się w zmysłach, no bo nie ma przejścia od materialnego świata do świta myślenia, musi więc przyjąć natywizm- pogląd, że pewne idee są nam wrodzone, zaszczepił je w nas jakiś większy byt, rodzimy się z tymi ideami, człowiek nie jest w momencie narodzin tabula rasa tylko znajdują się w nim może tylko jakieś refleksy, zalążki idei. Jeśli nie ma kontaktu z zewnątrz, to wszystko już mamy w sobie zaszczepione, genetycznie zakodowane. Dużą rolę przywiązywało afektów, czyli do emocji. Emocje czy afekty, uczucia były by takimi przedstawieniami, które dusza wywodzi sama z siebie. Są one w jakiś sposób wywoływane przez przedmioty zewnętrzne, a bezpośrednio przez siły życiowe, które znajdują się we krwi, albo jesteśmy na górze półki emocji, albo na dole. Ale okoliczności zewnętrzne mogą tylko w jakiś sposób mogą być tajemniczym impulsem do zaistnienia tych przedstawień w naszej jaźni. Kartezjusz wyróżnia 6 afektów:

1.       Podziw

2.       Miłość

3.       Nienawiść

4.       Pożądanie

5.       Smutek

6.       Radość

Są one według niego czymś pozytywnym, ale należy nad nimi panować, utrzymywać je w dyscyplinie, żeby one nie zapanowały nad nami.

Inni przedstawiciele, które próbują zmagać się z kartezjuszowskim dualizmem rzeczywistości. Mniej więcej współcześnie do Kartezjusza żyje niejaki Mikołaj Malebranche. Przełom XVII i XVIII już wieku, czyli za życia Kartezjusza jeszcze działa. Jest on głosicielem teorii, którą nazywa się okazjonalizmem. Wychodząc z kartezjuszowego założenia, że ciało i dusza nie mogą na siebie oddziaływać Malebranche i  inni okazjonaliści próbują rozwiązać trudności  z czynnościami poznawczymi człowieka z innymi zachowaniami o podłożu niematerialnym czy duchowym. Działanie rzeczy zewnętrznych na umysł czy tez aktów woli napo ruszanie się ciał. Stwierdzają oni, że domniemane przyczyny a więc ruchy ciał czy też decyzje duszy nie są rzeczywistymi przyczynami, lecz tylko okazjami do każdorazowej interwencji Boga. Tak więc wszelkie związki między materią i duszą dokonują się za pośrednictwem Boga. Materia nie może działać na duszę, a duch nie może działać na materię, dla eto jakikolwiek związek pomiędzy tymi rzeczywistościami jest możliwy tylko i wyłącznie za pośrednictwem Boga, który wykorzystywuje zmiany zachodzące w materii jako okazję do bezpośredniego działania(okazjonalizm-okazja dla Boga, żeby podjął jakieś działanie). Są pewne sytuacje, które Bóg wykorzystuje, aby w tym momencie zadziałać.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hannaeva.xlx.pl